Trwa ładowanie...

Kochają ciepło i namnażają się błyskawicznie. "Może dojść nawet do ostrego porażenia mięśni"

 Katarzyna Prus
21.06.2024 09:13
Wystarczy kęs zakażonego kurczaka. Campylobacter może skutkować porażeniem mięśni
Wystarczy kęs zakażonego kurczaka. Campylobacter może skutkować porażeniem mięśni (Getty Images, Instagram)

Wystarczy kęs niedogotowanego mięsa, łyżka sałatki z majonezem, która za długo stała na słońcu czy wizyta w lodziarni. W lecie do zatruć dochodzi błyskawicznie. - Bezpośrednia reakcja organizmu w postaci bólu brzucha czy biegunki może być dopiero początkiem problemów - ostrzega dr n. med. Magdalena Cubała-Kucharska.

spis treści

1. Salmonella w natarciu

Lato sprzyja zatruciom pokarmowym. Lekarze nie mają co do tego wątpliwości, bo gdy tylko robi się ciepło, niemal codziennie mają pacjentów, którzy cierpią z powodu dolegliwości żołądkowych.

Skala może być poważna, o czym świadczy m.in. ostatnie masowe zatrucie w nadmorskim ośrodku w Pogorzelicy (woj. zachodniopomorskie). Zachorowały tam aż 122 osoby.

Zobacz film: ""Wasze Zdrowie" - odc. 1"

Sanepid ma już wyniki badań i wie, co zaatakowało kuracjuszy i pracowników ośrodka. - Ustalono, że czynnikiem etiologicznym zatrucia pokarmowego jest Salmonella - poinformowała w rozmowie z WP abcZdrowie Małgorzata Kapłan, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie.

Zatrucie pokarmowe może dawać bardzo silne objawy
Zatrucie pokarmowe może dawać bardzo silne objawy (Getty Images)

Dodała, że chorzy mieli typowe dla zatrucia objawy: biegunkę, wymioty, gorączkę, nudności i osłabienie. U ośmiu osób przebieg był jednak na tyle poważny, że skończyło się w szpitalu.

Od początku tego roku w samym tylko województwie zachodniopomorskim sanepid potwierdził już 27 ognisk związanych z zatruciami pokarmowymi. W całym ubiegłym roku było ich 56.

2. Długofalowe skutki

Serwis pacjent.gov.pl podaje, że do najczęstszych przyczyn zatruć pokarmowych, o które w lecie jest łatwiej ze względu na wysoką temperaturę, należą bakterie z rodzaju Campylobacter i Salmonella.

- W swojej praktyce obserwuję ostatnio wysyp salmonellozy. O ile wcześniej takie przypadki zdarzały się raz-dwa w roku, to w ciągu tego miesiąca miałam już sześciu takich pacjentów, w tym całą rodzinę. W jednym przypadku przebieg był tak gwałtowny, że skończyło się w szpitalu. Niestety bakterie Salmonella to nie tylko ból brzucha, który pacjenci często lekceważą - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Magdalena Cubała-Kucharska, specjalistka medycyny rodzinnej, członkini Polskiego Towarzystwa Żywieniowego i założycielka Instytutu Medycyny Integracyjnej Arcana.

- To może być także krwista biegunka, która wskazuje na poważne zapalenie jelit, a także znaczne ubytki elektrolitów i błyskawiczne odwodnienie, które jest śmiertelnie niebezpieczne - ostrzega lekarka.

Jeszcze większe zagrożenie wiąże się z zatruciem pokarmowym wywołanym przez bakterie Campylobacter.

- Bezpośrednia reakcja organizmu w postaci bólu brzucha czy biegunki może być więc dopiero początkiem problemów zdrowotnych, które będą wymagały długotrwałego leczenia - zaznacza dr Cubała-Kucharska.

- Może dojść nawet do ostrego porażenia mięśni, czyli zespołu Guillain-Barré, które występuje nawet u połowy osób z kampylobakteriozą, a także SIBO, czyli zespołu rozrostu bakteryjnego jelita cienkiego, który niszczy jelita i wymaga długotrwałego leczenia (SIBO może także prowadzić do alergii, a także zaburzeń psychicznych - red.) - ostrzega lekarka.

3. Wystarczy chwila nieuwagi

Dr Cubała-Kucharska wskazuje, że w przypadku zatrucia Salmonellą winne są przede wszystkim jajka.

- Dlatego powinniśmy szczególnie uważać na wszelkie kremy jajeczne czy lody z niepewnego źródła, a także sposób przechowywania jedzenia w domowej lodówce. Te bakterie kochają ciepło, więc w lecie namnażają się błyskawicznie. Do zatrucia wcale nie musi dojść na masowych imprezach, chociaż często kojarzymy je z komunią czy weselem. To może być zupełnie niepozorny moment, którego potem nie jesteśmy nawet w stanie zidentyfikować, np. jedna z wielu wizyt w lodziarni, barze, restauracji, w których nie przestrzegano higieny - zwraca uwagę lekarka.

- Unikajmy więc niesprawdzonych miejsc, ale też stosujmy zasady bezpieczeństwa w domu. Nie należy np. myć jajek przed gotowaniem, bo niszczymy ich powłokę ochronną. Po powrocie ze sklepu jajka należy od razu przełożyć do lodówki. Ponadto, dla bezpieczeństwa, jajka należy sparzyć - zwraca uwagę ekspertka.

Bardzo ostrożnym należy też być w przypadku mięsa, które najczęściej jest źródłem zatrucia bakteriami Campylobacter.

- Te bakterie przeważnie występują w drobiu, dlatego zwracajmy szczególną uwagę na jego dokładną obróbkę. Do zatrucia może doprowadzić nawet niewielki niedogotowany kawałek kurczaka, choć z zewnątrz może wyglądać na gotowy do zjedzenia - zaznacza lekarka.

Przypomina, by używać osobnych desek do mięsa i innych produktów, zawsze przechowywać surowe mięso w lodówce w osobnych pojemnikach, a gotowych potraw nie trzymać poza lodówką dłużej niż dwie godziny. To wszystko naraża na zatrucie.

- Nie lekceważmy także objawów i starajmy się wyjaśnić przyczynę choroby, by nie zarażać innych, będąc bezobjawowym nosicielem. Kolejni członkowie rodziny mogą się zarazić np. przez korzystanie z tej samej toalety. Choć pierwotnym źródłem zatrucia jest żywność, to kolejne osoby zarażają się na zasadzie choroby brudnych rąk - tłumaczy dr Cubała-Kucharska.

- Bardzo często pacjenci trafiają do mnie prosto z festynu czy rodzinnej imprezy. Przyczyna zatrucia może wydawać się błaha, zjemy sałatkę z majonezem, która za długo stała na słońcu, do tego nieodpowiednio przechowywane mięso i zatrucie gotowe, choć, jak najczęściej wskazują pacjenci, "wszystko pięknie pachniało" - wskazuje Bożena Janicka, specjalistka medycyny rodzinnej.

- Co gorsze, Polacy mają problem z myciem rąk i na każdym kroku o tym zapominają, choć to podstawa. A przez brudne ręce szerzą się nie tylko bakterie, ale też np. norowirusy, które aktualnie atakują na potęgę. Nie zawsze możemy sobie z tym poradzić w domu. Może się okazać, że objawy takie jak biegunka czy wymioty są na tyle burzliwe, że konieczny jest wielodniowy pobyt w szpitalu - ostrzega lekarka.

4. Przeszczep wątroby jedynym ratunkiem

Lato to także ciężki czas dla toksykologów, którzy walczą nie tylko z dramatycznymi skutkami zatruć środkami psychoaktywnymi, łączonymi często z alkoholem, ale też grzybami czy lekami, których wątroba może nie wytrzymać.

- Grzyby są ogromnym zagrożeniem dla wątroby. My się już szykujemy do "sezonu" takich zatruć, który mamy od sierpnia do października. W ubiegłym roku mieliśmy kilkanaście poważnych przypadków, w tym jeden u 30-letniego mężczyzny, po zatruciu muchomorem sromotnikowym, gdzie pod uwagę był brany nawet przeszczep wątroby. Na szczęście w pewnym momencie proces uszkodzenia wyhamował i udało się tego uniknąć. W poprzednich latach zdarzały się jednak nawet przypadki śmiertelne - ostrzega w rozmowie z WP abcZdrowie Eryk Matuszkiewicz, toksykolog ze Szpitala Miejskiego im. F. Raszei w Poznaniu.

Do nieodwracalnego uszkodzenia wątroby może dojść także z powodu zatrucia nawet tak powszechnymi lekami przeciwbólowymi, jak paracetamol.

- Na rynku mamy nawet 50 różnych środków, które zawierają paracetamol. Niektórzy zażywają nawet kilkanaście różnych preparatów, myśląc, że przyjmują różne leki, by uśmierzyć ból. Tymczasem to ta sama substancja, która się kumuluje w wątrobie, prowadząc do jej niewydolności - ostrzega lekarz.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze