Trwa ładowanie...

Konflikt w szpitalu w Rybniku? Większość chirurgów odchodzi z pracy

 Katarzyna Prus
12.05.2022 18:30
Z wojewódzkiego szpitala w Rybniku odchodzą kolejni lekarze
Z wojewódzkiego szpitala w Rybniku odchodzą kolejni lekarze (Getty Images)

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Rybniku tonie w długach, ale problem jest o wiele większy. Lekarze odchodzą, a kolejne oddziały są zamykane. Pracownicy i samorządowcy ostrzegają, że jak tak dalej pójdzie, to nawet 300 tysięcy osób zostanie bez specjalistycznej opieki. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska obiecuje pomoc finansową, ale czy to wystarczy, by uratować szpital?

spis treści

1. Większość chirurgów odchodzi z pracy

- Złożyliśmy wniosek do wojewody śląskiego o zawieszenie oddziału chirurgii ogólnej na dwa miesiące, czyli na czerwiec i lipiec. Oddział pracuje normalnie do końca maja - informuje Maciej Kołodziejczyk, rzecznik rybnickiego szpitala.

Chodzi o problemy kadrowe. Od czerwca z pracy odchodzi pięciu z siedmiu chirurgów.

Zobacz film: "Dylematy lekarzy. Jak wygląda sytuacja w szpitalach? Prof. Simon komentuje"
Chirurgia to nie pierwszy oddział w rybnickim szpitalu, z którego odeszli lekarze
Chirurgia to nie pierwszy oddział w rybnickim szpitalu, z którego odeszli lekarze (Getty Images)

- Cały czas prowadzimy rozmowy z tymi lekarzami i mamy nadzieję, że ostatecznie nie dojdzie do zawieszenia oddziału. Jeśli nie uda się jednak dojść do porozumienia, nie będziemy mieli wyjścia, bo zostaje nam tylko dwóch chirurgów. To za mało, żeby zapewnić pełną opiekę pacjentom - mówi Kołodziejczyk.

Dodaje też, że w czasie kiedy oddział będzie zawieszony, dwóch specjalistów, którzy nie złożyli wypowiedzenia, będzie wspierało szpitalny oddział ratunkowy.

Dlaczego chirurdzy zrezygnowali z pracy? - Nie chodzi tu o względy finansowe - zapewnia rzecznik. Nie chciał jednak powiedzieć, co jest powodem ich decyzji.

Sytuacja ma wrócić do normy dopiero w sierpniu. - Mamy już skompletowany nowy zespół specjalistów. Od sierpnia zaczyna pracę 13 chirurgów. W tym momencie najważniejsze jest zabezpieczenie pracy oddziału na dwa miesiące - mówi Kołodziejczyk.

2. Nie tylko chirurgia

To nie jedyny oddział rybnickiego szpitala, który ma taki problem. W lipcu ubiegłego roku ze względu na braki kadrowe zawieszone zostały oddziały pediatryczny i chorób wewnętrznych, a także laryngologiczne dla dorosłych i dzieci. Interna co prawda wróciła do pracy w grudniu, ale jako oddział covidowy. Na razie nie ma szans na powrót do pierwotnej działalności ze względu na brak specjalistów. Podobnie jest w przypadku oddziałów larynologiczych. Pediatrię udało się przywrócić po dwóch miesiącach.

- W związku z zawieszeniem interny, automatycznie została również zawieszona nefrologia, która funkcjonuje jako jej pododdział. Żeby wznowić działalność oddziału potrzebujemy minimum sześciu lekarzy, którzy pracowaliby tu na stałe - mówi Kołodziejczyk.

Problem pojawił się też na szpitalnym oddziale ratunkowym. - Rozmowy z lekarzami trwają i jesteśmy dobrej myśli. Na razie nie ma potrzeby, żeby wnioskować o zawieszenie oddziału - zapewnia rzecznik rybnickiego szpitala.

3. "300 tysięcy ludzi bez specjalistyczej opieki"

Tymczasem Grzegorz Wolnik, radny śląskiego sejmiku, który interweniował w sprawie rybnickiego szpitala uważa, że to nie braki kadrowe są przyczyną kryzysu w placówce.

- Nie nazwałbym tego problemem kadrowym, to bardziej konflikt personalny. Zamiast rozmawiać z lekarzami, dyrektor szpitala po objęciu stanowiska, pod koniec 2020 roku, zaczęła wprowadzać nowe porządki. Bez żadnych konsultacji zmieniła warunki pracy i płacy, więc trudno się dziwić, że kolejni lekarze rezygnują z pracy. Mało kto chce pracować w takich warunkach, które trudno nazwać współpracą - komentuje Grzegorz Wolnik.

Podkreśla też, że mieszkańcy Rybnika i okolic zostaną bez specjalistycznej opieki.

- Sytuacja, w jakiej znalazł się rybnicki szpital mówi sama za siebie. Nie działają oddziały laryngologiczne, internistyczny i za chwilę nie będzie chirurgii. Nie wiadomo jakie będą losy SOR-u, gdzie już kilku lekarzy złożyło wypowiedzenia. Trudno nadal nazywać ten szpital specjalistycznym. 300 tysięcy ludzi z Rybnika i okolic zostanie pozbawionych takiej opieki. Nie wiem, jak można było do tego doprowadzić - dodaje radny.

Zwraca też uwagę na oddział pediatryczny. - Udało się wznowić jego działalność, ale czy przy takich relacjach uda się go utrzymać? Zwłaszcza, że personelu jest tam nadal za mało - zauważa radny Wolnik.

4. Efekt domina

- Żaden oddział w szpitalu specjalistycznym nie jest w stanie funkcjonować w pojedynkę na dłuższą metę. Interny nie mamy już prawie od roku, więc kolejne oddziały zaczynają się po prostu wykruszać. Mamy efekt domina. Chirurdzy w pewnym momencie stanęli pod ścianą. Mamy obawy, że za chwilę to samo zacznie się na pozostałych oddziałach. Wystarczy, że odejdzie jedna osoba i już będzie problem z ułożeniem grafiku - mówi nam jeden z lekarzy specjalistów pracujących w rybnickim szpitalu. W obawie przed konsekwencjami służbowymi, chciał zachować anonimowość.

- Tak naprawdę każdy oddział może potrzebować konsultacji internistycznej. Stan pacjentów, którzy często trafiają do nas z kilkoma różnymi schorzeniami, może się w każdej chwili pogorszyć. Ten problem pogłębi jeszcze brak chirurgii. Zgodnie z pomysłem dyrekcji mamy odsyłać pacjentów wymagających pilnej interwencji chirurgicznej do innego szpitala. Ale pytanie, czy chory w ostrym stanie taki transport wytrzyma i kto weźmie za to odpowiedzialność - zaznacza lekarz.

Uważa też, że bezpieczeństwo pracy medyków w rybnickim szpitalu stanęło pod znakiem zapytania. - Jeśli coś się stanie, to lekarz będzie pociągnięty do odpowiedzialności, a nie dyrektor. Tak się po prostu nie da pracować - podkreśla lekarz.

Wskazuje też na inny problem. - Regularnych spotkań dyrekcji z załogą w ogóle nie ma, mimo że sytuacja jest kryzysowa. Indywidualne prośby o spotkania zazwyczaj kończą się na niczym. Spotkania często są odwoływane. Zostajemy z problemami sami - podkreśla nasz rozmówca.

5. "Dyrektor jest jeden"

Próbowaliśmy się skontaktować z dyrektor szpitala Ewą Ficą. Okazało się, że jest na zwolnieniu lekarskim. Do zarzutów pracowników odniósł się jednak rzecznik placówki.

- Szpital w Rybniku zatrudnia niemal 1500 osób, dyrektor jest jeden. Naprawdę trudno przy takich proporcjach organizować "regularne spotkania z załogą". Mimo to spotkania się odbywają i to nie tylko w sytuacjach kryzysowych - twierdzi Maciej Kołodziejczyk.

- Mówienie, że kontakt z dyrekcją jest niemal niemożliwy, jest dużym nadużyciem. Na przykład kolejne spotkanie szefa SOR-u z dyrektorem ds. lecznictwa Januszem Kowalskim miało miejsce w środę - dodaje rzecznik.

- Jeśli chodzi o internę - robimy wszystko, by jak najszybciej ponownie otworzyć ten oddział. Zmagamy się jednak z tym, co inne szpitale - brakiem kadry medycznej na rynku. Jesteśmy na etapie zatrudniania kolejnych lekarzy z Ukrainy, ale wiemy, że to nie do końca rozwiąże nasze problemy - mówi Kołodziejczyk.

Rzecznik nie odniósł się natomiast do kwestii związanych z bezpieczeństwem pracy lekarzy. Nie skomentował też wszystkich zarzutów radnego Grzegorza Wolnika.

- Radny jest członkiem rady społecznej szpitala i uczestniczył w jej ostatnim posiedzeniu. Ma dostęp do wszystkich dokumentów związanych z czasowym zawieszeniem oddziału chirurgii. Otrzymał szczegółowe informacje na ten temat - wskazuje rzecznik.

- Szpital ze swej strony zrobił wszystko, by przekonać radnego, że chirurgia wróci w sierpniu, a sytuacja z zawieszeniem jest przejściowa. Jak widać to się nie udało, a szkoda. Wynika to jednak chyba z braku dobrej woli radnego i na to już nic nie poradzimy - komentuje Kołodziejczyk.

6. Szpital tonie w długach

Sytuacji w rybnickim szpitalu przyjrzał się też resort zdrowia. To rekacja na interpelację posła ze Śląska Krzysztofa Gadowskiego. - Zgłaszają się do mnie zaniepokojeni pacjenci, którzy boją się, że zostaną bez opieki. Dlaczego to chorzy mają płacić za błędy w zarządzaniu? - pyta Gadowski.

Okazuje się, że placówka jest w kiepskiej sytuacji finansowej. Zobowiązania sięgają już 35,7 mln zł. Są to dane na koniec lutego br. W odpowiedzi na interpelację posła Gadowskiego wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, zapewnił, że placówka ma wsparcie zarządu województwa śląskiego. W ubiegłym roku dostała 15 mln zł pożyczki, a teraz planowana jest kolejna pomoc.

Kraska przyznał jednak, że "epidemia COVID-19 w sposób istotny zweryfikowała zasadność i możliwość wykonania niektórych zaplanowanych zadań (szpital realizuje program naprawczy - przyp.red.) i wpłynęła na pogłębienie się trudnej sytuacji finansowej".

Waldemar Kraska dodał też, że w szpitalu ma być przeprowadzony audyt na zlecenie marszałka województwa śląskiego. Wiceminister zdrowia dodaje, że pacjenci nie zostaną bez opieki. W zakresie chorób wewnętrznych ma ją zapewniać Okręgowy Szpital Kolejowy w Katowicach, Szpital św. Józefa w Mikołowie oraz dwa szpitale specjalistyczne w Bytomiu. Z kolei świadczenia w zakresie nefrologii: Szpital Specjalistyczny nr 4 w Bytomiu i Szpital Nefrolux w Siemianowicach Śląskich.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze