Trwa ładowanie...

Lawina zawałów i udarów w Polsce. Lekarze wskazują głównego winowajcę

Polscy lekarze odkryli, że nawet u 30 proc. chorych po COVID występują różnego typu powikłania sercowo-naczyniowe
Polscy lekarze odkryli, że nawet u 30 proc. chorych po COVID występują różnego typu powikłania sercowo-naczyniowe (Getty Images)

Eksperci ostrzegają, że mimo zmniejszenia liczby oficjalnie notowanych przypadków zakażeń koronawirusem, lawinowo rośnie liczba pacjentów, którzy po przejściu infekcji trafiają do poradni kardiologicznych. - Po wykonaniu rezonansu serca okazało się, że u 20 proc. rozpoznaliśmy zmiany pozapalne w sercu, a u dwóch-trzech proc. zauważyliśmy uszkodzenie serca - mówi kardiolog dr Michał Chudzik. Z danych łódzkiego pogotowia wynika, że z powodu udaru, zawału lub zatoru płucnego karetki wyjeżdżają o 30 proc. częściej, niż było to rok temu. Co gorsza, wezwania najczęściej dotyczą młodych Polaków.

spis treści

1. Karetki coraz częściej jeżdżą do udarów i zawałów

Po pandemii COVID-19 mamy w Polsce kolejny problem. Lawinowo rośnie liczba udarów i zawałów, i to u młodych osób - w niektórych województwach skok przypadków wynosi 30 proc. rok do roku.

Najnowsze badania Brytyjczyków opublikowane na łamach "Heart" wykazały, że osoby hospitalizowane z powodu COVID są 27 razy bardziej narażone na rozwój żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej. Naukowcy z Queen Mary University of London wykorzystali dane z Biobanku obejmujące ponad 50 tys. osób, z których u ponad 17 tys. zdiagnozowano COVID-19.

Zobacz film: "Kalkulator ciężkości przebiegu COVID-19. Prof. Zajkowska komentuje"

Autorzy analizy szacują, że tacy pacjenci są nawet 21 razy bardziej narażeni na rozwój niewydolności serca i 17 razy częściej dochodzi u nich do udaru mózgu. Potwierdzono też, że COVID może doprowadzić do migotania przedsionków, zapalenia osierdzia oraz zawału serca.

Wyniki badań sugerują, że największe ryzyko chorób serca i zgonu występuje w ciągu pierwszych 30 dni od zakażenia, ale powikłania mogą się pojawić również później.

"Długoterminowe następstwa wcześniejszej ekspozycji na COVID stają się dominującym problemem zdrowia publicznego" - komentują wyniki autorzy pracy.

Ustalenia brytyjczyków potwierdzają niepokojące dane, które płyną z łódzkiego pogotowia. Jak ustaliło Radio ZET, ratownicy medyczni coraz częściej wyjeżdżają do udarów i zawałów. Takich wezwań jest teraz nawet o jedną trzecią więcej niż w tym samym okresie rok temu.

- Niestety duża część tych wezwań to przypadki młodych ludzi. Bywa, że w ciężkim stanie znajdują się z pozoru silni i wysportowani młodzi ludzie, nierzadko w trzeciej dekadzie życia - przyznaje Adam Stępka, ratownik medyczny, cytowany przez portal.

Jak wskazują medycy, to jeden ze skutków pandemii i powikłań po wcześniejszym zakażeniu koronawirusem. Przechorowanie COVID-19 zwiększa bowiem ryzyko udaru i zawału serca, ale nie tylko. Na liście możliwych powikłań są też zaburzenia rytmu serca czy zapalenie osierdzia.

Mamy pandemię long COVID. Problem dotyczy ponad dwóch milionów Polaków
Mamy pandemię long COVID. Problem dotyczy ponad dwóch milionów Polaków (Getty Images)

2. Powikłania sercowo-naczyniowe występują u co trzeciej osoby po przejściu COVID

Wnioski, do których doszli Brytyjczycy, potwierdzają polscy naukowcy w prowadzonych analizach w ramach rejestru STOP-COVID i badaniach Late-COVID. Wynika z nich, że nawet u 30 proc. chorych po COVID mogą wystąpić różnego typu powikłania sercowo-naczyniowe. Prof. Maciej Banach zaznacza, że najczęściej towarzyszą im dodatkowe problemy ze strony płuc albo zaburzenia o podłożu neurologicznym, jak mgła mózgowa, bóle mięśni czy przetrwałe bóle głowy.

- Wśród tych hospitalizowanych z powodu powikłań aż u ok. 25 proc. pacjentów występują powikłania ciężkie, czyli zawał mięśnia sercowego, udar, zatorowość płucna, zmiany zakrzepowo-zatorowe dotyczące serca, mózgu, ale również tętnic obwodowych, które mogą objawiać się niedokrwieniem kończyn z bardzo mocnymi bólami, może powstać skrzeplina w koniuszku serca, która jest groźna w kontekście wystąpienia udaru, albo rozwinąć się nowa niewydolność serca, którą zdefiniowaliśmy jako spadek frakcji wyrzutowej lewej komory o co najmniej 10 proc. oraz zapalenie mięśnia sercowego - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Maciej Banach, kardiolog, lipidolog, epidemiolog chorób serca i naczyń z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Z badań prowadzonych przez polskich lekarzy, które przedstawiono na Kongresie Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego w Barcelonie, wynika, że powikłania po COVID częściej występują u kobiet, ich liczba rośnie z wiekiem i masą ciała, częściej dotykają osób z BMI powyżej 24 kg/m2.

- To są powikłania, które nas bardzo niepokoją, dlatego obecnie tworzymy skalę COVID, która pozwoli nam określić czynniki ryzyka wystąpienia long COVID, żeby skutecznie monitorować takich chorych, a następnie optymalnie leczyć, żeby long COVID u nich nie wystąpił, albo wystąpił w formie, która nie będzie stanowić zagrożenia życia - dodaje prof. Banach.

3. Już mamy do czynienia z pandemią long COVID w Polsce

Powikłania znacznie częściej dotykają pacjentów z ciężkim przebiegiem COVID, ale jak przypominają lekarze, mogą się pojawić u każdej osoby, która przeszła zakażenie SARS-CoV-2, nawet bezobjawowo.

- Z dużej obserwacji obejmującej 1000 pacjentów po COVID, którzy w przebiegu infekcji nie wymagali hospitalizacji, po wykonaniu rezonansu serca okazało się, że u 20 proc. rozpoznaliśmy zmiany pozapalne w sercu, a u 2-3 proc. zauważyliśmy uszkodzenie serca, które wymagały już interwencji - mówi dr Michał Chudzik, kardiolog.

To ważne ostrzeżenie dla pacjentów. Eksperci podkreślają, że jeżeli występują jakiekolwiek niepokojące objawy, nawet wiele tygodni po przejściu COVID, powinni się zgłosić do lekarza i wykonać przynajmniej badanie EKG.

- Mamy już teraz do czynienia z pandemią long COVID. Jeżeli mamy co najmniej 6,4 mln osób w Polsce, które przeszły COVID, a u ok. jednej trzeciej występują powikłania, to oznacza, że nawet u dwóch milionów pacjentów możemy się spodziewać long COVID - podkreśla prof. Banach.

4. Gwałtowny wzrost liczby zawałów serca

Skala pocovidowych powikłań będzie narastać wraz z coraz większą liczbą osób, które przeszły zakażenie. Jak bardzo to alarmujące, dowodzą naukowcy ze Smidt Heart Institute w Cedars-Sinai, którzy wyliczyli, że w okresie pandemii w Stanach Zjednoczonych wyraźnie wzrosła liczba zgonów z powodu zawałów serca. Badania opublikowane w "Journal of Medical Virology" pokazuje, że liczba śmierci z tego powodu zwiększyła się we wszystkich grupach wiekowych, ale najbardziej widoczny był wzrost przypadków u osób między 25. a 44. rokiem życia.

Dr Michał Chudzik przypomina, że każda infekcja wirusowa zwiększa ryzyko ostrych zespołów wieńcowych.

- Już wcześniej w okresie sezonu grypowego obserwowaliśmy, że zwiększa się istotnie liczba hospitalizacji z powodu zawałów serca - podkreśla lekarz i dodaje, że podobne obserwacje dotyczą COVID-19.

- Jedna z teorii wskazuje, że sama infekcja może powodować uszkodzenie blaszki miażdżycowej w naczyniu wieńcowym, co może prowadzić do wykrzepiania w naczyniu i zawału serca. Dodatkowo COVID jest infekcją ogólnoustrojową, czyli ten wirus również docierał do takich narządów, jak naczynia wieńcowe serca i uszkadzał w nich wewnętrzną błonkę, co zwiększało ryzyko powikłań zakrzepowych - wyjaśnia lekarz.

- W związku z tym rzeczywiście obserwujemy, że tych zespołów wieńcowych, w tym zawałów serca, jest w ostatnim okresie więcej. Dodatkowo jest to też efekt pośredni pandemii i zaniedbań ze strony pacjentów, takich jak brak dobrej kontroli ciśnienia, kontroli poziomu cholesterolu czy glukozy, które są dodatkowymi czynnikami ryzyka zawału serca - przypomina dr Chudzik.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze