Trwa ładowanie...

Lekarka borykała się z łysieniem. "Psychicznie źle to znosiłam"

 Karolina Rozmus
Karolina Rozmus 03.09.2023 18:16
Lekarka wyznała, dlaczego nosi peruki. "Początek był bardzo trudny"
Lekarka wyznała, dlaczego nosi peruki. "Początek był bardzo trudny" (archiwum prywatne)

Dr n. med. Magdalena Cubała-Kucharska to specjalistka medycyny rodzinnej, członkini Polskiego Towarzystwa Żywieniowego i założycielka Instytutu Medycyny Integracyjnej Arcana. Jest też popularyzatorką wiedzy medycznej – w mediach społecznościowych obserwuje ją niemal 77 tys. osób. Niedawno opublikowane nagranie wywołało burzę – lekarka przyznała, że nosi perukę.

Karolina Rozmus, Wirtualna Polska: Wiele osób zastanawia się, dlaczego nosi pani perukę. Odpowiedź przynosi niedawno opublikowane na Instagramie wideo: łysienie plackowate, dość tajemnicza choroba, niegdyś zwana nerwicą skórną.

Dr n. med. Magdalena Cubała-Kucharska: U mnie łysienie plackowate łączyło się z początkiem zapalenia tarczycy i bardzo stresującym okresem w życiu, co potwierdzałby zresztą niezwykle podwyższony poziom kortyzolu w organizmie, wreszcie przewlekłą infekcję jelit. To feralne połączenie sprawiło, że pojawił się problem z włosami, niesamowicie dobijający i frustrujący dla mnie jako kobiety. Łysiejące placki pojawiły się na skroniach: początkowo było to małe, lepkie miejsce, które błyskawicznie się rozrosło, zwiększając ten areał łysiny w ciągu dosłownie kilku godzin. Na przestrzeni kilku dni placek robił się coraz większy, a problemu nie dało się bagatelizować. To był moment, kiedy postanowiłam zacząć nosić peruki.

Ktoś z internautów napisał: "słaby wzrok równa się okulary, słabe włosy – peruka". Tymczasem peruka wciąż wydaje się czymś krępującym. A przecież niedoskonałości skóry często maskujemy makijażem, a figury – ubraniem.

Zobacz film: "Rak płuca. Historia Jerzego"

Łatwiej mi było założyć perukę niż pokazać się publicznie z łysymi plackami na głowie. Przyzwyczaiłam się do widoku siebie w peruce, choć początek był bardzo trudny. Psychicznie źle to znosiłam, cały czas wyobrażałam sobie, jak peruka się zsuwa. Miałam nawet takie sny, w których peruka mi spada, a ja pokazuję się taką, jaką jestem "naprawdę", czyli ze wstydliwym problemem w miejscu włosów.

Uważam, że wiele kobiet cierpi z powodu ocen związanych z włosami, przechodzą chemię, mają łysienie złośliwe, włosy im wypadają z powodu nadmiaru testosteronu. Do tego muszą się borykać z oceną społeczeństwa i ba, nawet wstydzić tego, że zakładają perukę. To absurd. Nasze społeczeństwo bez problemu akceptuje osoby, które stosują doczepy włosów, a peruka ma być powodem do wstydu? Ja sama z biegiem czasu zaakceptowałam nowy wizerunek i to, że jego częścią będą peruki. A czemu nie zawsze je noszę? Bo dziś mogę powiedzieć, że nie mam już problemu z łysieniem plackowatym.

Nie tylko z łysieniem plackowatym. Wspomniała pani, że łysienie było tylko objawem, a źródłem problemu – infekcja jelit i problemy z tarczycą.

Okazało się, że choruję na jersiniozę. To odzwierzęca choroba zakaźna wywoływana przez bakterię z rodzaju Yersinia, która atakuje jelita, a może nawet prowadzić do poważnych powikłań. Moje leczenie zaczęło się więc od antybiotykoterapii celowanej w jersiniozę, potem doszła zmiana diety, wreszcie witaminy i antyoksydanty. Pewnego dnia, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, moje włosy zaczęły masowo odrastać. Cały ten cykl – od gigantycznych, wielkości dłoni placków łysiny, aż do momentu odrastania – trwał dokładnie półtora roku. Wtedy też wyciszyła mi się choroba Hashimoto. Od pierwszych podwyższonych parametrów anty-TPO i anty-TG i widocznych w badaniach cech zwłóknienia tarczycy nie było już śladu, dziś już jest tylko nieco "powolna" i nie wytwarza odpowiedniej ilości TSH.

Mówi pani w nagraniu, że problem udało się opanować głównie przy zastosowaniu metod naturalnych i postępowania przeciwzapalnego. W komentarzach burza – wszyscy chcą wiedzieć jakich.

Wspominałam już w nagraniu, że przyjmowałam biotynę oraz taurynę, mało znaną u nas. Tymczasem tauryna to składnik budulcowy mieszka włosowego i na Zachodzie bardzo często jest traktowana jako element zrównoważonej suplementacji. Ponieważ w tamtym czasie wchodziłam w okresie menopauzalny, to dodatkowym wsparciem w procesie zdrowienia była dla mnie suplementacja ziołowa, która miała na celu uregulowanie pracy tarczycy. Skupiłam się też na eliminacji stanu zapalnego w organizmie, bo to nie tylko był problem tarczycy, ale również jelit wskutek zakażenia Yersinią. Wiemy również, że infekcja tą bakterią bardzo często może rzutować na stan tarczycy, nie wykluczam więc, że i w moim przypadku miała z nią związek.

Miałam też szereg niedoborów witaminowych, skupiłam się więc na przyjmowaniu witaminy D oraz E, a także z grupy B czy witaminy C, oraz fosfolipidów. Część działań była ukierunkowana głównie na włosy, natomiast protokół odbudowy jelit czy łagodzenie stanu zapalnego tarczycy były ukierunkowanie na przywrócenie homeostazy w moim organizmie, niezbędnej także i do tego, żeby moje włosy powróciły. Regulację hormonalną wspomagał u mnie diindolilometan, który normalizuje równowagę między estrogenami a testosteronem.

Szereg problemów koncentruje się w jelitach. Jak je wesprzeć?

Konieczne było zdecydowane działanie. Skupiłam się od odbudowaniu kosmków jelitowych. Przyjmowałam laurycydynę, witaminy z grupy B, dobry błonnik, wyciąg z papai, która genialne działa na jelita. Wreszcie zastosowałam dietę bezglutenową – badania wykluczyły u mnie celiakię, natomiast mam nieceliakalną nadwrażliwość na gluten. Do dziś staram się raczej unikać glutenu, a na pewno jego nadmiaru w diecie.

Co zrobić, zanim sięgniemy po suplementację? Pani słowa mogą sprawić, że wiele osób na hurra rzuci się po suplementy.

Ja postawiłam na badania i taki powinien być początek poszukiwania przyczyn złej kondycji włosów. Zresztą takie szeroko zakrojone poszukiwania problemu są normą w mojej praktyce lekarskiej. Oczywiście przed badaniami podstawą jest wywiad. Zanim przyjmę pacjenta, musi on wypełnić naprawdę obszerny i drobiazgowy formularz, jeśli tego nie zrobi, ja go nie przyjmę.

Jeżeli widzimy, że na głowie pojawia się problem, pędem do lekarza? Kondycja włosów czy skóry głowy wiele mówi o kondycji naszego organizmu.

Tak, ale trzeba mieć świadomość jednej rzeczy – jeśli masz krótkie i kręcone włosy czy proste, delikatne i cienkie, to nie daj się nabrać, że suplementy czy odpowiednia pielęgnacja sprawią, że włosy będą grube, bujne i sięgające kostek. Ja mam krótkie i kręcone, to genetyka, tego nie zmienię. Ale jeżeli włosy nagle zaczynają wypadać, wówczas na pewno jest to powód, by nie zwlekać z próbą odpowiedzi na pytanie o to, czy w naszym organizmie nie dzieje się coś złego.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze