Lekarskie certyfikaty w rękach botów. NIL alarmuje o rosnącym zagrożeniu
Coraz więcej postępowań dyscyplinarnych wobec lekarzy pokazuje narastający problem w polskiej ochronie zdrowia: certyfikaty ZUS, które powinny służyć do indywidualnej pracy medycznej, trafiają do internetowych botów obsługujących masowe wystawianie recept i zwolnień. Według ustaleń "Gazety Wyborczej" zjawisko przybiera na sile, a samorząd lekarski alarmuje o realnych zagrożeniach dla bezpieczeństwa pacjentów i wiarygodności systemu.
W tym artykule:
Boty zamiast lekarzy
Jak tłumaczy rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej Jakub Kosikowski, po drugiej stronie wielu stron reklamujących szybkie recepty lub natychmiastowe L4 nie ma człowieka.
- Po drugiej stronie internetowych 'receptomatów' lub 'zwolnieniomatów' siedzą boty. Mogą nawet zadać użytkownikowi kilka rutynowych pytań na czacie, ale recepty czy L4 wystawiają z automatu – zaznacza
Mechanizm działania jest prosty: certyfikat ZUS jednego lekarza wystarcza, by zautomatyzować pracę całego "receptomatu". Część lekarzy udostępnia go świadomie firmom prowadzącym tego typu działalność, licząc na szybki zarobek. Inni tracą certyfikat w wyniku wyłudzeń.
Lekarz o warunkach na wojnie. "To jest trudno wyrazić słowami"
ZUS i NIL notują coraz więcej przypadków kradzieży certyfikatów. Ataki często zaczynają się od SMS-a o treści "Certyfikat ZUS zostanie zawieszony, prosimy o ponowne zalogowanie". Link prowadzi do strony do złudzenia przypominającej aplikację mObywatel. Po zalogowaniu dane lekarza trafiają w ręce oszustów.
- Zaczęły się ataki hakerskie. I stają się już częścią tego biznesu – ostrzega Kosikowski. Dodaje, że wielu lekarzy dopiero po czasie dowiaduje się z ZUS-u, Naczelnego Sądu Lekarskiego lub od pacjentów, że "wystawili" setki dokumentów, choć w rzeczywistości nie mieli z tym nic wspólnego.
Brak odpowiedzialności i prawnych narzędzi
Choć lekarze mogą zablokować skradziony certyfikat i wyrobić nowy, konsekwencje wobec firm wykorzystujących wyłudzone dane praktycznie nie istnieją. - Nie słyszałem, aby kiedykolwiek udało się wyciągnąć konsekwencje wobec firm, które certyfikat od lekarza wykradły – mówi rzecznik NIL.
Samorząd lekarski apeluje o regulacje od 2022 roku, ale jak podkreśla Kosikowski, władze do tej pory nie wprowadziły żadnych zmian. Popularność telemedycyny oraz przekonanie, że szybkie, automatyczne wystawianie recept odciąża NFZ.
Rosnąca liczba firm oferujących internetowe recepty i zaświadczenia to skutek braku kontroli i dynamicznego rozwoju narzędzi sztucznej inteligencji. Zdaniem NIL, jeśli pojawią się jeszcze bardziej zaawansowane technologie, proceder tylko się rozszerzy.
Tymczasem eksperci ostrzegają, że masowe, bezrefleksyjne wystawianie recept przez boty może oznaczać zagrożenie dla pacjentów – zarówno ze względu na ryzyko nadużyć, jak i na brak jakiejkolwiek kontroli medycznej nad terapią.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- PAP
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.