Trwa ładowanie...

Lekarze ostrzegają. Komary występujące w Polsce mogą przenosić te choroby

Larwy nicienia Dirofilaria występują u psów i kotów i z ich krwią mogą być przenoszone przez komary na ludzi
Larwy nicienia Dirofilaria występują u psów i kotów i z ich krwią mogą być przenoszone przez komary na ludzi (Getty Images, Adobe Stock)

Dirofilarioza brzmi jak choroba tropikalna. Tymczasem to jedno z zagrożeń związanych z ukąszeniem przez nasze rodzime komary. Najwięcej przypadków odnotowano w województwach centralnych i wschodnich. Jakie są objawy? Jakie jeszcze zagrożenie niosą komary występujące w Polsce?

spis treści

1. Dirofilarioza to choroba przenoszona przez komary

Postępujące zmiany klimatyczne tworzą korzystne warunki dla niewystępujących wcześniej w naszym rejonie gatunków. Dirofilarioza to choroba pasożytnicza roznoszona przez komary z rodzajów Culex, Anopheles, bądź Aedes. Dotarła do Polski z południa Europy. Pierwszy przypadek zarażenia człowieka nicieniem potwierdzono w Polsce w 2007 r. Rozprzestrzenianiu robaków sprzyjają upalne lata.

- To jest Dirofilaria repens - nicień tkankowy, który pasożytuje u psów i u człowieka, a jest przenoszony przez komary. Zakażenia nicieniami u psów są dosyć częste, u ludzi występują rzadko. Może dojść do przeniesienia larw tego nicienia z psa na człowieka - przez komara, taka sama zależność występuje w drugą stronę - mówi dr Jarosław Pacoń, parazytolog z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.

Zobacz film: "Dlaczego skóra swędzi po ukąszeniu komara?"

- Komar jest tu żywicielem pośrednim, człowiek lub pies są żywicielami ostatecznymi. U komara te larwy linieją i stają się larwami inwazyjnymi, w momencie, kiedy samica komara pobiera od nas krew, to wpuszczając ślinę - automatycznie wpuszcza nam inwazyjne larwy - wyjaśnia ekspert. Najwięcej przypadków dirofilariozy odnotowano do tej pory w Polsce wschodniej i centralnej.

2. Mogą się zagnieździć w powiece lub gałce ocznej

Jak wyjaśnia dr Pacoń, to jak szybko choroba zostanie wykryta, zależy przede wszystkim od jej umiejscowienia.

Dirofilarioza najczęściej objawia się pod postacią guzowatych zmian, może pojawić się osłabienie organizmu, brak apetytu, zmęczenie.

- W skórze bardzo często tworzą się takie pęcherzyki podobne do bąbla po ukłuciu komara, może wystąpić miejscowe zaczerwienie, często z krostką na wierzchu, może się tworzyć stan zapalny, ale nie musi. Te nicienie usuwa się mechanicznie, czyli łapie się je pęsetka i wyjmuje. Tak samo wykonuje się ten zabieg u psów - wyjaśnia dr Pacoń.

- Nicienie są dosyć duże, bo samice sięgają 17 cm, samce mają ok. 10 cm. Pasożytują głównie w skórze, mogą pasożytować m.in. w skórze powieki, są opisane przypadki ich obecności na błonie śluzowej w jamie ustnej, na policzku, gdzie jak się zajrzy do jamy ustnej to widać wyraźnie ułożoną samicę nicienia - tłumaczy naukowiec.

Opisywano historie bardzo trudnych lokalizacji nicienia m.in. w mosznie, powrózkach nasiennych, w głębiej położonych tkankach piersi kobiet, w płucach, jamie brzusznej, czy w narządach rozrodczych.

- Tam, gdzie ten nicień trafi, może powodować mechaniczne zmiany narządowe spowodowane jego obecnością. Na szczęście na razie w Polsce mamy pojedyncze przypadki notowane wśród ludzi - zaznacza prof. Joanna Zajkowska, specjalistka chorób zakaźnych.

Lekarze z Kliniki Okulistyki Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej opisali przypadek 37-letniego pacjenta, który zgłosił się na dyżur okulistyczny z powodu "migrującego" guzka w powiece górnej prawego oka. Pacjent wskazywał, że zmiana pojawiła się tydzień wcześniej i towarzyszyły jej objawy pieczenia, świądu i mrowienia.

"Chirurgicznie usunięto zmianę wydobywając białawo-przeźroczystego, spiralnie skręconego i miernie ruchliwego nicienia długości 12 cm. Badaniem parazytologicznym rozpoznano gatunek Dirofilaria repens species" - czytamy w opisie przypadku. Pacjent nie wyjeżdżał w rejony tropikalne, natomiast przyznał, że spędzał dużo czasu nad Wisłą, a w rejonach zbiorników wodnych ryzyko ukąszenia przez komary jest większe.

- Są jeszcze inne gatunki nicieni przenoszonych przez komary, które również są w Polsce, ale stanowią zagrożenie wyłącznie dla psów. To jest Dirofilaria inmitis, który pasożytuje w prawej komorze serca albo w tętnicy płucnej. Te nicie są większe, mają do 30 cm i usuwa się je chirurgicznie - dodaje ekspert.

Dirofilariozę wywołują nicienie przenoszone przez komary
Dirofilariozę wywołują nicienie przenoszone przez komary (Adobe Stock)

3. "Polskie" komary mogą przenosić malarię lub dengę?

Eksperci przypominają, że zmiany klimatu powodują, że komary przenoszące choroby tropikalne pojawiają się również w naszej strefie geograficznej. Mamy w Polsce gatunki komarów, które mogłyby przenosić malarię. Nie przenoszą jej, bo tej choroby u nas nie ma, ale sytuacja może się zmienić. Dr Pacoń zaznacza, że jeżeli zwiększyłaby się liczba osób chorujących na malarię, gatunek komarów istniejących w Polsce były w stanie przenosić tę chorobę.

- Polska do lat. 50. ubiegłego wieku była zaliczana do krajów malarycznych. W Polsce mogła występować malaria, która także jest chorobą przenoszoną przez komary - przypomina prof. Zbigniew Karaczun ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, ekspert Koalicji Klimatycznej.

Eksperci wskazują, że w perspektywie najbliższych lat w Polsce może się pojawić m.in. gorączka Zachodniego Nilu. - To jest chyba najbardziej realne zagrożenie, jeżeli chodzi o choroby, które mogą się u nas pojawić w związku ze zmianami klimatu. Wyliczyliśmy, żeby wymagałoby to średniej dobowej temperatury w okolicach 28 stopni przez 10 dni, żeby zachować ciąg rozwojowy tych gatunków komarów, by miały szanse przekazać wirusa gorączki Zachodniego Nilu. Takie warunki pojawiły się już na Węgrzech i w Rumunii - podkreśla prof. Zajkowska.

- Objawy są bardzo zbliżone do kleszczowego zapalenia mózgu. W przypadku zakażenia objawowego mogą pojawić się dolegliwości grypopodobne, u części chorych może się rozwinąć zapalenie opon mózgowych - dodaje lekarka.

- Z dużą pewnością można powiedzieć, że te gatunki komarów "tropikalnych" najprawdopodobniej do nas dotrą. Już udokumentowano w Małopolsce występowanie tzw. komara tygrysiego - to jest ten najgroźniejszy gatunek, dlatego że może przenosić gorączki krwotoczne. Denga, która jest przenoszona m.in. przez tego komara, już jest w Europie. Mamy lokalne epidemie, które należy wiązać z jego występowaniem na kontynencie europejskim - wskazuje prof. Karaczun.

- Mieliśmy kilka lat temu pierwszy przypadek zachorowania na dengę w Czechach u osoby, która nigdy nie wyjeżdżała do krajów tropikalnych. W związku z tym trzeba domniemywać, że zaraziła się w Czechach, a więc musiała się zetknąć z tego typu komarem. Niestety gorączki krwotoczne są największym zagrożeniem - podkreśla ekspert.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze