Trwa ładowanie...

"Marzę, żebym mogła założyć dżinsy i tak normalnie sobie usiąść". Dominika już nie pamięta dnia bez bólu

Dominika sama odkryła diagnozę. "Mówili, że powinnam pomyśleć o psychiatrze"
Dominika sama odkryła diagnozę. "Mówili, że powinnam pomyśleć o psychiatrze" (Materiały własne)

Trudno uwierzyć, że jedna i do tego tak młoda osoba, może mieć taki bagaż doświadczeń i chorób. Mówi, że dla niej każdy dzień jest walką - żeby mniej bolało, żeby nie stracić siły i wiary w to, że jeszcze będzie lepiej. Dominika Wojtko cierpi na zespół Ehlersa-Danlosa i wulwodynię. To oznacza życie z ciągłym bólem. Możesz pomóc TUTAJ.

spis treści

1. Z powodu choroby nie może siedzieć ani stać

- Są dni lepsze i gorsze. Dziś mam lepszy dzień, ale ostatnie trzy dni cały czas leżałam i płakałam z bólu. To wynik tego, że spotkałam się z moją przyjaciółką. Jechałam samochodem, do tego usiadłam na pół godziny do obiadu, oczywiście na specjalnej poduszce, którą mam zaleconą, ale to wystarczyło, by znów cierpieć... Zawsze tak to wygląda - opowiada w rozmowie z WP abcZdrowie Dominika Wojtko.

Ból nasila się, gdy siedzi lub stoi, dlatego większość czasu spędza sama w domu, przykuta do łóżka, ale zagryza zęby i walczy.

Zobacz film: "Wysoki poziom trójglicerydów"

- Całe może życie społeczne, zawodowe właściwie przestało istnieć. To jest bardzo trudne - przyznaje.

Dominika Wojtko
Dominika Wojtko (arch. prywatne)

2. Przez pięć lat szukała diagnozy

Jeszcze pięć lat temu prowadziła normalne życie, takie jak każda 30-latka. Zaczęło się od zwykłej infekcji intymnej. Dominika wspomina, że nałożył się na to jeszcze jeden czynnik - to był dla niej bardzo ciężki okres, żyła w strasznym stresie. Być może to było elementem zapalnym choroby.

- Pierwsze objawy pojawiły się w 2018 r. Miałam infekcję pochwy, która była źle leczona. Ginekolodzy z góry założyli, że to grzybica, a stan się pogarszał. Po wykonaniu badań okazało się, że to jest jednak infekcja bakteryjna. Dostałam antybiotyki i wydawało się, że wszystko powinno wrócić do normy. Wyniki posiewu były prawidłowe, ale moje dolegliwości nie mijały - wspomina.

Dominika Wojtko
Dominika Wojtko (arch. prywatne)

- Przez rok chodziłam od lekarza do lekarza i wszędzie słyszałam, że ginekologicznie jestem zdrowa i powinnam pomyśleć o psychiatrze. Wmawiano mi, że to ból psychosomatyczny - dodaje.

Przełom przyszedł, kiedy w mediach społecznościowych trafiła na grupę kobiet cierpiących na wulwodynię, na której dziewczyny opisywały dokładnie takie same dolegliwości, z jakimi ona się zmagała. To choroba neurologiczna, która wiąże z trudnym do zniesienia bólem miejsc intymnych. Szacuje się, że może na nią cierpieć nawet co dziewiąta kobieta, ale wiele z nich nie otrzymuje właściwej diagnozy.

- Mogłabym godzinami o tym opowiadać, bo wylałam morze łez z bezsilności i można powiedzieć, że w zasadzie sama odnalazłam diagnozę. Dzięki radom z tego forum trafiłam do flebologa w Warszawie, który specjalizuje się w bólach miednicy. Tam okazało się, że mam też żylaki przymacicza w całym obszarze rodnym oraz ucisk żyły nerkowej - to się nazywa zespół "dziadka do orzechów" i jest to spowodowane anomalią genetyczną - wyjaśnia.

- Cały czas jestem też pod opieką neurologa, który jako jeden z nielicznych specjalistów zajmuje się bólami miednicy. On zdiagnozował u mnie neuralgię nerwów sromowych. Półtora roku temu, w czerwcu 2022 r., miałam przeprowadzone dwa zabiegi - embolizację lewej żyły jajnikowej i wenoplastykę żyły nerkowej. W maju miałam też operację na endometriozę - wspomina i dodaje, że po zabiegu dolegliwości jeszcze się nasiliły.

Ostateczna diagnoza, która wskazała, co jest przyczyną problemów, została postawiona dopiero we wrześniu w Szwajcarii.

- Okazało się, że rzeczywiście mam neuralgię nerwów sromowych, mam też przekrwienie bierne miednicy (PCS), endometriozę, adenomiozę, ale te wszystkie problemy są spowodowane zespołem Ehlersa-Danlosa. To jest choroba genetyczna tkanki łącznej, która polega na tym, że organizm nie wytwarza dostatecznej ilości kolagenu. Są różne typy, ja mam typ naczyniowy (VEDS), czyli najbardziej groźny - wyjaśnia.

3. Ma tylko jedno marzenie

Jedynym ratunkiem jest dla niej operacja w Szwajcarii - dekompresji nerwów sromowych i kulszowych z jednoczesnym zamknięciem poszerzonych naczyń.

- Jest to na tyle skomplikowany zabieg, że w zasadzie nigdzie, poza tą kliniką, nie przeprowadza się takich operacji. Szukałam pomocy w Polsce, ale lekarze mówią, że nie są w stanie mi już pomóc. Wiem, że operacja jest obarczona ryzykiem - przyznaje.

- Profesor, który się jej podejmie, powiedział wprost, że to może potrwać rok, a nawet dłużej, kiedy mój stan się poprawi, a ten pierwszy rok może być jeszcze gorszy niż teraz, co nawet trudno mi sobie wyobrazić. Wiem też, że operację trzeba przeprowadzić jak najszybciej, zanim w mózgu zajdą nieodwracalne zmiany związane z przewlekłym bólem - podkreśla Dominika.

Sama operacja to koszt ok. 105 tys. zł - jak zaznacza Dominika to kwota szacunkowa, która może jeszcze wzrosnąć. Do tej pory udało jej się zebrać połowę, teraz zostało jej liczyć na wsparcie życzliwych ludzi.

- Czasami nie mam już siły. Długo się zbierałam, żeby opublikować tę zbiórkę, bo opowiadanie o tym wszystkim jest dla mnie ogromnie trudne, ale mam świadomość, że to moja ostatnia nadzieja - mówi.

Dominika Wojtko
Dominika Wojtko (arch. prywatne)

Dominika przyznaje, że gdyby nie wsparcie bliskich, pewnie by się już poddała. Teraz kurczowo trzyma się myśli, że kiedyś obudzi się bez bólu. Kiedy pytam ją, o czym marzy, z rozbrającą szczerością odpowiada, że chciałaby jeszcze kiedyś założyć dżinsy.

- Od dwóch lat nie mogę nosić spodni, bo mam tak silną przeczulicę. To jest moje marzenie, żebym mogła kiedyś jeszcze założyć dżinsy i tak normalnie sobie usiąść na twardej ławce, albo wyjść na rower. Mam świadomość, że akurat to ostatnie już nie jest możliwe. Marzę, żeby pójść do kina i nie myśleć o tym, że następnego dnia zacznie się straszny ból. Mam takie proste marzenia, nie marzę już o dzieciach, o założeniu rodziny, nie marzę o kupnie mieszkania, ale żebym po prostu mogła żyć jak każdy normalny człowiek - zaznacza.

Średnia długość życia osób chorujących na naczyniowy zespół Ehlersa-Danlosa wynosi 51 lat. Dominika w listopadzie skończyła 42 lata.

- Nie wiem, ile jest mi przeznaczone być na tym świecie. Bardziej od czasu, cenię jednak jego jakość - dodaje na koniec rozmowy.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze