7,4 tys. zł. To teraz cena leku, który nasi sąsiedzi mają za grosze
Paxlovid - zdaniem ekspertów najbardziej skuteczny lek na COVID-19 - kosztuje według naszych ustaleń już nawet 7400 złotych i jest praktycznie niedostępny. Tymczasem refundacji jak nie było, tak nie ma. Co więcej, minister zdrowia Katarzyna Sójka twierdzi, że lepszy jest inny preparat. - Pani minister ma najwyraźniej ograniczoną wiedzę - mówi wprost wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska.
1. "Wątpliwości co do leku"
Lekarze od miesięcy alarmują, że nie mają czym leczyć pacjentów z COVID-19. Najbardziej skuteczny, według nich, jest Paxlovid. Niestety, nie dość, że jego cena była kosmiczna i oscylowała wokół 6 tys. zł, to teraz jeszcze wzrosła i w niektórych aptekach przekroczyła 7 tys. zł. Ponadto, leku w całej Polsce nadal brakuje.
- Sytuacja z dostępnością leków na COVID-19 cały czas jest zła i ta tendencja utrzymuje się od wielu miesięcy. Paxlovid nadal jest bardzo słabo dostępny w całej Polsce, mają go pojedyncze apteki w dużych miastach, takich jak Warszawa, Kraków i Wrocław. Przy czym sytuacja w stolicy poprawiła się na tyle, że kilka aptek ma większe zapasy, niż wcześniej, co jest prawdopodobnie związane z rosnącą szybko liczbą zakażeń - informuje w rozmowie z WP abcZdrowie Angelika Talar-Śpionek, farmaceutka z serwisu gdziepolek.
W większości aptek lek jest jednak dostępny tylko na zamówienie.
- Jest tu więc podwójny problem - wysoka cena leku, która ostatnio jeszcze wzrosła i długi czas oczekiwania na realizację zamówienia. Z reguły czeka się do tygodnia - a lek trzeba podać w pierwszych dniach od objawów, by był w pełni skuteczny. Z kolei aktualna cena leku nie oscyluje już wokół 6 tysięcy złotych, ale teraz waha się od 5,4 tys. do nawet 7,4 tys. zł. To właśnie sprawia, że apteki nie zamawiają leku na zapas, tylko ewentualnie sprowadzają go na zamówienie pacjenta - dodaje farmaceutka.
Dlatego lekarze od miesięcy apelują o jego refundację, by mógł być szybko i powszechnie dostępny. Niestety ten proces zdaje się nie mieć końca, co tylko pogarsza sytuację.
Oliwy do ognia dolała jeszcze minister zdrowia Katarzyna Sójka, która w Radiu Zet wskazała, że "jest bardzo dużo wątpliwości co do tego leku" dotyczących m.in. skuteczności i działań niepożądanych. Zaznaczyła też, że skuteczniejszy "wydaje się remdesivir".
Na reakcję ekspertów nie trzeba było długo czekać.
"Remdesiwir bardziej skuteczny niż Paxlovid? No ciekawa koncepcja" - skomentował ironicznie w serwisie X prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Remdesiwir bardziej skuteczny niż paxlovid? No ciekawa koncepcja 🤯https://t.co/hm7jF2f4Tl
— Krzysztof Pyrc (@k_pyrc) November 22, 2023
- Pani minister ma najwyraźniej ograniczoną wiedzę na temat działania Paxlovidu, skoro twierdzi, że remdesivir ma lepszą skuteczność i zachęca do jego stosowania, bo to nie jest prawda - nie kryje też irytacji w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS.
2. "Najbardziej skuteczny lek"
Prof. Szuster-Ciesielska wskazuje, że tych dwóch leków nie powinno się nawet porównywać.
- Skuteczność Paxlovidu wobec wcześniejszych wariantów SARS-CoV-2 była bardzo wysoka, na poziomie 80 proc., i chociaż wobec nowych wariantów jest niższa - na poziomie 40 proc., to nadal jest uważany za lek przeciwwirusowy efektywnie hamujący replikację koronawirusa i ratujący życie dla osób z grup ryzyka. Ponadto, jego ogromną zaletą jest możliwość podawania w warunkach domowych, co automatycznie redukuje koszty związane z hospitalizacją pacjenta, a Remdesivir podaje się tylko dożylnie w warunkach szpitalnych - zaznacza wirusolog.
- Paxlovid jest szczególnie rekomendowany dla osób z obniżoną odpornością, pacjentów onkologicznych i po przeszczepach, seniorów oraz osób z chorobami przewlekłymi. Należy go podać jak najszybciej od momentu pojawienia się objawów chorobowych, najlepiej w ciągu pierwszych trzech dni, aby maksymalnie zredukować ryzyko ciężkiego przebiegu choroby oraz zgonu. Niestety brak refundacji i związana z tym kosmiczna cena oraz brak dostępności w aptekach całkowicie to wyklucza i naraża naszych bliskich na niepotrzebne zagrożenie - dodaje ekspertka.
Przypomina też, że WHO już od listopada 2020 roku nie rekomendowało remdesiviru do leczenia pacjentów z COVID-19, ze względu na brak dowodów, aby ten lek zwiększał szanse przeżycia chorych.
- Mamy dosłownie resztki Paxlovidu, pojedyncze opakowania, którymi dzielą się różne oddziały. Remdesiviru aktualnie nie podajemy, stał się praktycznie niedostępny, od kiedy Ministerstwo Zdrowia zaprzestało jego finansowania wiosną tego roku. W tym momencie nie mamy czym leczyć pacjentów z COVID-19, bo nie ma żadnego ukierunkowanego leku, zostaje więc leczenie objawowe, które ma ograniczoną skuteczność - mówi wprost w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku i podlaska konsultant w dziedzinie epidemiologii.
- Paxlovid jest aktualnie najbardziej skutecznym lekiem i są na to dowody naukowe. Nic więc dziwnego, że część pacjentów, którzy mają taką możliwość, realizuje receptę np. w Niemczech, gdzie kosztuje on ok. 60 euro. Lek powinien być jednak dostępny w kraju - zaznacza prof. Zajkowska.
Ekspertka tłumaczy, że Paxlovid ma pewne wady, ale są narzędzia, by sobie z nimi radzić.
- Chodzi o interakcje z innymi lekami, np. przeciwarytmicznymi. W ulotce wszystko jest jednak precyzyjnie określone, jakich leków to dotyczy. Przy jednoczesnym podaniu Paxlovidu zmniejsza się po prostu ich dawkę. Nie jest to jednak żadne zaskoczenie i nie oznacza, że lek jest niebezpieczny. Remdesivir też ma wady, a jego podawanie wymaga m.in. wydolnych nerek - tłumaczy ekspertka.
3. Skuteczny, ale też go nie ma
Podobne rewelacje o wątpliwościach dotyczących skuteczności i bezpieczeństwa do tych, którymi podzieliła się w Radiu Zet minister Sójka, przekazało nam już we wrześniu Ministerstwo Zdrowia, gdy pytaliśmy o przedłużający się proces refundacji Paxlovidu.
Resort wskazał wówczas wprost, że nie planuje tego zakupu z publicznych środków.
"W magazynach Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych zapas leku Paxlovid wyczerpał się i nie są planowane kolejne dostawy w tym trybie" - czytaliśmy w odpowiedzi MZ.
Dotyczyło to także innych leków stosowanych w leczeniu COVID-19. Co ciekawe, także remdesiviru, na którego większą skuteczność wskazała minister Sójka.
"Z powodu znacznego spadku zachorowań oraz zniesienia stanu zagrożenia epidemicznego od 1 lipca, nie są planowane kolejne zakupy ze środków publicznych produktów Molnupirawir i Remdesivir" - zaznaczył wówczas resort zdrowia.
Zapytaliśmy więc MZ, czy w związku z wypowiedziami Katarzyny Sójki na temat skuteczności remdesiviru to stanowisko jest nadal aktualne, a także co z refundacją Paxlovidu. Nadal nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Według danych z serwisu gdziepolek.pl remdesiviru nie ma aktualnie w żadnej aptece w kraju.
4. Odwracanie uwagi od konfliktu?
Tymczasem za stanowiskiem resortu zdrowia może stać coś innego.
- Argumenty typu, że są wątpliwości co do skuteczności Paxlovidu czy jego działań niepożądanych to jest szukanie usprawiedliwienia i odwracania uwagi od konfliktu z Pfizerem (Pfizer pozwał Polskę na 6 mld zł za nieodebrane szczepionki - red.), który doprowadził do tego, że nie mamy skutecznego leku, a także że Polska, jako jedyny obok Węgier kraj w Europie, nadal nie ma szczepionek skierowanych przeciwko nowym wariantom - zwraca uwagę prof. Szuster-Ciesielska.
Choć MZ ogłosiło, że dla wszystkich chętnych będą dostępne 6 grudnia (chodzi o szczepionki Nuvaxovid firmy Novavax), to - jak wskazuje wirusolog - jest wiele znaków zapytania.
- Nie wiadomo na przykład, jak te szczepionki będą dystrybuowane, bo ma być zamówionych tylko ok. 250 tys. dawek. Pytanie więc, czy dla wszystkich wystarczy, biorąc pod uwagę liczbę pracowników opieki zdrowotnej oraz grup ryzyka, do których należą osoby, które w pierwszej kolejności powinny otrzymać aktualizowane szczepionki. Ile dawek szczepionek otrzyma Warszawa, Lublin czy mniejsze miejscowości, czy nie trzeba będzie jeździć do innych miast i szukać preparatu, jak to już wcześniej się zdarzało. Może czekać nas znowu chaos - zwraca uwagę ekspertka.
- Tym bardziej, że Ministerstwo Zdrowia wciąż czeka na potwierdzenie zamówienia szczepionek Nuvaxovid, czy zatem zapowiadany termin dostępności preparatu pozostaje aktualny? A zakażenia SARS-CoV-2 pozostają od września na wysokim poziomie. Ze względu na wysoki odsetek dodatnich testów, który w niektórych województwach dochodził nawet do 75 proc., rzeczywista liczba zainfekowanych może być kilka, a nawet kilkunastokrotnie wyższa - ostrzega.
Zwraca też uwagę, że szczepionki Nuvaxovid są adresowane dla osób w wieku 12 lat i starszych, co oznacza, że młodsze dzieci nie będą miały do niej dostępu.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.