MZ wskazuje na jeden z priorytetów. Lekarze zabiegają o to od lat
System no-fault znalazł się wśród priorytetów resortu zdrowia. Środowisko medyczne od dawna alarmuje, że lekarze boją się ewentualnej odpowiedzialności karnej, nawet za niezawiniony błąd medyczny. Dlatego potrzeba pilnych zmian, bo w specjalnościach zabiegowych za chwilę nie będzie komu pracować.
1. No-fault wśród priorytetów resortu zdrowia
Jest szansa, że system no-fault, o który od lat zabiegają lekarze doczeka się realizacji. To ma być jeden z priorytetów legislacyjnych Ministerstwa Zdrowia, o czym była mowa na ostatnim posiedzeniu Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia.
Resort ma się też zająć zmianą wynagrodzeń w ochronie zdrowia i wydać zlecenie Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji na wyliczenie kosztów lipcowych podwyżek. Minimalna pensja dla lekarzy może przekroczyć 10 tys. zł brutto.
"No-fault" w tłumaczeniu z języka angielskiego oznacza "bez orzekania o winie". Chodzi o koncentrowanie się na szybkiej rekompensacie dla pacjenta, szybkiej identyfikacji nieumyślnego błędu, by móc eliminować go w przyszłości, a nie na winie i karaniu lekarza.
Samorząd lekarski wielokrotnie tłumaczył, że brak takich rozwiązań sprawia prowadzi m.in. do braków kadrowych w specjalizacjach zabiegowych. Lekarze boją się ewentualnej odpowiedzialności karnej, nawet za niezawiniony błąd medyczny. Dlatego wybierają łatwiejsze specjalności lub wyjazd za granicę.
2. "Klauzula wyższego dobra"
System no-fault to jeden z powodów, dla których samorządy lekarski i pielęgniarski połączyły ostatnio siły, zgadzając się, że to jeden z najważniejszych problemów w ochronie zdrowia.
- W środowisku lekarskim mamy dużo prowadzonych spraw karnych, to samo dotyczy środowiska pielęgniarek i położnych. Te sprawy się ciągną. Mamy już pierwsze dane, które mówią, że pracownik medyczny, tylko i wyłącznie pozwany o błąd medyczny, ma dwukrotnie wyższe ryzyko wypalenia zawodowego, 1,6 razy wyższe ryzyko samobójstwa i 1,8 razy wyższe ryzyko zachowań ryzykownych, m.in. alkoholizmu - zwracał uwagę Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej podczas środowego wspólnego psiedzenia z samorządem pielęgniarskim.
Podkreślił, że te postępowania karne "wykańczają kadry medyczne, a nic z tego nie wynika". Bazując na danych z resortu sprawiedliwości wskazał, że 93 proc. takich postępowań jest umarzanych, tylko 7 proc. kończy się aktem oskarżenia skierowanym do sądu, a skazywane są pojedyncze osoby.
- To ok. 2300 postępowań w poprzednim roku, z czego skazano dwie osoby, a aktem oskarżenia zakończyło się ok. 100 spraw. Od dłuższego czasu mówimy o systemie no-fault, czyli o systemie, który miałby znieść z medyków odpowiedzialność karną, a pozostawić odpowiedzialność cywilną i zawodową. Nazwaliśmy go klauzulą wyższego dobra, ponieważ dobro pacjenta jest najwyższym dobrem dla naszych zawodów – zaznaczył prezes NRL.
Samorząd lekarki i pielęgniarski przygotował też wspólny apel (treść dostępna na nil.org.pl) o pilne zmiany modelu odpowiedzialności personelu medycznego za zdarzenia niepożądane.
Wiodącą rolę w sprawie systemu no-fault ma odgrywać Ministerstwo Sprawiedliwości.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.