Trwa ładowanie...

Lekarze grzmią po decyzji MZ. Najskuteczniejszy lek nie dla Polaków

 Katarzyna Prus
07.09.2023 14:07
Minister Zdrowia Katarzyna Sójka
Minister Zdrowia Katarzyna Sójka (East News)

Magazyny są puste, a i na refundację kluczowego w leczeniu COVID-19 Paxlovidu na razie nie ma co liczyć. Lekarze alarmują, że już nie mają, czym leczyć chorych. Tymczasem resort zdrowia nie planuje zakupów i wskazuje na ograniczone dane na temat skuteczności leku wobec nowych wariantów wirusa. - Ten argument kompletnie mija się z prawdą - nie kryje irytacji wirusolog.

spis treści

1. "Wniosek jest procedowany"

Pod koniec sierpnia pisaliśmy, że COVID-19 wraca ze zdwojoną siłą, a za kluczowy lek trzeba zapłacić nawet 6 tys. zł.

Lekarze alarmują, że nadchodzący sezon infekcyjny może być bardzo ciężki, m.in. w związku z nowymi subwariantami Omikrona, które budzą poważne obawy w kontekście szybkich wzrostów zakażeń i hospitalizacji.

Zobacz film: "Koszmary senne mogą być objawem choroby"

Tymczasem brakuje leków stosowanych u pacjentów z COVID-19. Lekarze już ostrzegają, że nie mają czym leczyć chorych. Dlatego liczą na refundację kluczowego Paxlovidu.

- To lek przeciwwirusowy i ma najlepsze udokumentowane działanie. Aktualnie jest on jednak dostępny tylko na zasadach komercyjnych, a jego koszt przewyższa możliwości większości pacjentów. Trzeba za niego zapłacić ok. 6 tys. zł - alarmował w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych.

Zapytaliśmy wówczas Ministerstwo Zdrowia, na jakim etapie jest refundacja leku, o której mówi się już od wielu miesięcy. Po prawie dwóch tygodniach resort zdrowia przysłał odpowiedź.

"Wniosek o objęcie refundacją leku jest wciąż procedowany" - czytamy w odpowiedzi przesłanej z Biura Komunikacji MZ.

Resort przypomina też, że 10 lipca Rada Przejrzystości przy prezesie Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji uznała za zasadne objęcie leku refundacją. Co jednak ciekawe, sam prezes nie podzielił tej opinii.

"Prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji nie rekomenduje objęcia refundacją tego leku, odnosząc się do węższego wskazania refundacyjnego od zarejestrowanego: ograniczonych danych dotyczących skuteczności leku przeciw aktualnie występującym wariantom wirusa, dużej ilości potencjalnie niebezpiecznych interakcji farmakologicznych oraz przeciwskazań do stosowania i większej populacji osób zaszczepionych w Polsce niż w grupie badawczej" - czytamy w odpowiedzi Ministerstwa Zdrowia.

2. Mijanie się z prawdą

"Minister zdrowia podejmie decyzję o objęciu bądź odmowie objęcia refundacją produktu, dopiero dysponując rekomendacją prezesa Agencji oraz stanowiskiem Komisji Ekonomicznej" - informuje MZ.

Eksperci nie kryją irytacji.

- Oburzający jest już sam fakt, że o potrzebie refundacji Paxlovidu mówi się od lutego, a rozstrzygnięcia nadal nie ma. Ponadto argumenty, na które wskazuje Ministerstwo Zdrowia są niezrozumiałe, a ten dotyczący ograniczonych danych na temat skuteczności kompletnie mija się z prawdą - podkreśla prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie.

Ekspertka tłumaczy, że Paxlovid jest skuteczny właśnie dzięki swojej uniwersalności i możliwości działania na praktycznie wszystkie dotychczasowe warianty.

- Hamuje działanie tzw. wielkiej proteazy, czyli enzymu uczestniczącego w replikacji (namnażaniu - przyp. red.) wirusa SARS-CoV-2. To białko konserwatywne, inaczej mówiąc - mało zmienne. Oznacza to, że jest ono bardzo podobne w różnych wariantach COVID-19. W zasadzie nie ma więc potrzeby badania efektu działania Paxlovidu przy każdym pojawiającym się nowym subwariancie - tłumaczy wirusolog.

- Mimo to wykazano jego skuteczność także wobec subwariantu EG.5.1, jak publicznie zapewnił dr Andrew Pekosz, profesor mikrobiologii molekularnej i immunologii w Johns Hopkins University Bloomberg School of Public Health. Ponadto, jeszcze w lutym tego roku ukazały się informacje dotyczące skuteczności Paxlovidu także wobec subwariantów XBB.1.5. i BQ.1. Argument wskazany przez Ministerstwo Zdrowia całkowicie upada - zaznacza.

Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska nie zgadza się też do końca z pozostałymi tezami MZ.

- Owszem, Paxlovid może wchodzić w interakcje z innymi lekami, m.in. stosowanymi u pacjentów kardiologicznych z nadciśnieniem. Nie oznacza to jednak, że jest u nich całkowicie wykluczony. To lekarz decyduje, czy lek stosowany w chorobie przewlekłej można np. odstawić na czas brania Paxlovidu lub zmniejszyć jego dawkę, bo np. COVID-19 jest w danym momencie groźniejszy dla zdrowia. Nie można tego więc tratować zero-jedynkowo - zauważa prof. Szuster-Ciesielska.

- Z kolei argument wskazujący na większą grupę zaszczepionych niż w grupie badawczej też jest nietrafiony, bo zakłada, że szczepienie gwarantuje stałą odporność. To jest nieprawda, bo odporność - poszczepienna i poinfekcyjna - spada po 6 miesiącach. Ponadto zauważmy, że nowe warianty Eris i Pirola, które choć mają powodować łagodniejszy przebieg choroby, doprowadziły do wzrostów hospitalizacji. Wystarczy spojrzeć na USA czy Japonię, gdzie jest to już odczuwalne - dodaje ekspertka.

3. Nie będzie zakupów z publicznych pieniędzy

Nie dość, że Paxlovid jest kosmicznie drogi, to w aptekach jest teraz praktycznie nie do zdobycia.

- Przyczyna jest prosta - apteka nie zamówi na zapas tak drogiego leku. Jeśli pojawi się pacjent z receptą, to wtedy dopiero wysyła się zamówienie do hurtowni. Na realizację trzeba więc czekać. To z kolei przekłada się na efekty leczenia, bo Paxlovid, żeby był skuteczny, należy podać w pierwszych dwóch dniach od wystąpienia objawów - zaznacza dr Grzesiowski.

Nierozstrzygnięta nadal kwestia refundacji Paxlovidu to jednak nie jedyna zła wiadomość z Ministerstwa Zdrowia.

"W magazynach Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych zapas leku Paxlovid wyczerpał się i nie są planowane kolejne dostawy w tym trybie. Szpitale muszą zatem prowadzić terapię pacjentów w oparciu o standardowe procedury realizacji i finansowania świadczeń" - czytamy w odpowiedzi MZ.

Podobnie będzie też z innymi lekami stosowanymi w leczeniu COVID-19.

"Z powodu znacznego spadku zachorowań oraz zniesienia stanu zagrożenia epidemicznego od 1 lipca, nie są planowane kolejne zakupy ze środków publicznych produktów Molnupirawir i Remdesivir" - zapowiada resort zdrowia.

Tymczasem lekarze mówią wprost, że w takiej sytuacji będą mieli związane ręce.

Prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku w rozmowie z WP abcZdrowie podkreślała, że zostanie tylko leczenie objawowe z zastosowaniem np. sterydów do inhalacji czy sterydów doustnych (deksametazon), które są dostępne w aptekach od ręki. To jednak dramatycznie ogranicza możliwości terapeutyczne, a tym samym efekty leczenia.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze