Chorych szybko przybywa. Szczepionka chroni nas na 10 lat
Eksperci Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ostrzegają: obserwujemy wyraźne wzrosty chorób zakaźnych o różnej etiologii, które potencjalnie mogą rozwinąć się nawet w nowe pandemie. Które z nich stanowią zagrożenie dla polskich pacjentów i czy jesteśmy gotowi, aby skutecznie się przed nimi obronić?
W tym artykule:
Czy w 2025 roku może wybuchnąć kolejna pandemia?
Przez wiele lat słowo “pandemia” brzmiało dla nas egzotycznie i kojarzyło się jedynie z odległym, wręcz abstrakcyjnym zagrożeniem. Wszystko zmieniło się w roku 2020, kiedy świat opanował nowy, wysoce zakaźny patogen – koronawirus, który na przestrzeni następnych miesięcy i lat wpłynął na życie nas wszystkich.
Eksperci z dziedziny epidemiologii alarmują: jest więcej patogenów, które, w obliczu dynamicznych zmian klimatycznych, globalizacji i migracji, wkrótce mogą rozwinąć się nawet w pandemię - nawet jeszcze w 2025 roku.
Największe zagrożenie
- Najbardziej obawiałabym się dengi, choroby przenoszonej przez komary. W związku z ociepleniem klimatu, owady wcześniej uznawane za egzotyczne coraz częściej pojawiają się w Europie, niosąc ze sobą ryzyko potencjalnie groźnych infekcji - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Karolina Pyziak-Kowalska, specjalista chorób zakaźnych, medycyny podróży, hepatologii (chorób wątroby) oraz leczenia chorób zakaźnych u kobiet w ciąży.
Powrót maseczek coraz bliżej? Białystok podzielony
Okres inkubacji wirusa dengi wynosi od trzech do czternastu dni (zazwyczaj od czterech do siedmiu). U zakażonych najczęściej pojawiają się objawy takie jak wysoka gorączka, osłabienie, bóle głowy oraz kostno-stawowe.
Według raportu opublikowanego przez Zakład Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru NIZP PZH – PIB od 1 stycznia do 15 grudnia 2024 w Polsce zdiagnozowano 125 przypadków wirusa dengi. Dla porównania, w analogicznym okresie roku 2023 były to zaledwie 64 przypadki.
- Jest ryzyko, że powstanie rodzima wersja dengi, którą będzie się można zarazić w krajach Europy Południowej, zwłaszcza że dwa gatunki komarów, które przenoszą wirusa, już tam bytują - wskazywała w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii w Instytucie Nauk Biologicznych UMCS w Lublinie.
Tajemnicza "choroba X"
W ostatnich tygodniach głośno było o tajemniczej "chorobie X", która opanowała głównie Demokratyczną Republikę Konga i zaczęła pojawiać się w krajach sąsiadujących. Infekcja została określona przez naukowców jako potencjalnie groźna i wysoce zakaźna, a towarzyszące jej objawy, takie jak gorączka, bóle głowy i kaszel, połączone z niedożywieniem, prowadziły do wysokiej śmiertelności.
17 grudnia lokalne Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że patogen został zidentyfikowany jako wyjątkowo ciężka odmiana malarii – jednak określenie "choroba X" może jeszcze do nas powrócić.
Jest to termin, który WHO przyjęła w 2018 roku. Oznacza on nieznaną dotychczas chorobę zakaźną o potencjale epidemicznym. Termin ten wprowadzono, by móc lepiej planować reakcje na nieznane dotychczas choroby, na przykład ułatwić produkcję szczepionek.
Eksperci podkreślają, że nowa, wcześniej niezdiagnozowana "choroba X" może zostać wykryta w każdej chwili. Co więcej, nie musi być ona chorobą wirusową, ale także bakteryjną, co stanowi realne zagrożenie z uwagi na rosnącą odporność na znane i dostępne obecnie antybiotyki.
Zobacz też: Może podziurawić jelita, zwiększa ryzyko raka po 40. Polacy i tak uwielbiają się tym leczyć
Odporność ta jest także potencjalnie groźna dla zdrowia publicznego w odniesieniu do już znanych chorób - na czele z zakażeniem bakterią E.coli, które staje się coraz trudniejsze do leczenia i stanowi jedno z najpoważniejszych wyzwań dla współczesnej medycyny z uwagi na swoją powszechność.
Groźne choroby wracają na nasze własne życzenie
Od pewnego czasu piszemy już o powrocie chorób, które jeszcze do niedawna stanowiły marginalne liczby. Niepokoi zwłaszcza odra, choroba całkowicie możliwa do wyeliminowania dzięki szczepieniom, która wraca do zachodniego świata w dużej mierze poprzez spadek poziomu wyszczepialności, obserwowany od 2019 roku.
Przez cały 2024 odnotowano dziewięciokrotny wzrost zachorowań na odrę (w porównaniu z rokiem 2023) w Polsce, a w całym 2023 roku na odrę zmarło ponad 107 tysięcy dzieci na całym świecie.
Lekarze częściej diagnozują też krztusiec, przeciwko któremu istnieje skuteczna szczepionka. W Polsce liczba zachorowań wzrosła tu z niespełna 900 przez cały 2023 rok do ponad 30 tysięcy w roku 2024. Odnotowano także zgon niemowlęcia, które padło ofiarą braku odporności zbiorowiskowej. Przypadek ten podkreślił, jak ważną rolę odgrywają szczepienia na krztusiec u kobiet w ciąży.
- Aby wyeliminować te choroby, konieczne jest osiągnięcie odpowiedniego poziomu wyszczepienia społeczności. Wówczas uzyskujemy tzw. odporność zbiorową, która chroni przede wszystkim osoby niemogące przyjąć szczepionek, tworząc swego rodzaju "kokon" - wyjaśnia dr Karolina Pyziak-Kowalska.
Choć szczepionka na krztusiec została wpisana do kalendarza szczepień obowiązkowych u dzieci i nastolatków, wielu pacjentów zapomina, że nie daje ona odporności na całe życie.
- Pacjenci powinni pamiętać, że niektóre szczepienia przyjęte w dzieciństwie wymagają odnawiania. Dotyczy to m.in. szczepienia przeciwko krztuścowi, które należy powtarzać co dziesięć lat – radzi specjalistka chorób zakaźnych.
- Powinniśmy inwestować w akcje edukacyjne, aby ograniczyć dezinformację i zwiększyć poziom wyszczepienia w społeczeństwie - dodaje.
O skali zagrożenia ze strony odry i krztuśca pisaliśmy w WP abcZdrowie wielokrotnie, m.in. w artykule: Coraz więcej chorych w Polsce. "Wirus przenosi się bardzo łatwo".
Czy da się przygotować na kolejną pandemię?
Czy da się zrobić coś, aby uniknąć chaosu i tragicznych statystyk, z którymi wiązała się poprzednia pandemia? Eksperci zalecają przede wszystkim zwiększenie nakładów na badania naukowe, edukację zdrowotną oraz rozwój infrastruktury medycznej. Absolutną podstawą profilaktyki są szczepienia profilaktyczne, dbanie o higienę oraz racjonalne stosowanie antybiotyków.
Dr Karolina Pyziak-Kowalska wskazuje jednak na jeszcze jeden ważny czynnik:
- Każdy kraj powinien dysponować zespołami wczesnego reagowania na zagrożenia epidemiczne, ponieważ kluczowa jest tutaj współpraca międzynarodowa. Co więcej, należy opracować plany działania, które zmotywują społeczeństwo do przestrzegania zakazów i obostrzeń. Takie działania nie mogą być pozostawione indywidualnym decyzjom - podkreśla specjalistka chorób zakaźnych.
- Konieczne jest zapewnienie tzw. rezerw strategicznych, ponieważ sytuacja, z jaką my, lekarze różnych specjalizacji, zetknęliśmy się podczas pandemii koronawirusa, była niedopuszczalna. W wielu placówkach brakowało podstawowego wyposażenia, sprzętu oraz infrastruktury. Niezbędne są również szkolenia z postępowania w sytuacjach kryzysowych, nie tylko w szpitalach zakaźnych, ale też we wszystkich placówkach ochrony zdrowia - zaznacza.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródła
- NIZP PZH-PIB
- abcZdrowie.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.