Coraz więcej chorych w Polsce. "Wirus przenosi się bardzo łatwo"
Mamy ponad 10 razy więcej zachorowań na odrę i aż 16 razy więcej przypadków krztuśca - alarmuje NIZP PZH – PIB. To jednak niejedyne patogeny, które zyskują na sile w tegoroczne wakacje. - Jest sporo standardowych infekcji sezonowych: wirusowych zapaleń gardła, angin czy innych paciorkowcowych zakażeń, ale zdecydowanie widać też wzrost COVID-19 - alarmuje dr Michał Sutkowski.
1. Coraz więcej krztuśca i odry
Od 1 stycznia do 15 lipca 2024 r. odnotowano 6 844 przypadków krztuśca. W analogicznym okresie w 2023 roku było to zaledwie 448 zachorowań. Niepokoi jednak nie tylko skala przypadków rok do roku, ale też tempo przyrostu bieżącego. Najnowszy raport Zakładu Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru NIZP PZH – PIB wykazuje bowiem, że przez ostatnie dwa tygodnie lipca zarejestrowano prawie 2000 nowych przypadków, a liczba wszystkich infekcji od początku roku wzrosła do 8 647.
Wzrasta także liczba zachorowań na odrę. W porównaniu z zeszłym rokiem notuje się ponad dziesięciokrotny wzrost z 23 przypadków do 246 (od 1 stycznia do 31 lipca).
O wzrost zachorowalności eksperci obwiniają głównie stale spadający odsetek zaszczepionych, zwłaszcza w przypadku odry. Tu pierwszą dawkę szczepionki powinno podawać się w 13. miesiącu życia, a drugą w 5. roku życia - z czego druga, przypominająca, jest niezwykle ważna. Skuteczność szczepienia po podaniu dwóch dawek szczepionki wynosi 98-99 proc. i utrzymuje się do końca życia.
W przypadku krztuśca, ochronę stanowi łączona szczepionka przeciw błonicy, tężcowi i krztuścowi (DTP) podawana w 2., 3.-4., 5. i 16.-18. miesiącu życia, a więc w trzech dawkach pierwotnych i jednej dawce przypominającej. W zmodyfikowanym kalendarzu szczepień zaleca się także przyjmowanie kolejnych dawek przypominających w 6., 14. i 19. roku życia.
- Dorośli nie są świadomi, że ich też dotyczy ten problem. W przypadku krztuśca takie szczepienie powinno się powtarzać co 10 lat. Inaczej to wygląda u kobiet w ciąży, które niezależnie od tego, kiedy przyjęły ostatnią dawkę i tak powinny przyjąć kolejną, aby zapewnić dziecku bierną ochronę po urodzeniu, bo to właśnie najmłodsze dzieci (wraz z osobami starszymi) są najbardziej narażone - wyjaśnia prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii w Instytucie Nauk Biologicznych UMCS.
Choć zdaniem wirusolog wzrost zachorowań na krztusiec powraca cyklicznie, a spadek zainteresowania szczepieniami jest jedną z kilku przyczyn takiego stanu rzeczy, powody dziesięciokrotnego skoku przypadków odry są jednoznaczne.
- W przypadku odry, wzrost zachorowań można bezpośrednio powiązać z brakiem szczepień lub niepełnymi szczepieniami, bo pełną odporność dają dopiero dwie dawki. Osoby, które były zaszczepione tylko jedną, powinny jak najszybciej przyjąć drugą, bo odra jest obecnie najszybciej rozprzestrzeniającą się chorobą - ostrzega prof. Szuster-Ciesielska.
- Jedna osoba chora może zakazić od 16 do 18 innych i wirus przenosi się bardzo łatwo. Z tego właśnie powodu poziom wyszczepialności powinien być wysoki: aby mówić o odporności populacyjnej, musi być zaszczepione 95 proc. osób. Polska tę odporność straciła już w 2017 roku, a z roku na rok stale zwiększa się liczba odmów szczepień - dodaje.
2. Nieprzyjemne, długotrwałe i trudne w leczeniu
Zarówno odra, jak i krztusiec, dzielą się na trzy fazy objawów.
W przypadku krztuśca, pierwsza faza (tzw. nieżytowa) jest tą najbardziej zakaźną i zaczyna się od 7 do 14 dni po kontakcie z chorym. Występują wtedy objawy podobne do przeziębienia, takie jak katar, gorączka, zapalenie gardła czy łagodny kaszel.
Jednak już w drugiej fazie, która może trwać od 2 do nawet 6 czy 8 tygodni, kaszel staje się ciężki, napadowy, "świszczący" z charakterystycznym "pianiem" przy nagłym wdechu. W fazie zdrowienia objaw ten stopniowo wygasa, choć mogą mu towarzyszyć jeszcze katar, gorączka czy zapalenie gardła, a dojście do pełnego zdrowia może trwać nawet kolejne kilka tygodni.
- Nie jest to przyjemna choroba. Pacjenci skarżą się na długotrwały, uporczywy, bardzo męczący kaszel i to jest cecha charakterystyczna tej choroby, nawet po skutecznej antybiotykoterapii. U dzieci ten kaszel jest wyjątkowo gwałtowny i może nawet prowadzić do wymiotów czy zasinienia powłok skórnych, bo zaczerpnięcie oddechu może sprawiać trudności - tłumaczy prof. Szuster-Ciesielska.
W przypadku odry, leczenie jest o tyle skomplikowane, że opiera się wyłącznie na terapii objawowej i obarczone jest dużym ryzykiem wystąpienia długotrwałych i potencjalnie groźnych powikłań.
- Odrę można leczyć tylko i wyłącznie objawowo, bo nie ma żadnych leków przeciwko temu wirusowi. Komplikacje pojawiają się często i zaliczają się do nich zapalenie płuc olbrzymiokomórkowe, zapalenie ucha, zapalenie mięśnia sercowego i przede wszystkim osłabienie układu odpornościowego, które może trwać nawet do roku po zachorowaniu – dodaje wirusolog.
3. Nie tylko odra i krztusiec
Poza odrą i krztuścem, lekarze odnotowują także obecność innych infekcji, z którymi pacjenci zgłaszają się do gabinetów.
- Jest sporo standardowych infekcji sezonowych: wirusowych zapaleń gardła, angin czy innych paciorkowcowych zakażeń, ale zdecydowanie widać też wzrost COVID-19 - wyjaśnia dr Michał Sutkowski, prezes stowarzyszenia Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce w rozmowie z WP abcZdrowie.
- Obecnie ten przebieg koronawirusa w większości przypadków jest dość łagodny, dlatego wiele zachorowań nie jest zgłaszanych i myślę, że oficjalne liczby można pomnożyć nawet dziesięciokrotnie. Warto jednak pamiętać, że u osób starszych czy obciążonych innymi chorobami COVID w dalszym ciągu może być groźny - podkreśla lekarz.
Koronawirus w wariantach z grupy FLiRT przeważnie daje znane już wcześniej, standardowe objawy, takie jak kaszel, katar, ból gardła, gorączka czy utrata smaku i węchu.
Jak wskazuje dr Sutkowski, ostatnio częściej zdarzają się także objawy obejmujące dolegliwości ze strony układu pokarmowego (biegunki, nudności, wymioty, bóle brzucha). Ekspert ostrzega także, że w dalszym ciągu należy zachować ostrożność przy uczestnictwie w imprezach masowych, które mogą być ogniskami zakażeń (tak było np. po koncertach Taylor Swift we Włoszech, gdzie odnotowano gwałtowny wzrost przypadków COVID).
Przed infekcjami, którym sprzyja większe zagęszczenie ludności, przestrzega także prof. Szuster-Ciesielska.
- Zawsze w okresie powrotu dzieci i studentów do szkół zauważa się wzrost infekcji układu oddechowego spowodowanych różnymi wirusami np. adenowirusami czy rinowirusami – mówi wirusolog z UMCS.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.