Nie wiedział, że ma raka. 41-latek zmarł, bo przychodnia nie przekazała mu diagnozy
Rzecznik Praw Pacjenta opisał historię 41-latka, który przez cztery lata nie miał pojęcia o tym, że w jego organizmie rozwija się nowotwór. Gdy w końcu usłyszał diagnozę, było zbyt późno na leczenie. Pacjent zmarł, a jego rodzina walczy o zadośćuczynienie.
1. Pacjent zmarł, bo nikt nie przekazał mu, że ma czerniaka
41-latek w marcu 2018 roku przeszedł zabieg usunięcia brodawki. Wówczas został poinformowany, że podczas usunięcia zmiany skórnej, pobrano materiał do badania histopatologicznego. Jego wynik miał trafić do przychodni w ciągu miesiąca.
Po czterech tygodniach pacjent kilkukrotnie kontaktował się z przychodnią, lecz zawsze słyszał, że wyniku nie ma, ale gdy badanie wykaże coś niepokojącego, ktoś z pewnością się z nim skontaktuje.
Cztery lata później 41-latek zasłabł i trafił do szpitala na oddział wewnętrzny, a potem zakaźny w tym samym szpitalu, w którym usuwano mu brodawkę. Po wyjściu z placówki w wypisach z obu oddziałów nie wskazano niepokojących informacji.
W tym czasie inny lekarz zdiagnozwał u mężczyzny nowotwór z przerzutami. Wtedy 41-latek przypomniał sobie o badaniu z 2018 roku. Okazuje się, że wynik wskazywał na czerniaka, czyli jeden z najbardziej groźnych nowotworów skóry.
2. "Nic placówki nie usprawiedliwia"
Rzecznik Praw Pacjenta (RPP) dokładnie przeanalizował sprawę i wskazał na bezsprzeczne naruszenia prawa pacjenta do informacji.
"Obowiązkiem personelu przychodni było poinformowanie pacjenta lub osobę upoważnioną przez pacjenta o wyniku badania histopatologicznego. W tym wypadku nic placówki nie usprawiedliwia. Przychodnia powinna przestrzegać procedur, w aspekcie ludzkim pomyśleć o człowieku, który stoi za tym wynikiem. Zrealizowanie obowiązku informacyjnego powinno nastąpić z wykorzystaniem wszelkich metod i sposobów kontaktu z pacjentem" - wskazuje RPP.
Rzecznik podkreśla, że podmiot leczniczy powinien zapewnić właściwy obieg informacji i przekazać wyniki pacjentowi. Zwrócił także uwagę na fakt, że proces diagnozowania stanu zdrowia chorego tak naprawdę nie został zakończony.
"Otrzymane przez przychodnię alarmowe wyniki badań nie powinny kończyć procesu leczenia, a w tej sytuacji powinny się dopiero rozpocząć, z uwagi na stwierdzoną chorobę onkologiczną. Pacjent nie otrzymał szansy na leczenie w odpowiednim czasie. Zmarł kilka miesięcy później" – informuje RPP.
Rzecznik Praw Pacjenta w tej sprawie wniósł m.in. "o bezwzględne wprowadzenie w placówce procedury informowania pacjentów o otrzymanych wynikach alarmowych, przekazywanie szczegółowych informacji pacjentom przed zabiegiem chirurgicznym usunięcia zmian skórnych, w tym obligatoryjne potwierdzanie zgody na zabieg w formie pisemnej".
Zaangażował się także w postępowanie cywilne, które wszczęto jeszcze za życia poszkodowanego. Teraz rodzina zmarłego oczekuje zadośćuczynienia za naruszenie praw pacjenta i doznaną krzywdę.
Patrycja Pupiec, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.