Nowa fala pozwów. "Te pielęgniarki walczą o minimum"
Adwokatka Teresa Kaczyńska-Kochaniec informuje, że coraz więcej pielęgniarek domaga się w sądach uznania wykształcenia magisterskiego i specjalizacji przy wyliczaniu minimalnej pensji. Ich roszczenia sięgają kilkudziesięciu tysięcy złotych.
W tym artykule:
O co walczą pielęgniarki?
Od lipca 2022 roku obowiązuje tzw. ustawa o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia, która precyzuje stawki zasadnicze dla personelu medycznego na różnych stopniach kwalifikacji. W myśl przepisów pielęgniarka z tytułem magistra i specjalizacją powinna od 1 lipca 2025 r. otrzymywać co najmniej 10 554,42 zł brutto pensji zasadniczej (grupa 2). Tymczasem część podmiotów leczniczych uznaje kwalifikacje tylko u wybranych pracowników, obniżając w ten sposób wymiar minimalnego wynagrodzenia.
- Roszczenia za ostatnie trzy lata mogą przekroczyć kilkadziesiąt tysięcy złotych. Te pielęgniarki walczą o minimum. Chcą otrzymywać wynagrodzenie minimalne, jakie ustawa przypisuje pracownikom podmiotów leczniczych z kwalifikacjami formalnymi na poziomie magistra i specjalizacji - mówi Kaczyńska-Kochaniec w rozmowie z PAP.
Ekspertka zwraca uwagę, że część szpitali przed wejściem w życie ustawy honorowała wykształcenie magisterskie pielęgniarek, a później zaczęła uzasadniać niższe płace brakiem formalnego wymogu specjalizacji. Prawnicy reprezentujący personel podkreślają, że walka dotyczy minimum ustawowego, a nie dodatkowych świadczeń.
Sprawdziliśmy warszawskie SOR-y
Problem występuje w niektórych szpitalach
Adwokatka wskazuje też na zróżnicowanie w skali kraju. W około 85 proc. placówek medycznych personel otrzymuje stawki zgodne z przepisami. Wyjątkiem są między innymi niektóre szpitale w województwie świętokrzyskim, gdzie w ocenie adwokatki "z założenia" nie płaci się pielęgniarkom z tytułem magistra i specjalizacją według stawek grupy 2.
Różnice zdań
Do sądów trafia obecnie nowa fala pozwów - zwłaszcza od osób, które zdobyły stopień magistra i specjalizację już po 1 lipca 2022 r. Orzecznictwo bywa rozbieżne. Część sądów uznaje, że skoro szpitale nigdy wcześniej nie wymagały od tych pielęgniarek takich kwalifikacji, nie mają one automatycznego prawa do wyższej stawki. Innego zdania są prawnicy.
- Nawet jeśli pracodawca dotychczas nie podwyższał wynagrodzenia, istnieje roszczenie o nierówne traktowanie personelu o identycznych kwalifikacjach - tłumaczy Teresa Kaczyńska-Kochaniec.
Celem przyjętej regulacji było zwiększenie atrakcyjności zawodu pielęgniarki i położnej oraz zachęcenie młodych osób do podnoszenia kwalifikacji. Zdaniem adwokatki obecne spory prawne podważają umowę społeczną zawartą między państwem a personelem medycznym. Bez jasnej linii interpretacyjnej przez sądy ryzyko dalszych niejednolitych orzeczeń pozostaje wysokie.
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło: PAP
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.