Pracowały tak samo, ale zarabiały nawet 3 tys. zł mniej. Takie odszkodowanie dostały
Pracowały na tych samych stanowiskach, ale dostawały niższe wynagrodzenie niż ich koleżanki z wyższym wykształceniem. Pielęgniarki ze szpitala w Elblągu wywalczyły odszkodowania za nierówne traktowanie w pracy. To jeden z niewielu prawomocnych wyroków drugiej instancji w tego typu sprawach w Polsce.
W tym artykule:
Zarabiały mniej, choć pracowały tak samo
Sześć pielęgniarek ze szpitala w Elblągu pozwało pracodawcę, który przynał lepsze wynagrodzenia ich koleżankom z wyższym wykształceniem. Wskazywały, że choć miały te same obowiązki i wykonywały tę samą pracę, zarabiały znacznie mniej. O swoje prawa walczyły w sądzie, który przyznał im rację i odszkodowania w wysokości po ok. 30-45 tys. zł. Wyrok, który zapadł 30 czerwca w Sądzie Okręgowym w Elblągu, jest prawomocny.
Sprawa pielęgniarek z elbląskiego szpitala to pokłosie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych z 2017 roku. Pielęgniarki zostały zakwalifikowane do określonych grup (na podstawie poziomu wykształcenia), co doprowadziło do znaczących dysproporcji w ich wynagrodzeniach (wyraźne różnice między tymi z wyższym wykształceniem i specjalizacją a pozostałymi).
- Mówimy o różnicach w wynagrodzeniach na poziomie tysiąca złotych brutto już w 2021 roku. Rok później te dysproporcje sięgnęły już niemal 2 tys. zł brutto. Przy czym chodzi tu o zasadnicze wynagrodzenie, którego wysokość przekłada się na dodatki, więc finalnie różnice w wypłatach, które otrzymywały pielęgniarki, były jeszcze większe - wskazuje w rozmowie z WP abcZdrowie radca prawy Justyna Bielawska z Bielawscy Kancelaria, która razem z radcą prawnym Jackiem Jaranowskim reprezentowała pielęgniarki z Elbląga.
- Nierówne traktowanie jest tu ewidentne, bo praca poszkodowanych pielęgniarek nie różniła się niczym od tej, którą wykonywały ich lepiej wynagradzane koleżanki. Co również istotne, to osoby z wieloletnim doświadczeniem w zawodzie, niektóre poświęciły tej pracy ponad 30 lat - zaznacza.
Dodaje, że na koncie mają też specjalistyczne szkolenia i kursy, wymagane do pracy na oddziale. - Mamy tu też do czynienia z ciekawym paradoksem, bo zdarzało się, że to właśnie one wdrażały niektóre młodsze pielęgniarki, które potem dostały podwyżki - zwraca uwagę prawniczka.
Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, wskazuje, że podobnych przypadków są w Polsce tysiące. Dotyczą one nie tylko nierównego traktowania w zatrudnieniu, ale też nieuznawania posiadanych kwalifikacji, czy degradacji.
- Różnice w wynagrodzeniach pielęgniarek w związku z wykształceniem były jeszcze przed wprowadzeniem ustawy, ale sięgały maksymalnie 500 zł brutto, a dopiero po wejściu w życie nowych zapisów zaczęły wyraźnie rosnąć. Obecnie różnice sięgają nawet 3 tys. zł brutto. Nie dziwię się, że pracownicy są oburzeni i rozgoryczeni, a w sądach toczą się kolejne sprawy - wskazuje w rozmowie z WP abcZdrowie Krystyna Ptok. I dodaje, że chaos pogłębiają jeszcze funkcjonujące w wielu miejscach regulaminy wynagradzania, które są niezgodne z obowiązującą ustawą.
Tłumaczy, że największe dysproporcje widać, jeśli porównamy wynagrodzenia w skrajnych grupach, czyli 2. (pielęgniarki z wykształceniem magisterskim i specjalizacją) i 6. (pielęgniarki z wykształceniem licencjackim lub średnim). Od lipca minimalne wynagrodzenie zasadnicze dla pielęgniarek z tytułem magistra i specjalizacją wzrośnie do 10 554,42 zł brutto, a dla osób bez specjalizacji i ze średnim wykształceniem do 7 690,82 zł brutto.
"Sprzeczne z Kodeksem pracy"
Bielawska wskazuje, że zgodnie z Kodeksem pracy "pracownicy mają prawo do jednakowego wynagrodzenia za jednakową pracę lub za pracę o jednakowej wartości".
Ponadto przepisy szczegółowo określają, czym jest ta "jednakowa wartość". To "prace, których wykonywanie wymaga od pracowników porównywalnych kwalifikacji zawodowych, potwierdzonych dokumentami przewidzianymi w odrębnych przepisach lub praktyką i doświadczeniem zawodowym, a także porównywalnej odpowiedzialności i wysiłku".
- Zatem kwalifikacji nie potwierdza tylko określony rodzaj wykształcenia, ale też praktyka, która w przypadku naszych klientek była bezdyskusyjna - ocenia prawniczka.
Stwierdza, że ustawa nie nakazywała dyrektorom szpitali automatycznego podnoszenia wynagrodzeń. - Zapis z ustawy wskazuje na wykształcenie wymagane przez pracodawcę, a nie posiadane przez pielęgniarkę. Ponadto ustawy tej nie należy interpretować w oderwaniu od kodeksu pracy - wskazuje.
Wyrok, który zapadł w Sądzie Okręgowym w Elblągu, to jeden z niewielu prawomocnych wyroków drugiej instancji w tego typu sprawach w Polsce. - Wyrok jest niezwykle ważny dla pielęgniarek, ale nie tylko ze względu na odszkodowanie. Chodzi też o poszanowanie ich pracy, której poświęciły nierzadko całe zawodowe życie i podkreślenie, że za jednakową pracę należy się jednakowa płaca, a kwalifikacje mogą mieć różne źródła - wskazuje prawniczka.
Dodaje, że pielęgniarki nie chcą osobiście komentować wyroku, bo nadal pracują w szpitalu w Elblągu, a ich celem nie było uderzanie w koleżanki ani zaognianie relacji z pracodawcą.
Nie wyznaczyli obowiązków, dali podwyżki
- Jako związek zawodowy wielokrotnie postulowaliśmy konkretne zmiany: proporcjonalne podniesienie współczynników, na podstawie których są wyliczane wynagrodzenia w poszczególnych grupach pielęgniarek, ale też jasnego określenia kompetencji zawodowych powiązanych z poziomem kształcenia a następnie zakresu obowiązków na danym stanowisku pracy. Aktualnie nie ma żadnego dokumentu, który by to precyzował, dlatego panuje taki chaos - zaznazcza Krystyna Ptok.
Wskazuje, że nie wszyscy dyrektorzy potrafią wykorzystać kompetencje posiadane przez pielęgniarki i właściwie określić wymagania stanowiskowe.
- W efekcie dochodzi do sytuacji, że pielęgniarki, które dostają od pracodawcy te same zadania, mają różne wynagrodzenia. Dlatego powinno to być zawarte w odrębnym rozporządzeniu ministra zdrowia, które określi kompetencje i czynności zawodowe pielęgniarek i położnych w zależności od poziomu wykształcenia i doświadczenia - uważa przewodnicząca OZZPiP.
Wskazuje, że są jednak placówki w Polsce (np. szpital w Olsztynie, Szpitale Pomorskie), w których takie zakresy obowiązków udało się jasno określić, prowadząc dialog z pracownikami.
"Rozmowy trwają"
- Słyszymy, że Ministerstwo Zdrowia zauważa, że system wynagradzania pielęgniarek może prowadzić do niesprawiedliwości, ale na tym się kończy. Na razie nie widzę tu żadnego światełka w tunelu - przyznaje Ptok. I dodaje, że od 2023 roku w Sejmie leży projekt obywatelski, w którym jej środowisko zaproponowało konkretne zmiany.
- W ustawie o minimalnym wynagrodzeniu uregulowania wymagają kwestie współczynników i uznania kompetencji posiadanych i wykorzystywanych w pracy. Proponowaliśmy też uregulowanie w innych aktach wysokości dodatków za wieloletnie doświadczenie zawodowe, uwzględnienie czynników stresowych i szkodliwości warunków pracy, które w naszym zawodzie są kluczowe - wskazuje przewodnicząca.
Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny wskazuje, że rozmowy, które są prowadzone ze środowiskiem pielęgniarek (m.in. w ramach Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia) to " nie są łatwe negocjacje". - Prowadzone są one w kierunku modyfikacji współczynników zawartych w tabeli płac, ale przełomu na razie nie ma. W tym tygodniu temat wynagrodzeń będzie też poruszany na komisji zdrowia - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie wiceminister Konieczny.
- Ustawa z 2017 roku jest wadliwie napisana, bo jest nieprecyzyjna. Nie daje jednoznacznych wytycznych, jak ją interpretować, stąd dyrektorzy szpitali stosują to w bardzo różny sposób. Z drugiej strony spraw sądowych dotyczących nierównego traktowania pielęgniarek nie można wrzucać do jednego worka, sytuacja w szpitalu w Elblągu nie będzie równoznaczna z tą ze szpitala np. w Wałbrzychu - uważa wiceminister.
Ocenia, że "pielęgniarki zostały nieszczęśliwie rozdzielone w tabeli płac zawartej w ustawie bez precyzyjnego uzasadnienia i wyraźnego określenia obowiązków". - Jeśli bierzemy pod uwagę wykształcenie i na tej podstawie różnicujemy pracowników, to te obowiązki powinny być też jasno wskazane - dodaje.
- Takiego problemu nie ma w przypadku innych zawodów medycznych, w tym lekarzy, którzy mają jasno określone obowiązki, ale wywodzą się one z zupełnie innych przepisów. W przypadku pielęgniarek tego zabrakło - podsumowuje Konieczny.
Źródło: WP abcZdrowie
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- WP abcZdrowie
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.