NewsyPolacy znaleźli sposób na raka. "Zahamowanie wzrostu guzów"

Polacy znaleźli sposób na raka. "Zahamowanie wzrostu guzów"

Nowotwory ginekologiczne wciąż zbierają żniwo. Na raka jajnika umiera 3 tys. Polek rocznie. Nadzieją dla chorych może być nowa terapia, nad którą pracują naukowcy z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie.

Opracowali lek na raka jajnika. "Obserwujemy zahamowanie wzrostu guzów"
Opracowali lek na raka jajnika. "Obserwujemy zahamowanie wzrostu guzów"
Źródło zdjęć: © Getty Images, NanoEnCap
Anna Klimczyk

Nowotwory ginekologiczne

Rocznie ponad 4 tys. Polek słyszy diagnozę "rak jajnika", 3 tys. umiera.

- Niestety Polki, które chorują na raka jajnika, żyją zdecydowanie krócej niż kobiety w wielu innych krajach Europy z tą samą chorobą. Wyleczalność jest bardzo niska. W Polsce mniej więcej tylko 1/4 chorych udaje się wyleczyć. Pozostałe pacjentki udaje się utrzymać przy życiu przez jakiś czas, czasami są to naprawdę długie remisje, ale niestety ostatecznie te panie przegrywają z chorobą. Powodem takiego stanu rzeczy jest między innymi rezygnacja z badań profilaktycznych i brak nowoczesnych terapii - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Paweł Potocki, onkolog kliniczny w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie.

Onkolog alarmuje, że na raka jajnika chorują coraz młodsze pacjentki. Eksperci z American Cancer Society ostrzegają, że osoby z pokolenia X (czyli urodzone między 1965 a 1980 rokiem) oraz millenialsi (urodzeni między 1980 a 1995 rokiem) są bardziej narażeni na nowotwory w porównaniu ze starszym pokoleniem.

Jeden z najczęściej ignorowanych objawów raka jajnika

- Powodem takiego stanu rzeczy jest między innymi nasz styl życia - brak ruchu, niezdrowe odżywanie czy eksponowanie na czynniki rakotwórcze. Na wzrost zachorowalności na nowotwory wpływa także profil naszego społeczeństwa. Kobiety w Polsce są coraz bardziej otyłe, mają też częściej cukrzycę i nadciśnienie. Często ignorują niepokojące objawy, takie jak plamienia, bóle brzucha, nieregularne miesiączki, ból podczas stosunku. Dlatego, gdy tylko pojawią się niepokojące symptomy, powinniśmy udać się do lekarza. Jeżeli medyk podejrzewa raka jajnika, to wykonuje badanie ginekologiczne i USG - wylicza dr Potocki.

O diagnostykę powinny dbać szczególnie kobiety, w których rodzinach stwierdzono przypadki zachorowania na raka jajnika.

- Zbieranie wywiadu rodzinnego jest niesłychanie ważne w leczeniu raka jajnika, gdyż jest to nowotwór, w którym gros przypadków wynika właśnie z obciążenia genetycznego - tłumaczy dr Potocki.

Nowa nadzieja

Nadzieją dla chorych może być nowy sposób docierania do komórek nowotworowych, nad którym pracują badacze z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie.

Naukowcy pod przewodnictwem dr inż. Agnieszki Piegat opracowali polimerowe nanocząsteczki, które z zamkniętym w nich lekiem celują w komórki nowotworowe. Początkowo badania były prowadzone z myślą o leczeniu choroby wrzodowej żołądka i walce z bakterią Helicobacter pylori.

Jednak zachęceni sukcesami badacze ZUT zaczęli zamykać w nośnikach również karboplatynę - popularny lek stosowany w terapii raka jajnika. Projekt prowadzony jest we współpracy z Pomorskim Uniwersytetem Medycznym w Szczecinie.

- Naszą ideą było skoncentrowanie się na celowanym leczeniu nowotworów. Opracowałyśmy nanocząstki, czyli takie bardzo małe kuleczki, w których zamknięty jest lek, więc nie będzie on podawany pacjentkom w formie tradycyjnej, tylko będzie dostarczany bezpośrednio do komórek rakowych. Ta metoda ma być metodą wspomagającą do tradycyjnej chemioterapii - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie pomysłodawczyni badań na ZUT, dr inż. Agnieszka Piegat.

Lek ma być podawany dootrzewnowo, ponieważ w przypadku raka jajnika komórki rakowe mają tendencje, do rozprzestrzenia się w jamie brzusznej.

- Lek będzie dostarczany w miejsce, gdzie komórki nowotworowe faktycznie są zlokalizowane. Pozwoli to na uniknięcie wielu skutków ubocznych. Obecnie na rynku dostępne są leki przeciwnowotworowe, które działają na zasadzie wprowadzania ich do krwiobiegu. Niestety atakują one również zdrowe komórki. Istotne w tej metodzie leczenia będzie również to, że nie wszystkie komórki, które tworzą przerzuty, są łatwe do znalezienia podczas typowej diagnostyki, a mamy nadzieję, że nasz lek będzie do nich docierał. Także podniesie to również skuteczność leczenia tych niewielkich ognisk przerzutowych - wyjaśnia dr inż. Piegat.

Szczecińscy naukowcy zakończyli już etap badań na zwierzętach. Wyniki są bardzo obiecujące.

- Pierwszym etapem były badania komórkowe, potem przeszliśmy do modelu zwierzęcego i wyniki tych badań napawają optymizmem. Obserwujemy zahamowanie wzrostu guzów oraz lepszą ogólną kondycję zwierząt poddanych terapii w porównaniu z tradycyjnym podawaniem leku. Aktualnie analizujemy, jak leki rozprzestrzeniają się w organizmie oraz jak leczenie wpływa m.in. na organy wewnętrzne. Kolejnym etapem będzie pozyskanie finansowania na przeprowadzenie badań przedklinicznych. To będzie grupa między 20 a 40 pacjentek, którym potencjalnie w przyszłości ten preparat byłby podany. Myślę, że ten etap rozpoczniemy za minimum dwa lata - podsumowuje dr inż. Piegat.

Naukowcy chcą aplikować o dofinansowanie badań z ministerialnych i unijnych programów.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródła

  1. WP abcZdrowie

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie