Nocny objaw ostrzega o raku. "Morfologia może być książkowa"
Nowotwór krwi atakuje coraz częściej i wybiera sobie coraz młodsze ofiary. W Polsce, gdzie rocznie przybywa 13 tysięcy chorych, diagnoza jest stawiana już nawet co 40 minut. - Ten niekorzystny trend będzie się rozwijał - ostrzega dr n. med. Justyna Kozińska, hematolog z SPSK1 w Lublinie. Niestety objawy bywają bardzo podstępne. Jeden z nich atakuje, gdy śpisz.
1. 13 tys. nowych chorych rocznie
Wrzesień to miesiąc świadomości nowotworów krwi. To dramatycznie rosnący problem, o czym świadczą statystyki. Jeszcze do niedawna wynikało z nich, że średnio co 35 sekund ktoś na świecie dowiadywał się o chorobie. Aktualnie, jak podaje Fundacja DKMS, diagnoza jest stawiana średnio już co 27 sekund.
W Polsce rocznie rozpoznaje się ok. 13 tys. nowych przypadków raka krwi.
"Choć statystyki dotyczące chorych hematoonkologicznych są znacznie niższe w porównaniu do najczęściej występujących guzów litych: rak płuca, jelita grubego, piersi czy gruczołu krokowego, to w Polsce co 40 minut ktoś dowiaduje się, że choruje na nowotwór krwi" - zwracają uwagę eksperci Fundacji DKMS.
Choć ryzyko zachorowania zwiększa się wraz z wiekiem, choroba może dotknąć każdego i jak alarmują lekarze to coraz młodsi pacjenci.
- Niestety, pacjentów z nowotworami krwi stale przybywa i obniża się średnia wieku, w którym rozpoznaje się chorobę. Najczęściej są to osoby powyżej 60 lat, ale też coraz częściej między 25. a 45. rokiem życia. Ten niekorzystny trend będzie się rozwijał - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Justyna Kozińska, hematolog z SPSK1 w Lublinie.
Według aktualnych danych Fundacji DKMS, u dorosłych najczęściej rozpoznaje się chłoniaki, w następnej kolejności są białaczki i szpiczak plazmocytowy. U dzieci najczęstsza jest ostra białaczka limfoblastyczna.
2. Za rakiem krwi może stać nawet infekcja
Na rozwój nowotworów hematologicznych ma wpływ wiele czynników, w tym tak powszechne, jak przebyte infekcje, czy zażywane leki.
- Za rozwojem nowotworów hematologicznych stoją wszystkie czynniki, które wpływają niekorzystnie na nasz układ immunologiczny, m.in. infekcje jak np. powszechne zakażenia SARS-CoV-2. Znaczenie mają też zażywane leki, czynniki środowiskowe, w tym narażenie na chemikalia czy zanieczyszczenia żywności, a także konkretne choroby - w tym autoimmunologiczne, które coraz częściej są diagnozowane u młodych osób - tłumaczy dr Kozińska.
Niestety nie mamy pełnego wpływu na rozwój nowotworu, bo stoi za tym także genetyka.
- Są osoby, które mają wrodzoną podatność na zachorowanie na nowotwory krwi. Odziedziczyli tzw. mutacje antyonkogenu. Poza genami, których mutacje mogą spowodować nowotwór, w naszym genomie są geny, które np. w takiej zmutowanej komórce mogą dać sygnał, żeby umarła, popełniła samobójstwo - tłumaczył w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Wiesław Jędrzejczak, hematolog z Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych CSK WUM.
- Wtedy nie ma ona potomstwa i choroba nie rozwija się. Są osoby, które dziedziczą mutacje takich genów. Nie mają one wielkiego znaczenia, dopóki nie wystąpi mutacja drugiego genu. Wtedy nie ma już żadnej bariery dla rozwoju tej komórki w kierunku nowotworów - wskazywał ekspert.
Niestety mimo rosnącego ryzyka, problemem pozostaje szybka diagnostyka. To ponury "standard" dotyczący także innych nowotworów. Tymczasem rocznie w Polsce diagnozuje się około 180 tysięcy nowych przypadków raka.
- Możemy szacować, że z tej grupy ok. 20 proc. pacjentów niestety nie doczeka diagnostyki lub leczenia - alarmowała niedawno w rozmowie z WP abcZdrowie Krystyna Wechmann, była już prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.
Zwracała uwagę, że niektórym lekarzom nadal brakuje tzw. czujności onkologicznej. To z kolei przekłada się na opóźnienia w diagnozie.
3. Tragiczny paradoks
Eksperci alarmują, że to prowadzi do tragicznego paradoksu - z jednej strony mamy coraz lepszy dostęp do nowoczesnych terapii i leków, a z drugiej - opóźnienia w diagnostyce i leczeniu mogą przekreślić szanse na skuteczne leczenie.
- Wiadomo, że w chorobie onkologicznej czas jest kluczowy. Są nowotwory krwi, jak ostra białaczka szpikowa, gdzie pacjent musi otrzymać diagnostykę i włączenie do leczenia natychmiast, bo choroba postępuje tak gwałtownie, że do śmierci może dojść w ciągu dwóch miesięcy - podkreślała Wechmann.
Na problem opóźnień w diagnostyce zwraca też uwagę Polskie Towarzystwo Hematologów i Transfuzjologów.
"W leczeniu chorób hematologicznych i hematoonkologicznych w Polsce zaszło w ostatnim czasie wiele zmian. Nadal jednak nie wszystkie potrzeby zostały zaspokojone. Dotyczy to skrócenia długości ścieżki diagnostyczno-terapeutycznej, którą podążają chorzy, zwiększenia liczebności kadr medycznych i wyceny procedur diagnostycznych" - podkreśla prof. Iwona Hus w publikacji dostępnej na stronie PTHiT.
Ekspertka zaznacza, że przez braki kadrowe często leczenie jest dalekie od idealnego wzorca. A brakuje nie tylko lekarzy hematologów, ale też pielęgniarek, diagnostów laboratoryjnych i farmaceutów szpitalnych, bo "hematologia to dziedzina nadal zbyt mało popularna".
4. Łatwo pomylić z przeziębieniem
Dodatkowym problemem dla pacjenta może być sposób, w jaki nowotwór daje o sobie znać. Symptomy mogą być bardzo niecharakterystyczne i łatwo je pomylić z przeziębieniem czy grypą.
Tymczasem nawracające infekcje to jeden z sygnałów alarmowych, których nie wolno lekceważyć, groźnym objawem są też nocne poty.
Ponadto niepokój w kontekście nowotworów krwi powinny wzbudzić:
- wybroczyny i inne swędzące zmiany na skórze,
- utrata apetytu i spadek masy ciała (mniej więcej na poziomie 10 proc. w ciągu 6 miesięcy bez wytłumaczalnego powodu, np. diety),
- gorączka mimo braku infekcji,
- osłabienie,
- nietypowo powiększone węzły chłonne.
Wówczas nie należy zwlekać z wizytą u lekarza i badaniami. Choć powinno się wykonać morfologię, lekarze zwracają uwagę, że nie we wszystkich nowotworach krwi jest ona wystarczająca.
- Morfologia może być wyznacznikiem, jeśli chodzi o białaczkę i w tym przypadku rozwój choroby ma odzwierciedlenie w wynikach badań. W przypadku innych nowotworów krwi nie jest to już jednak takie oczywiste. Można mieć np. zaawansowanego chłoniaka i jednocześnie "książkową" morfologię - zaznaczał w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Grzegorz Helbig, hematolog ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
- W przypadku chłoniaków duże znaczenie ma natomiast m.in. podejście lekarza rodzinnego. Jeśli zapiszemy antybiotyk na infekcję, ale nie przyniesie on rezultatów, nie powinno się kontynuować takiego leczenia, ale wziąć pod uwagę podłoże nowotworowe i pogłębić diagnostykę - wskazywał lekarz.
W diagnostyce nowotworów krwi oprócz morfologii należy wykonać także USG jamy brzusznej i węzłów chłonnych oraz prześwietlenie klatki piersiowej.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.