Trwa ładowanie...

Od 15 lat nie było takiego przypadku wśród zwierząt. "Przerażająca choroba"

 Karolina Rozmus
27.11.2024 13:49
"Objawy wścieklizny są wręcz potworne" – mówi prof. dr hab. Marcin Bańbura
"Objawy wścieklizny są wręcz potworne" – mówi prof. dr hab. Marcin Bańbura (Getty Images, archiwum prywatne)

W Lubelskiem stwierdzono już 21. przypadek wścieklizny u zwierząt. Sytuacja ta powtarza się właściwie co roku, ale tym razem groźny wirus wykryto najpierw u psa, a teraz u krowy. Rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie dr Monika Michałowska przyznaje, że od 15 lat na Lubelszczyźnie nie było takiego przypadku.

spis treści

1. Nowe ognisko wścieklizny na Lubelszczyźnie

Rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie dr Monika Michałowska przekazała, że nowe, 21. już ognisko wścieklizny wykryto w miejscowości Jurów (gm. Jarczów) w powiecie tomaszowskim. Tym razem choroba zaatakowała w stadzie bydła.

Ryzyko zgonu sięga niemal 100 proc. Choroba ujawnia się, gdy wirus sieje spustoszenie w mózgu
Ryzyko zgonu sięga niemal 100 proc. Choroba ujawnia się, gdy wirus sieje spustoszenie w mózgu

W ciągu roku liczba przypadków wścieklizny wśród zwierząt wzrosła o 500 proc. To dla ludzi choroba śmiertelna,

przeczytaj artykuł

- U jednej z krów z tego stada wystąpiły objawy choroby, m.in. ślinotok, długotrwale przeciągłe ryczenie, agresywne zachowanie. Zwierzę szybko padło. Badania pobranego materiału potwierdziły wystąpienie wścieklizny u tego zwierzęcia – poinformowała Michałowska w rozmowie z PAP.

Zobacz film: "Cukrzyca. Historia Mai"

Rzeczniczka wyjaśniła, że zachorowania wśród bydła zdarzają się rzadko, bo na wściekliznę najbardziej narażone są zwierzęta mięsożerne. Na Lubelszczyźnie to pierwszy taki przypadek od 15 lat. Dotychczas wściekliznę potwierdzano przeważnie lisów, ale też jenotów i kotów.

Z danych lubelskiego urzędu wojewódzkiego wynika, że między 13 a 19 listopada na Lubelszczyźnie stwierdzono aż cztery nowe ogniska wścieklizny. Rzecznik prasowy wojewody lubelskiego Dorota Grabowska potwierdziła 20. ognisko choroby, o tyle niepokojące, że wściekliznę wykryto u psa. Zarażone zwierzę pochodziło z miejscowości Ratyczów w gm. Łaszczów, w pow. tomaszowskim.

W województwie lubelskim potwierdzono 21. ognisko wścieklizny
W województwie lubelskim potwierdzono 21. ognisko wścieklizny (Getty Images)

Wojewoda lubelski Krzysztof Komorski wydał rozporządzenie rozszerzające obszary zagrożone wścieklizną w powiatach tomaszowskim, zamojskim, hrubieszowskim, krasnostawskim i biłgorajskim. Na tych obszarach obowiązują szczepienia przeciw wściekliźnie także kotów powyżej trzeciego miesiąca życia. W pozostałych rejonach Polski wymóg ten dotyczy tylko psów.

2. "Gdy rozwinie się zapalenie mózgu, nie ma ratunku"

Wścieklizna to ostra choroba wirusowa zaliczana do zoonoz, czyli schorzeń przenoszonych przez zwierzęta. Wyróżnia się dramatycznym przebiegiem po zajęciu ośrodkowego układu nerwowego i niemal stuprocentową śmiertelnością. Jak wskazuje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), wścieklizna każdego roku odpowiada za dziesiątki tysięcy zgonów, głównie w krajach Azji i Afryki. Szacuje się, że choroba zabija średnio co 15 minut.

Tajemnicza gorączka Q. Kozią grypę mogą przenosić kleszcze
Tajemnicza gorączka Q. Kozią grypę mogą przenosić kleszcze

Kleszcze wywołują nie tylko boreliozę czy kleszczowe zapalenie mózgu (KZM), ale do grona chorób przenoszonych

przeczytaj artykuł

W Polsce od ponad 20 lat nie stwierdzono zachorowań, jednak raport NIZP PZH - PIB wskazuje, że w tym roku do 15 listopada styczność i narażenie na wściekliznę dotyczyły 9770 osób, niemal 800 więcej niż w ubiegłym roku. O narażeniu mówi się w sytuacji pogryzienia przez zwierzę potencjalnie mogące być nosicielem wirusa z rodzaju Lyssavirus. Wirus namnaża się w śliniankach, dlatego przenosi się przez kontakt śliny zakażonego zwierzęcia z uszkodzoną skórą czy błoną śluzową.

Tzw. profilaktyka poekspozycyjna pozwala zminimalizować ryzyko namnażania się wirusa w organizmie.

- Ryzyko zachodzi też w przypadku dzikich kotów, które dokarmiamy, a które mogą nas podrapać czy ugryźć. Zresztą takich przypadków mamy całkiem sporo, może nawet więcej niż przypadków pokąsania przez psy - wyjaśniała w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, podlaska konsultant w dziedzinie epidemiologii.

- Wścieklizna to choroba nieuleczalna. Gdy rozwinie się zapalenie mózgu, nie ma ratunku - alarmowała ekspertka.

3. "Potworne" objawy wścieklizny

- Wścieklizna to okropna choroba, jedna z najbardziej przerażających chorób odzwierzęcych, z jaką ludzkość kiedykolwiek się zetknęła. Za każdym razem, kiedy prowadzę zajęcia ze studentami i pytam, jaka jest zoonoza, która przychodzi im na myśl, oni odpowiadają, że wścieklizna - mówiła w rozmowie z WP abcZdrowie dr Anna Golke, adiunkt w Katedrze Nauk Przedklinicznych Instytutu Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie.

Ekspertka przyznała, że choć wścieklizna należy do najrzadszych zoonoz, to "wszyscy czujemy przed nią respekt".

Zgodnie ze słowami dr Golke wirus nie przemieszcza się wraz z krwią, ale wędruje wzdłuż wypustek neuronów. Gdy dociera do mózgu i rdzenia kręgowego, pojawiają się objawy neurologiczne.

- Objawy wścieklizny są wręcz potworne – obejmują głównie dolegliwości związane z określonymi uszkodzeniami w ośrodkowym układzie nerwowym. Najbardziej charakterystyczny dla wścieklizny jest wodowstręt. Człowiek chory, któremu podaje się szklankę wody, odruchowo odwraca się, unika jej ze wstrętem, z obrzydzeniem - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie prof. dr hab. Marcin Bańbura, wirusolog, dyrektor Instytutu Medycyny weterynaryjnej SGGW w Warszawie.

Pojawiają się też inne objawy neurologiczne - przykurcze mięśni, drgawki, światłowstręt, ból głowy, a także zmiana zachowania. Chory staje się agresywny, może mieć nawet napady szału. Jak podkreśla prof. Bańbura, śmierć z powodu wścieklizny jest "śmiercią w męczarniach".

- Następuje w ciągu maksymalnie kilku dni od wystąpienia pierwszych objawów, natomiast okres inkubacji jest bardzo różny – od krótkiego, rzędu kilku dni w przypadku pogryzień w okolicach twarzy i opuszek palców, aż po kilka miesięcy - mówi prof. Bańbura.

Czy wścieklizna stanowi dla nas zagrożenie? Eksperci wskazują, że przypadki zachorowań u zwierząt są w ostatnim czasie notowane częściej, a choroba pewnie przychodzi do Polski zza wschodniej granicy. I choć profilaktyka w naszym kraju działa bardzo dobrze, to warto zachować czujność.

- Trzeba mieć ciągle z tyłu głowy niebezpieczeństwo zakażenia – dotyczy to nie tylko właścicieli domowych zwierząt, jak psy i koty, ale też osób, które są amatorami pieszych wycieczek po lesie. Nosicielami wirusa mogą być lisy, jenoty, ale nawet i sarny - podsumowuje prof. Bańbura.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze