Plaga zachorowań w Polsce. "Mają nawet 30 kontaktów seksualnych w weekend"
Mamy dwa razy więcej przypadków kiły i trzykrotnie więcej zakażeń rzeżączką niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. A to tylko "wierzchołek góry lodowej". - Nierzadko w wyniku jednego kontaktu człowiek zakaża się HIV, kiłą, rzeżączką, chlamydiozą i CMV (cytomegalowirus). Takie przypadki obserwujemy w ostatnim czasie wcale nie tak rzadko - ostrzega ekspert.
1. Mają po kilka chorób wenerycznych naraz
Lekarze alarmują, że wracają choroby weneryczne, co potwierdzają ostatnie dane Narodowego Instytut Zdrowia Publicznego PZH – PIB. Wynika z nich, że od stycznia do końca sierpnia 2023 r. wykryto 941 przypadków rzeżączki - w całym ubiegłym roku było ich 600, w 2021 r. - 287.
Rosną też zachorowania na choroby przenoszone drogą płciową wywołane przez chlamydie - do sierpnia zgłoszono 523 zakażonych, w analogicznym okresie 2022 r. było ich - 255. Od stycznia do końca sierpnia zgłoszono już 2038 przypadków kiły, w porównywalnym okresie ubiegłego roku było ich dwukrotnie mniej - 1000, rok wcześniej - 716.
- Liczba zachorowań rośnie nie tylko w tym roku, to zjawisko obserwujemy od dłuższego czasu. W ostatniej dekadzie z roku na rok narasta liczba przypadków chorób wenerycznych - przyznaje dr Grażyna Cholewińska-Szymańska, ordynator w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie oraz konsultant wojewódzka w dziedzinie chorób zakaźnych.
- W pewnym sensie wiąże się to również z epidemiologią infekcji HIV, bo ich liczba również wzrasta we wskaźnikach epidemiologicznych, szczególnie w okresie popandemicznym. W związku z tym, że te choroby mają tę samą drogę przenoszenia, czyli drogę kontaktów seksualnych, nierzadko w wyniku jednego kontaktu człowiek zakaża się HIV, kiłą, rzeżączką, chlamydiozą i CMV (cytomegalowirus. Takie przypadki obserwujemy w ostatnim czasie wcale nie tak rzadko - podkreśla ekspertka.
Konsultant wojewódzka w dziedzinie chorób zakaźnych zaznacza, że bardzo dużo przypadków nie jest rozpoznawanych ani właściwie leczonych.
- To jest wierzchołek góry lodowej, ponieważ to są tylko przypadki rozpoznane, które zostały zgłoszone i zarejestrowane, a cała reszta zakażonych chodzi sobie po świecie albo jest leczona w prywatnych gabinetach lub w niepublicznych konsorcjach medycznych. Te przypadki z reguły nie są zgłaszane do sanepidu, ze względu na błędne wyobrażenie lekarzy, że ze względu na intymność, poufność nie powinno się ujawniać tej choroby, a jest przecież prawny obowiązek zgłaszania tego typu chorób do sanepidu - przypomina dr Cholewińska-Szymańska.
2. Brakuje edukacji seksualnej i ośrodków diagnostycznych
Z danych NIZP wynika, że blisko jedna czwarta nowych zachorowań dotyczy Mazowsza, z kolei w województwach lubelskim i świętokrzyskim przypadki kiły są zgłaszane sporadycznie. Skąd ta rozbieżność?
- Tu dominują duże miasta, zwłaszcza Warszawa, Wrocław, ze względu na większą anonimowość oraz dużą ofertę miejsc do kontaktów seksualnych - wyjaśnia ekspertka.
Najpowszechniejszą drogą przenoszenia choroby są kontakty seksualne z osobą chorą, bez prezerwatyw. Lekarze przyznają, że wielu osobom brakuje elementarnej wiedzy na temat szerzenia zakażeń, a okres wakacji sprzyjał ryzykownym zachowaniom.
- Do grupy tych pacjentów dołączyli także seniorzy np. po pobycie w sanatorium - dodaje w rozmowie z "Wprost" lek. Agnieszka Kuświk-Bartczak, specjalista dermatolog-wenerolog.
To problem nie tylko Polski, o alarmujących wzrostach zachorowań na kiłę mówią też w ostatnim okresie m.in. lekarze z Wielkiej Brytanii.
- Europa Zachodnia ma ten sam problem. U pacjentów MSM (mężczyźni mających kontakty seksualne z mężczyznami - przyp. red.) w dodatku bardzo częste są nawroty kiły. Nawet jeśli tę kiłę zdiagnozujemy i leczymy, to okazuje się, że za kilka miesięcy pacjent do nas wraca z nową kiłą, którą się nadkaził przez ryzykowne kontakty seksualne. Bywają pacjenci, którzy mają nawet 30 kontaktów seksualnych w weekend, to zwiększa ryzyko zakażenia - podkreśla specjalistka chorób zakaźnych.
Choroby weneryczne są uznawane za wstydliwą dolegliwość, to powoduje, że pacjenci niechętnie zgłaszają się na badania. Problemem jest też ograniczony dostęp do specjalistycznych poradni i lekarzy wenerologów.
- Kiedyś diagnostyka chorób wenerycznych była bardziej rozpowszechniona, w tej chwili zostało niewiele placówek laboratoryjnych, które robią te testy. Takie systemowe kłopoty też indukują to, że ci pacjenci się nie ujawniają - alarmuje dr Cholewińska-Szymańska.
3. Zmieniły się objawy choroby
- Kiła zawsze zaczyna się od bezbolesnego owrzodzenia, które jest zlokalizowane w miejscu praktyk seksualnych - mówi prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych.
- Jeżeli na tym etapie choroba zostanie rozpoznana, to łatwo sie poddaje leczeniu, jeśli nie będzie leczona, to przechodzi w kolejne stadia - w okres wysypkowy, w okres z zajęciem stawów, z zajęciem ośrodkowego układu nerwowego. Mogą wystąpić nawet powikłania neurologiczne, porażenia - podkreśla dr Cholewińska-Szymańska i dodaje, że owrzodzenia mogą pojawić się nie tylko na narządach płciowych, o czym zapominają nie tylko pacjenci, ale również sami lekarze.
- W Polsce jest też spora grupa kobiet, które w ogóle nie mają kontaktów waginalnych, tylko wyłącznie oralne, zwłaszcza wśród młodzieży, która boi się ciąży, a uważa, że taka forma kontaktów jest bezpieczna. Trzeba na to bardzo zwracać uwagę, bo to jest nowe zjawisko. Te zmiany wcale nie muszą być na narządach płciowych, tylko może być w okolicach odbytu u pacjentów MSM albo na śluzówkach jamy ustnej - na migdałku, na podniebieniu, na wargach czy na policzku. To jest bardzo częste - przypomina ekspertka.
Nieleczona kiła może doprowadzić do groźnych powikłań neurologicznych, może też wywołać zapalenie mięśnia sercowego. Specjalistka chorób zakaźnych zwraca uwagę na jeszcze jedno bardzo niepokojące zjawisko.
- Zaczęły nam się rodzić dzieci z kiłą wrodzoną, tzn. matka ma kiłę, a o tym nie wie i rodzi dziecko z kiłą wrodzoną. Takich przypadków nie widzieliśmy od lat 70. ubiegłego stulecia. Z roku na rok problem rośnie - alarmuje lekarka. Od początku roku zgłoszono już cztery takie przypadki.
Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.