Poseł Paweł Bliźniuk: "Ludzie różnie reagują na informację o raku"

Na początku listopada Paweł Bliźniuk, poseł na Sejm od 2023 roku, na swoim profilu instagramowym opublikował osobisty wpis dotyczący choroby nowotworowej. W wywiadzie udzielonym Wirtualnej Polsce przyznał, że zdobył się na takie wyznanie w konkretnym celu.

Paweł Blliźniuk zachęca do badańPaweł Blliźniuk zachęca do badań
Źródło zdjęć: © East News
Magdalena Pietras

Magdalena Pietras, dziennikarka WP abcZdrowie: Jak pan się dziś czuje?

Paweł Bliźniuk: Bardzo pracowity czas. Trzeci dzień trwa posiedzenie Sejmu.

Rozmawiamy kilkanaście dni po opublikowaniu w mediach społecznościowych informacji, że zmaga się pan z chorobą nowotworową. Przyznam, że było to dla mnie poruszające, patrząc na komentarze pod pana postem. I widzę, że nie tylko dla mnie. Czy takie powiedzenie na głos: "Tak, zmagam się z chorobą nowotworową", coś zmieniło?

Przede wszystkim celem opublikowania tej informacji było zachęcenie wszystkich do badań profilaktycznych. Są takie dwa ważne miesiące: październik oraz listopad. Najpierw był różowy październik, gdzie skupialiśmy się na nowotworach kobiecych, w listopadzie z kolei mówimy o chorobach męskich. Natomiast czas na badania jest przez cały rok.

Pamiętajmy, że nowotwory też często nie rozróżniają płci, wieku ani naszej sytuacji życiowej, zawodowej, po prostu mogą dotknąć każdego. Profilaktyka pomaga nam we wczesnym wykryciu choroby i jest na wagę złota. Tu liczy się czas reakcji, moment, kiedy zaczniemy się leczyć. Im szybciej, tym lepiej.

Dowiedziałem się też, że żeby coś takiego powiedzieć na głos i napisać o tym, trzeba mieć odwagę. Nie miałem takiego poczucia, świadomości, że robię coś, co wymaga odwagi. Dopiero lekarz, z którym o tym rozmawiałem, powiedział, że to dla wielu osób nie jest takie oczywiste. Byłem zdziwiony.

Widziałem, że tydzień czy dwa tygodnie po moim wpisie pojawiło się nagranie teraz już marszałka Włodzimierza Czarzastego. Mówił, że rok temu przechodził nowotwór. Nikt chyba o tym nie wiedział, nie wiem, czy o tym wcześniej mówił, teraz się otworzył. Może udało się chociaż trochę jakoś przełamać ten temat tabu.

W mediach społecznościowych zachęca pan do czujności, zwracania uwagi na niepokojące objawy. A jak to się u pana zaczęło? Co zapaliło "czerwoną lampkę" i skłoniło do wizyty u lekarza?

Prosta sprawa. W pierwszej połowie października bardzo źle się poczułem. Nie było to podobne do czegokolwiek, co wcześniej przechodziłem w życiu. Brakowało mi energii, bardzo szybko czułem się wyczerpany i tak po kilku dniach próby "przechodzenia" tego, postanowiłem działać. Udałem się do lekarza pierwszego kontaktu, po przebadaniu i wywiadzie stwierdził, że potrzebne są pogłębione badania. Trafiłem do szpitala, tam zdiagnozowano u mnie nowotwór, który wymagał dość szybkiej ingerencji. Na własnym przykładzie przekonałem się, że nie wolno lekceważyć symptomów. Lepiej oddać się w ręce specjalisty. Im wcześniej, tym lepiej.

Co ważne, jak pokazują badania, to głównie mężczyźni mają problemy z tym, żeby odwiedzić lekarza i poddać się badaniom profilaktycznym. Nawet jeśli pojawiają się symptomy, to starają się je "przechodzić", bez odwiedzania specjalisty. Moje późniejsze rozmowy z lekarzami potwierdziły, że właśnie tak jest. Wyzwaniem jest zgłoszenie się na badanie profilaktyczne, nawet porozmawianie o problemach zdrowotnych z najbliższymi, nie mówiąc już o przyznaniu się przed szerszym gronem. To jest jakiś temat tabu. Mam wrażenie, że dzieje się tak szczególnie w przypadku chorób onkologicznych.

Dlaczego tak jest?

Myślę, że mężczyźni chcą być cały czas silni, a choroba onkologiczna może być dla nich takim przejawem słabości, o którym boją się mówić. Niepotrzebnie. To jest problem, z którym trzeba się zmierzyć, jak z każdym innym.

Oczywiście to jest poważna sprawa, ale zamykanie się w sobie, brak komunikowania o problemach i wyzwaniach związanych z leczeniem, nie pomaga. Myślę, że ten temat tabu należy przełamać.

Odnoszę wrażenie, że ta niechęć do badań wynika często z obawy o to, co będzie później. Co, jeśli okaże się, że jestem chora/chory, jak będzie wyglądało leczenie, jak będzie wyglądało moje życie. Wiem, że pan jest osobą bardzo aktywną, również zawodowo. Diagnoza nie sprawiła, że wycofał się pan z życia codziennego, z dotychczasowych obowiązków. Jak u pana wygląda ta codzienność z chorobą?

Zaznaczę, że to jest zawsze sprawa indywidualna. Ludzie różnie reagują na informację o raku. Do tego dochodzi kwestia stanu zdrowia, siły, energii, to, w jakiej sytuacji się aktualnie znajdujemy.

Podchodzę do tego zagadnienia trochę jak do projektu. Trzeba się skupić na działaniu, na szybkim zastosowaniu się do wszelkich wskazań medycznych. Zdecydowałem też, że dopóki będę miał siłę i dopóki zdrowie pozwoli, chcę normalnie funkcjonować.

Natomiast za diagnozą zawsze idą konkretne działania medyczne. W październiku miałem operację, teraz czekam na kolejne wyniki badań. W zależności od tych wyników będzie ustalona ścieżka dalszego leczenia, to może być chemioterapia, radioterapia lub tylko obserwacja, jeśli okaże się, że operacja była skuteczna.

Czy łatwo było głośno powiedzieć o chorobie?

Przyznam, że mierzyłem się z tym, żeby komukolwiek o tym mówić. Długo się nad tym zastanawiałem, bo nie wiedziałem, co mnie dalej czeka. Nadal jestem w niepewności, zawieszony, jak to leczenie będzie dalej wyglądać.

W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że jeżeli nawet dojdzie do bardziej inwazyjnego leczenia, to też będą widoczne pewne zmiany w moim funkcjonowaniu, w wyglądzie zewnętrznym. Nie ma co tego ukrywać, po prostu tak jest.

Stwierdziłem przy tym, że jeżeli coś takiego mnie spotkało, to warto to wykorzystać, by zachęcić innych do badania, żeby tę negatywną informację przekuć w coś pozytywnego dla innych. Żeby przemyśleli i poszli się przebadać. Zresztą każdy, kto do mnie podchodził i rozmawiał ze mną, słyszał podziękowania i jedną prośbę: "Jak chcesz mi pomóc, idź się przebadaj".

Myślę, że to bardzo celna odpowiedź. A właśnie, czy po przyznaniu się do choroby spotykał się pan wyłącznie z pozytywnymi reakcjami, słowami wsparcia, czy wręcz przeciwnie, pojawiły się jakieś nieprzyjemne komentarze? Wiemy przecież, jak działa internet...

Byłem też obiektem hejtu, oczywiście takiego o podtekście politycznym. Czytałem komentarze, że mi bardzo dobrze, że kolejny przedstawiciel Koalicji... już nie będę cytował. To były życzenia śmierci, radość z tego, że jestem chory, jak wspomniałem, z podtekstem politycznym.

Zauważyłem też, że trafiłem na profile foliarskie, antyszczepionkowców, którzy wyciągnęli zdjęcia z okresu pandemii, kiedy promowałem szczepienia w moim mieście Łodzi. Połączyli dwa fakty w związek przyczynowo-skutkowy, na poziomie pseudomedycznych wywodów.

W większości przypadków słyszałem jednak życzenia powrotu do zdrowia.

Czy przed diagnozą się pan badał? Zwracał pan uwagę na profilaktykę?

Nie mówię, że byłem zawsze wzorowym pacjentem. Regularne badania, chodzenie do lekarza - nie, nie. Nic bardziej mylnego. Wiem na swoim przykładzie, że jest w nas pewien poziom lekceważenia profilaktyki. Czasami po prostu mamy głowę zajętą innymi obowiązkami, zajęciami, czy to zawodowymi, czy prywatnymi. I badania lekarskie nie zawsze są sprawą priorytetową.

Teraz już z własnego doświadczenia wiem, jakie to ważne. I chociaż miewałem tendencję do ignorowania różnych objawów, to tym razem ich nie zlekceważyłem. Jak się później okazało, miało to kluczowe znaczenie. Być może gdyby stan zapalny minął, stwierdziłbym, że nic mi nie dolega i funkcjonowałbym jak dotychczas. Nie poszedłbym do lekarza. Zresztą sam lekarz powiedział mi, że tak właśnie mogłoby się to skończyć. Nadal żyłbym z tym nowotworem, nie wiedząc o nim. A wiadomo, im później, tym gorzej, jeśli chodzi o skuteczność leczenia.

Panie pośle, rozmawiamy o badaniach, leczeniu, wizytach lekarskich. To jednak nie wszystko. Ciekawi mnie, czy choroba wymusiła jakąś zmianę stylu życia. Dieta, aktywność fizyczna?

Sama operacja jest już takim momentem, który wymaga zmian, chwili odpoczynku. Osoby, które mnie znają, dobrze wiedzą, że jestem dość aktywną osobą, zawsze byłem i trudno się przed tym powstrzymać. I tu walczę sam ze sobą. Aktywność, praca poselska pozwala mi nie myśleć o zmartwieniach.

Ale zauważyłem, że inaczej patrzę na rzeczywistość, z pewnym dystansem. Może to zabrzmi dziwnie, ale takie sytuacje sprawiają, że zaczynamy inaczej wartościować pewne sprawy, dostrzegamy, co jest tak naprawdę ważne. Człowiek mniej się przejmuje błahostkami, które jeszcze niedawno denerwowały. Oczywiście, ważna jest elementarna dbałość o organizm, suplementacja, odpoczynek, szukanie przestrzeni na sen w miarę możliwości i dostosowanie się do wszystkich zaleceń lekarza.

To bardzo ważne, co mówi pan o śnie. Rozmawiałam ostatnio z lekarzem, który stwierdził, że wiele chorób, infekcji jest spowodowanych właśnie brakiem snu.

Rozmawiając z moim lekarzem, zapytałem, co z dietą, różnymi przyzwyczajeniami. On wtedy spojrzał na mnie i powiedział: "Panie Pawle, proszę się wysypiać". Sen to regeneracja, zarządzanie stresem. Myślę, że chodzi o elementarną higienę życia. A mimo wszystko często go zaniedbujemy.

Jestem też w miarę aktywny fizycznie, ale operacja odsunęła mnie od intensywnej aktywności. Myślę jednak, że sport, oczywiście z głową, pod okiem specjalisty, buduje ogólną odporność. Przy leczeniu inwazyjnym duże znaczenie ma dbanie o odporność, cały organizm musi funkcjonować w zupełnie inny sposób. Na to też lekarz zwrócił mi uwagę.

Jak wygląda rzeczywistość na takim etapie, na którym pan jest? Co jest ważne? Bo przeszedł pan już pewną drogę.

Tak, przeszedłem, jestem już po zabiegu. Jest to poważna ingerencja w funkcjonowanie organizmu, duże obciążenie dla niego. Po tym trzeba dojść do siebie.

Warto zwrócić uwagę na kwestię głowy, psychiki. Gdy dowiadujemy się, że jesteśmy chorzy, każdy z nas przechodzi taki moment szoku, niepewności. Nie można powiedzieć, że nie ma żadnych obaw. I każdy indywidualnie jakoś sobie z tym radzi. Być może w wielu przypadkach potrzebne jest wsparcie psychologa. W zależności od tego, jak się wszystko rozwija.

Dla mnie też takie oczekiwanie na wyniki badań jest bardzo trudnym okresem. Człowiek się tym przejmuje, denerwuje, to takie momenty trudniejsze dla każdego, kiedy ktoś to przechodzi.

Ale chcę to jeszcze raz podkreślić, że warto się starać. I jeśli leczenie na to pozwala, normalnie funkcjonować.

Gdyby stanął pan teraz twarzą w twarz z naszym czytelnikiem, jak przed przyjacielem, co chciałby pan mu powiedzieć. Jedna lub dwie ważne rady.

Przede wszystkim idź się przebadaj. Zrób to dla siebie, a jeśli nie chcesz zrobić tego dla siebie, zrób to dla swoich najbliższych, dla osób, które kochasz. Profilaktyka to też miłość i dbanie o tych, którzy są wokół ciebie. Dzięki temu można wcześniej rozpoznać problemy i być dłużej z tymi, którzy są najważniejsi w naszym życiu.

Dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki.

Rozmawiała Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Źródło artykułu: WP abcZdrowie
Wybrane dla Ciebie
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc
Wczesne wykrycie raka z krwi. Na czym polega test Galleri?
Wczesne wykrycie raka z krwi. Na czym polega test Galleri?
Świadczenie wspierające w 2026 roku. Nawet 4134 zł miesięcznie
Świadczenie wspierające w 2026 roku. Nawet 4134 zł miesięcznie
Smog dusi Polskę. Zagrożenie głównie w dwóch województwach
Smog dusi Polskę. Zagrożenie głównie w dwóch województwach
Planowe operacje wstrzymane w szpitalu w Kielcach. Interweniuje wojewoda
Planowe operacje wstrzymane w szpitalu w Kielcach. Interweniuje wojewoda