Poszła do szpitala po tabletki na migrenę, zapadła w 6-dniową śpiączkę. "Myślałam, że to zwykły ból głowy"
Ból głowy potrafi skutecznie uprzykrzyć nam życie. Sprawia, że nie mamy na nic siły, nie chcemy myśleć o jedzeniu, a o wstaniu z łóżka nie ma nawet mowy. W takim stanie obudziła się też 27-letnia Carly. Kiedy ból był nie do zniesienia, postanowiła udać się do szpitala po tabletki na migrenę. Została tam na 2 tygodnie. Teraz potrzebuje rehabilitacji.
Ten lipcowy dzień niczym nie różnił się od pozostałych niedziel w życiu Carly oprócz tego, że towarzyszył jej intensywny ból głowy. Pojawiły się też wymioty i podwójne widzenie, ale młoda kobieta pomyślała, że po prostu ma do czynienia z migreną. Postanowiła przespać swój problem.
Kiedy jednak następnego dnia o 4.30 rano obudził ją potworny ból, a jej głowa była gorąca, postanowiła poszukać pomocy w szpitalu. Poprosiła więc swojego męża, aby w drodze do pracy podrzucił ją do szpitala. Sądziła, że poprosi o tabletki na migrenę i pojedzie do pracy. Nie wiedziała jak bardzo się myliła.
Po 20 minutach pobytu w szpitalu nagle straciła przytomność. Przeprowadzone badania jednoznacznie pokazały lekarzom, że konieczna jest operacja. Nie było na co czekać. Mąż Carly, Nathanael musiał jedynie podpisać zgodę na ratowanie życia jego żony. W czasie operacji lekarze usunęli martwą tkankę mózgową, która powodowała gromadzenie się płynu w mózgu. Diagnoza była już oczywista – udar mózgu.
27-latka odzyskała przytomność dopiero tydzień po operacji. Po 2 tygodniach pobytu w szpitalu lekarze stwierdzili, że należy od razu rozpocząć rehabilitację, jeśli Carly chce dojść do sprawności sprzed udaru. Tym bardziej, że martwa tkanka mózgowa została wycięta z obszaru znajdującego się w pobliżu części odpowiedzialnej za umiejętności motoryczne. Co to oznaczało dla kobiety? Musiała na nowo nauczyć się mówić i chodzić.
"Czułam się jak małe dziecko" - wspomina Carly. Teraz po powrocie do domu może liczyć na ogromne wsparcie swojej rodziny i współpracowników, którzy zorganizowali zbiórkę pieniędzy na jej dalsze leczenie. Jednym z największych priorytetów Carly jest sprawienie, aby jej historia dotarła do jak największej liczby ludzi. Ma nadzieję, że dzięki temu chociaż niektórzy nie zignorują uporczywego i długotrwałego bólu głowy, który wcale nie musi oznaczać migreny.
Zobacz także:
Kobieta nalega, aby szukać pomocy medycznej, jeśli podejrzewasz, że nie jest to zwykły ból głowy, towarzyszą mu inne objawy lub utrzymuje się dłużej niż 12 godzin. "Gdybym czekała jeszcze godzinę, umarłabym. To przerażająca myśl. Teraz mam drugą szansę" - podsumowuje swoją historię Carly.
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.