"Matka wszystkich chorób". Prowadzi do raka, zawału, udaru, cukrzycy
Z otyłością zmaga się już 9 mln dorosłych Polaków. Niestety - jak alarmuje NIK - nadal brakuje ogólnopolskiej strategii w zakresie profilaktyki i leczenia tej groźnej choroby, która może prowadzić m.in. do cukrzycy, miażdżycy, uszkodzenia serca, wątroby i nerek.
1. WHO bije na alarm. Otyłość zabija
4 marca obchodzimy Światowy Dzień Otyłości. To dobry moment, by uświadomić sobie skalę problemu. Jak alarmuje WHO - liczba chorych dramatycznie rośnie od kilku dekad. W latach 1975-2006 liczba osób dorosłych cierpiących na otyłość wzrosła o 138 proc. Jeśli w najbliższych latach ta tendencja będzie się utrzymywać, wkrótce z otyłością będzie się zmagać 51 proc. populacji, czyli cztery miliardy osób na całym świecie.
W Europie zarówno nadwaga, jak i otyłość to jedna z głównych przyczyn niepełnosprawności bądź zgonu. WHO alarmuje, że każdego roku są one przyczyną ponad 1,2 miliona zgonów w całym regionie. Te zatrważające statystyki pokazują jasno, że konieczna jest interwencja.
"Żadne państwo członkowskie w regionie europejskim nie jest na dobrej drodze do osiągnięcia celu, jakim jest powstrzymanie wzrostu otyłości do 2025 r." - zauważa WHO w opublikowanym komunikacie.
W Polsce sytuacja jest dramatyczna. W najnowszym raporcie Najwyższa Izba Kontroli alarmuje, że już 9 mln Polaków jest otyłych, a 60-70 proc. (w zależności od województwa) ma nadwagę.
- Nadmiar zgromadzonej tkanki tłuszczowej jest nie tylko problemem estetycznym, ale powoduje szereg zaburzeń metabolicznych - zaznacza w rozmowie z PAP endokrynolog prof. Wojciech Bik, kierownik Zakładu Neuroendokrynologii Klinicznej CMKP oraz wiceprezes Polskiego Towarzystwa Neuroendokrynologii i przewodniczący Sekcji Badań Podstawowych Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości.
- W konsekwencji prowadzić może do rozwoju szeregu chorób m.in. schorzeń układu sercowo-naczyniowego w tym zawałów serca, udarów mózgu, nadciśnienia tętniczego, cukrzycy typu 2, zwiększonego ryzyka powikłań zatorowo-zakrzepowych czy powikłań ze strony układu kostno-stawowego - alarmuje.
Dodaje, że choroba otyłościowa ma także negatywny wpływ na płodność zarówno kobiet, jak i mężczyzn.
- Możemy zatem powiedzieć, że choroba otyłościowa jest matką wszystkich chorób - podsumowuje prof. Bik.
2. Skutki otyłości. 13 rodzajów raka
Co odpowiada za otyłość? Głównie czynniki związane ze stylem życia.
- Nadmierne spożycie węglowodanów prostych i tłuszczów, niedostateczna aktywność fizyczna oraz nieregularne nawyki żywieniowe mają wpływ na rozwój otyłości. Przeważająca większość przypadków otyłości ma swoje źródło w nadmiernym spożyciu pokarmów - przyznaje dr n. med. Jakub Foryś, kardiolog z Grupy American Heart of Poland.
- Zaledwie dziesięć proc. z nich to przypadki otyłości wtórnej, wynikającej z zaburzeń hormonalnych, stosowania określonych leków lub uwarunkowań genetycznych - dodaje lekarz.
Otyłość jest skorelowana z szeregiem schorzeń, w tym tych dotykających układu sercowo-naczyniowego.
- Zbędne kilogramy niosą ze sobą wyższe ryzyko wystąpienia nadciśnienia, podwyższonego poziomu cholesterolu, co w konsekwencji może prowadzić do miażdżycy, choroby wieńcowej oraz zawału serca. Dla osób z nadwagą lub otyłością, ryzyko śmierci z powodu chorób serca wzrasta nawet o 60 proc. - mówi dr Foryś.
Jak wskazuje WHO, to jednak nie wszystko. Otyłość to także większe ryzyko cukrzycy typu 2 i przewlekłych chorób układu oddechowego, w tym obturacyjnego bezdechu sennego. Badania powiązały z otyłością aż 13 rodzajów raka, w tym raka okrężnicy, gruczolakoraka przełyku, raka piersi po menopauzie, trzonu macicy i nerki.
WHO informuje, że w samym regionie europejskim otyłość każdego roku odpowiada za 200 tys. diagnoz nowotworów, a w niektórych krajach jako czynnik ryzyka wyprzedza nawet palenie papierosów.
Prof. dr hab. n. med. Joanna Didkowska, kierownik Zakładu Epidemiologii i Prewencji Pierwotnej Nowotworów, Krajowego Rejestru Nowotworów i Narodowego Instytutu Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie, alarmuje, że od 30 do nawet 70 proc. nowotworów może być dietozależnych. Z tego od czterech do ośmiu proc. ma związek z nadmierną masą ciała.
- Do tej pory został potwierdzony bardzo silny związek pomiędzy otyłością a gruczolakorakiem przełyku, ponieważ otyłość powoduje zaburzenia przesuwania się treści pokarmowej i zarzucanie silnie kwasowej treści żołądka do przełyku. Skutkiem tego jest drażnienie tkanki wyściełającej przełyk i przez to tworzenie stanów zapalnych sprzyjających nowotworom – przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie.
- Od lat również wiemy, że otyłość sprzyja nowotworom nerki czy rakowi trzonu macicy. Niedawno ukazała się też praca dowodząca, że otyłość zwiększa ryzyko raka trzustki z uwagi na to, że tkanka tłuszczowa to dodatkowe źródło hormonów. Badacze wykazali, że zwiększa się przez to insulinooporność i w tym mechanizmie wzrasta ryzyko zachorowania na raka – podkreśla.
3. Nieodwracalne uszkodzenia
Choroba otyłościowa nie pojawia się z dnia na dzień, tylko jest to proces trwający latami, doprowadza do uszkodzenia wielu narządów np.: serca, nerek czy wątroby.
- Jeśli uszkodzenie narządów jest na wczesnym etapie, jest potencjalnie odwracalne. Natomiast jeżeli ten proces trwa długo, może dochodzić do nieodwracalnych procesów uszkodzenia narządów i wszystkich konsekwencji z tym związanych. Nieprawidłowa funkcja wątroby i nerek nasila także ryzyko rozwoju powikłań w układzie krążenia - ostrzega prof. Bik.
Zaznacza, że od dawna wiadomo, że osoby otyłe mają zwiększone ryzyko wystąpienia zawału serca, choroby niedokrwiennej serca czy udarów mózgu. Mniej się mówi natomiast o stłuszczeniowej chorobie wątroby w przebiegu otyłości.
- Szacuje się, że u osób z cukrzycą typu 2 stłuszczeniowa choroba wątroby występuje u ok. 70 proc. pacjentów, a u osób z otyłością olbrzymią - BMI powyżej 40 kg/m2 - odsetek ten sięga 80-85 proc. Tak więc stłuszczeniowa choroba wątroby stanowi istotny problem diagnostyczny i terapeutyczny - dodaje ekspert.
Choroba otyłościowa powoduje także stopniowe uszkodzenie funkcji nerek, prowadząc do nefropatii otyłościowej, zwiększającej ryzyko przewlekłej choroby nerek.
4. NIK krytycznie o leczeniu otyłości w Polsce
Z opieką nad pacjentami zmagającymi się z otyłością rozprawiła się w nowym raporcie Najwyższa Izba Kontroli i alarmuje, że "profilaktyka i leczenie otyłości przerosły system".
Okazuje się, że problem otyłości jest w Polsce traktowany po macoszemu, mimo że statystyki są alarmujące. W latach 2020-22 prawie 800 tys. pacjentów było leczonych z powodu otyłości (w ramach POZ i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej). W ciągu trzech lat liczba pacjentów zwiększyła się o połowę, a liczba świadczeń o ponad 40 proc.
Na tym jednak nie koniec. Według danych ZUS uzyskanych przez NIK, wydatki poniesione w latach 2012-22 na świadczenia wynikające z niezdolności do pracy w związku z rozpoznaniem otyłości wzrosły z ok. 22 mln zł do prawie 31 mln zł. Liczba nieobecności w pracy z powodu otyłości przez te 10 lat wzrosła ponad siedmiokrotnie – z ok. 28 tys. dni do prawie 206 tys. dni.
NIK wskazała, że bezpośrednie koszty leczenia otyłości i jej powikłań mogły nawet przekroczyć 9 mld zł, a pośrednie sięgały prawie 27 mld zł (przy 133,6 mld zł całkowitych wydatków NFZ na ochronę zdrowia w 2022 roku).
Mimo to nadal brakuje ogólnopolskiej strategii w zakresie profilaktyki i leczenia. Jedyną finansowaną ze środków publicznych procedurą leczenia otyłości w Polsce jest chirurgia bariatryczna (w latach objętych kontrolą skorzystało z niej prawie 17,5 tys. pacjentów, a NFZ wydał na ten cel 233 mln zł).
"System opieki zdrowotnej nie zapewniał kompleksowej opieki osobom cierpiącym na nadwagę, otyłość czy ich powikłania. Brakowało powszechnego dostępu do poradnictwa dietetycznego oraz opieki zespołów interdyscyplinarnych. Zamiast zapobiegać nadwadze i otyłości oraz leczyć te schorzenia, placówki POZ kierowały pacjentów do poradni zajmujących się powikłaniami tych chorób" - alarmuje NIK.
"Tymczasem kolejki do poradni specjalistycznych były coraz dłuższe. Np. liczba osób oczekujących na przyjęcie do poradni diabetologicznej wzrosła prawie czterokrotnie" - wskazują urzędnicy.
Problem otyłości zaczyna się już w dzieciństwie, a polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Jeśli nie podejmiemy działań, za chwilę będziemy mieć falę zawałów, udarów, miażdżycy czy cukrzycy.
- W moim gabinecie z roku na rok zauważam coraz więcej dzieci z otyłością. Robię bilanse dzieciom od około 10 lat. Ale tak źle jeszcze nie było. Nadmiar tkanki tłuszczowej u najmłodszych pacjentów widać gołym okiem. Maluchy mają fatalne nawyki żywieniowe - apeluje dr Michał Domaszewski.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.