Ratownik medyczny z Nysy o podwójnym dramacie. "To musi się zmienić"

Dramat, jaki niesie ze sobą powódź, dotyka osobiście także tych, którzy zawodowo ratują ludzkie życie. Muszą chronić nie tylko pacjentów, ale też swoje rodziny, a są niestety zdani głównie na siebie. - Tylko dzięki doświadczeniu ratowników medycznych karetki się nie potopiły i udźwignęliśmy to wszystko. Brakuje strategii działania, to musi się zmienić! - podkreśla Ireneusz Szafraniec, ratownik medyczny z Nysy.

Ratownik medyczny z Nysy o podwójnym dramacie podczas powodzi. "Udało się ewakuować w ostatniej chwili"Ratownik medyczny z Nysy o podwójnym dramacie podczas powodzi. "Udało się ewakuować w ostatniej chwili"
Źródło zdjęć: © archiwum prywatne
Katarzyna Prus

Podwójny dramat

Południowo-zachodnia Polska cały czas walczy z powodzią. Wielu mieszkańców zalanych terenów musiało się ewakuować, by uchronić się przed żywiołem. W tej kryzysowej sytuacji pomocy potrzebują także ci, którzy na co dzień ratują ludzkie życie.

- Ludzkich tragedii jest teraz wiele, a pracownicy medyczni przeżywają to podwójnie, bo muszą ratować nie tylko pacjentów, ale też swoje rodziny, mierząc się z osobistym dramatem - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie Ireneusz Szafraniec, ratownik medyczny i wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych, który mieszka w miejscowości Konradowa w gminie Nysa.

W ubiegłą sobotę razem z żoną i synem musiał opuścić dom, który stoi bardzo blisko rzeki Nysy Kłodzkiej. Mogli tam wrócić dopiero po kilku dniach.

Fatalne skutki powodzi w Nysie. Nagranie z wnętrza szpitala

Przed domem Ireneusza Szafrańca po powodzi
Przed domem Ireneusza Szafrańca po powodzi © archiwum Ireneusza Szafrańca

- Woda przyszła nagle, dolne kondygnacje domu zostały całkiem zalane. W sobotę po południu byłem jeszcze na dyżurze, 20 kilometrów od Nysy. Cały czas mieliśmy nadzieję, że nie będzie aż tak źle, ale już w nocy razem z żoną i synem musieliśmy się ewakuować, nie było innego wyjścia. Pomogli nam ratownicy z Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Nysie, którym chciałbym za to bardzo podziękować - podkreśla ratownik.

Przed domem Ireneusza Szafrańca po powodzi
Przed domem Ireneusza Szafrańca po powodzi © Archiwum Ireneusza Szafrańca

- Do wtorku byliśmy u córki, nie mogliśmy wrócić, bo drogi dojazdowe były całkowicie zablokowane. Woda jeszcze do końca nie opadła, wokół jest pełno błota, szlamu. Nie wiemy, za co się najpierw zabrać, czeka nas mnóstwo pracy. Choć dla nas to ogromny dramat, mamy świadomość, że wielu ludzi ze Stronia Śląskiego, Głuchołaz czy Lądka-Zdroju mierzy się ze znacznie większą tragedią - zaznacza nasz rozmówca.

Skala zniszczeń w Nysie
Skala zniszczeń w Nysie © archiwum Ireneusza Szafrańca

W jednej chwili stracili wszystko

- Nasz dom stoi, jakoś się z tego podniesiemy, a mój przyjaciel, ratownik medyczny ze Stronia Śląskiego stracił wszystko, co miał, jego dom najprawdopodobniej nie będzie nadawał się do odbudowy. Dosłownie w ostatniej chwili udało się go ewakuować razem z żoną śmigłowcem. Ciężko mu nawet o tym opowiadać - zaznacza nasz rozmówca.

Zalane domy w Stroniu Śląskim, zaznaczony dom ratownika medycznego, który był ewakuowany śmigłowcem
Zalane domy w Stroniu Śląskim, zaznaczony dom ratownika medycznego, który był ewakuowany śmigłowcem © archiwum Ireneusza Szafrańca

Wskazuje, że pomoc w tej kryzysowej sytuacji komplikuje fakt, że nie działa szpitalny oddział ratunkowy w Nysie. O dramacie szpitala powiatowego w Nysie, który został zalany, pisaliśmy w poniedziałek. To jedyny jak dotąd szpital, który przez powódź musiał być całkowicie ewakuowany.

SOR w Nysie po powodzi
SOR w Nysie po powodzi © archiwum Ireneusza Szafrańca

- Karetki muszą teraz wozić pacjentów do innych oddalonych od Nysy szpitali np. w Opolu czy Kędzierzynie-Koźlu, gdzie działają SOR-y. To jednak wymaga czasu, nasze wyjazdy stały się przez to dłuższe, transport pacjenta może zająć nawet do godziny, co niestety może być zagrożeniem. Aktualnie nie sposób tego jednak inaczej zorganizować, choć staramy się, by działało to maksymalnie sprawnie - wskazuje Ireneusz Szafraniec.

SOR w Nysie po powodzi
SOR w Nysie po powodzi © archiwum Ireneusza Szafrańca

Dodaje, że szpital polowy, który powstał w Nysie i ma niebawem przyjąć pierwszych pacjentów, ułatwi organizację pomocy. Nie rozwiąże jednak całego problemu, bo chorzy w ciężkim stanie nie będą mogli być hospitalizowani w takich warunkach.

- Zdarzają się tak dramatyczne sytuacje, jaką np. we wtorek miał jeden z naszych ratowników. Transportował pacjentkę w ciąży bliźniaczej, w dodatku zagrożonej. Jeden szpital odmówił jej przyjęcia, trzeba było szukać innej placówki, co w tak kryzysowej sytuacji oznacza jeszcze dodatkowe nerwy - przyznaje ratownik.

Nadal nie ma planu działania

Ireneusz Szafraniec ubolewa, że nadal, mimo dramatycznych wydarzeń związanych z powodzią z 1997 roku, nie ma konkretnej strategii działania dla ratowników medycznych.

- Choć zaangażowanie służb ratowniczych jest na sto procent, to niestety brakuje strategii działania, która powinna być już dawno przygotowana, zwłaszcza po tak ciężkiej lekcji, jaką dała nam powódź w 1997 roku. Byłem wówczas na dyżurze w pogotowiu i niestety patrząc na to, co się dzieje, teraz mam pewnego rodzaju déjà vu - przyznaje ratownik.

- Tak naprawdę niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o przygotowanie planu kryzysowego, który zakładałby szczegółowo, jak powinny działać zespoły ratownictwa. Teraz tylko dzięki doświadczeniu ratowników medycznych, którzy znają doskonale okolice, topografię, wiedzą jak się poruszać w trudnych warunkach, karetki się nie potopiły i udźwignęliśmy to wszystko - ocenia Szafraniec.

Ocenia, że w kryzysowych sytuacjach ratownicy muszą mieć wsparcie strategiczne w postaci konkretnych wytycznych.

- Tymczasem znowu działamy niejako spontanicznie, reagując na bieżącą sytuację. To musi się w końcu zmienić! - podkreśla nasz rozmówca.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródła

  1. WP abcZdrowie

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie
Kawa za kierownicą pomaga? Eksperci ostrzegają przed "zjazdem kofeinowym"
Kawa za kierownicą pomaga? Eksperci ostrzegają przed "zjazdem kofeinowym"
Potęguje stres, podnosi kortyzol. Niewinny nawyk na cenzurowanym
Potęguje stres, podnosi kortyzol. Niewinny nawyk na cenzurowanym
Co daje burak w diecie? Remedium na zaparcia, wsparcie serca
Co daje burak w diecie? Remedium na zaparcia, wsparcie serca
Nie tylko anemia. Niedobór żelaza przyczynia się też do RLS
Nie tylko anemia. Niedobór żelaza przyczynia się też do RLS
"Bigosowe zwolnienia" w grudniu? Firmy widzą wysyp L4 przed świętami
"Bigosowe zwolnienia" w grudniu? Firmy widzą wysyp L4 przed świętami
Najpopularniejszy deser jesienią. Bomba cukru i tłuszczu
Najpopularniejszy deser jesienią. Bomba cukru i tłuszczu
Pogromca cukrzycy, skarb dla wątroby. Chrup na zdrowie
Pogromca cukrzycy, skarb dla wątroby. Chrup na zdrowie
Wpływa na cukrzycę i przepuszczalność jelit. Potwierdzone badaniami
Wpływa na cukrzycę i przepuszczalność jelit. Potwierdzone badaniami
Nowe podejście do leków krytycznych? CMA ma wzmocnić produkcję i zapasy
Nowe podejście do leków krytycznych? CMA ma wzmocnić produkcję i zapasy
Wyjątkowy pomysł szpitala w Legnicy. "Święta to czas szczególny"
Wyjątkowy pomysł szpitala w Legnicy. "Święta to czas szczególny"
Dick Van Dyke skończył 100 lat. Zdradza, czego od lat nie pije
Dick Van Dyke skończył 100 lat. Zdradza, czego od lat nie pije
Nawyki, które mają wpływ na starzenie mózgu. Naukowcy mówią o 8 latach różnicy
Nawyki, które mają wpływ na starzenie mózgu. Naukowcy mówią o 8 latach różnicy