NewsyŚwiadczenie po nowemu. Pacjent będzie musiał za nie zapłacić?

Świadczenie po nowemu. Pacjent będzie musiał za nie zapłacić?

Fizjoterapeuci i rehabilitanci alarmują, że zmiany wprowadzane przez MZ i NFZ ograniczą pacjentom dostęp do rehabilitacji domowej i doprowadzą do utraty pracy tysięcy specjalistów. Według nich ministra Leszczyna wykazuje chęć współpracy, ale zarząd NFZ - już nie.

Zarządzenie NFZ ma wejść w życie w styczniu. "Najbardziej nam zagraża"
Zarządzenie NFZ ma wejść w życie w styczniu. "Najbardziej nam zagraża"
Źródło zdjęć: © Getty Images
Aleksandra Zaborowska

Brak ambulatoryjnych rehabilitacji domowych

Zmiany w ambulatoryjnych rehabilitacjach domowych to kolejny objaw problemów finansowych i logistycznych, z którymi boryka się dziś Narodowy Fundusz Zdrowia. Choć NFZ wraz z resortem zdrowia zapewniają, że reformy mają na celu "poprawę dostępności do tych świadczeń", wielu specjalistów fizjoterapii i rehabilitacji uważa, że przyniosą one odwrotny skutek.

Projekt rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia ukierunkowany na ograniczenie rehabilitacji domowych i skierowanie pacjentów do korzystania ze świadczeń stacjonarnie w placówkach ambulatoryjnych ma wejść w życie w połowie 2025 roku. To wtedy, jeśli projekt zostanie zatwierdzony, rehabilitacja domowa w ramach rehabilitacji ambulatoryjnej ma być zlikwidowana. Do tego czasu obowiązywać ma okres przejściowy, który, zarządzeniem prezesa NFZ, w ramach fizjoterapii ambulatoryjnej przewiduje jedynie 20 proc. czasu fizjoterapeutów na świadczenia domowe.

Przychodzą z diagnozą, nie ufają medykom. Lekarze gorzko o pacjentach

Wśród najważniejszych punktów projektu wymienia się też zmniejszenie liczby wskazań, na podstawie których pacjent ma otrzymać dostęp do rehabilitacji na NFZ. W zakresie rehabilitacji szpitalnej mowa o redukcji z 900 wskazań do 170, a w rehabilitacji domowej – zaledwie do 40.

- Redukcje były rekomendacją poprzedniej krajowej konsultant MZ, działającej przy poprzednim rządzie. W tym momencie zapis ten jest zawieszony, bo trwają intensywne rozmowy na ten temat - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie Monika Dębińska, członkini zarządu Ogólnopolskiego Porozumienie Pracodawców Rehabilitacji.

Władze NFZ i MZ zapewniają, że zmiany są konsultowane ze środowiskami lekarskimi i mają na celu dobro pacjenta. Fizjoterapeuci, rehabilitanci i inni przedstawiciele ochrony zdrowia nie wierzą: planują protest przed sejmem w środę 6 listopada.

Środowiska uderzają w NFZ

Zmiany, zdaniem środowiska rehabilitantów i fizjoterapeutów, bezpośrednio wpłyną na pozbawienie pacjentów dostępu do świadczeń. Ministra Izabela Leszczyna podkreśla jednak, że projekt rozporządzenia był już gotowy, gdy obejmowała stanowisko w resorcie zdrowia.

Przedstawiciele sprzeciwiającego się przepisom Ogólnopolskiego Porozumienie Pracodawców Rehabilitacji również są wstrzemięźliwi w zarzutach kierowanych pod adresem ministry i zaznaczają, że największy problem stanowi NFZ.

- Po stronie ministry Leszczyny widzę chęć wypracowania wspólnego stanowiska i pełną gotowość do współpracy. Niestety, po stronie kierownictwa NFZ napotykamy opór i brak reakcji na argumenty - wyjaśnia Monika Dębińska, członkini zarządu OPPR.

- Najbardziej nam zagraża w tym momencie zarządzenie NFZ, które już weszło w życie i zacznie mieszać od stycznia 2025. Ten temat się dziś omija, bo jest trudny i złożony, ale jego skutki bardzo szybko boleśnie odczują najsłabsi, a więc pacjenci. Tych, którym zdrowie nie pozwala na korzystanie z rehabilitacji w ambulatorium, jest, wbrew temu, co twierdzi NFZ, dużo. Oni zostaną praktycznie pozbawieni do niej dostępu i to już zaraz – alarmuje przedstawicielka OPPR.

Monika Dębińska wylicza, że w tym momencie mamy ok. 2750 podmiotów świadczących usługi rehabilitacji domowej. Wśród nich jest 408 zespołów rehabilitacji domowej, a resztę stanowią placówki fizjoterapii ambulatoryjnej.

- Przez wiele lat budowało się siatkę tych placówek, wręcz przyznając dodatkowe punkty w konkursach za wykonywanie świadczeń domowych, bo to nie są łatwe usługi i nie było na to chętnych. Jeżeli zdejmiemy możliwość wykonywania tych świadczeń ponad 2 tys. placówek, zostanie nam jedynie tych 408 zespołów na cały kraj. One nie są stanie zabezpieczyć całej potrzeby na świadczenia domowe, to jest po prostu niemożliwe - argumentuje.

Poproszone o komentarz Ministerstwo Zdrowia zapewnia jednak, że ilość ta w zupełności pokrywa potrzeby pacjentów.

"W całej Polsce NFZ zabezpiecza rehabilitację domową dla pacjentów. Fundusz ma podpisanych 400 umów na realizację tych świadczeń" - odpowiada rzecznik MZ Jakub Gołąb w wiadomości przesłanej redakcji WP abcZdrowie.

Pacjent będzie musiał płacić

Brak dostępu do świadczeń to tylko część problemu. Resztę stanowią branżowe konsekwencje decyzji MZ i NFZ, które zaczynają się od likwidacji tysięcy stanowisk pracy dla fizjoterapeutów i rehabilitantów, a kończą, zdaniem ekspertów, na nieuchronnym przejściu rehabilitacji domowych do sektora prywatnego.

- Choć rehabilitacja medyczna nie jest moją specjalizacją, to nietrudno przewidzieć, do czego prowadzić mogą utrudnienia w dostępie do określonych świadczeń: do pół- lub całkowitej prywatyzacji pewnego segmentu usług medycznych, jak ma to miejsce chociażby w stomatologii. Pacjent pozbawiony dostępu do potrzebnego świadczenia zdrowotnego będzie zmuszony znaleźć je na wolnym rynku, czyli za nie zapłacić. I jeżeli policzono, że nie mamy pieniędzy na finansowanie tego obszaru, to wydaje się to być jedyna droga - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie reumatolog lek. Bartosz Fiałek.

- To, że część fizjoterapeutów będzie musiało skomercjalizować swoje usługi, jest nieuchronne, bo przy takiej skali redukcji kontraktów po prostu nie będzie dla nich pracy. Nie wspominając o tym, że prywatne świadczenia będą jedyną drogą, by zaopiekować pacjentów na obszarach znacznie oddalonych od tych ambulatoriów, które przetrwają zmiany – podsumowuje Monika Dębińska.

MZ: "koszty są ogromne"

Poproszone o komentarz Ministerstwo Zdrowia argumentuje, że rehabilitacje domowe realizowane w ramach ambulatoriów są ogromnym obciążeniem budżetu.

"Z danych NFZ wynika, że część podmiotów fizjoterapii ambulatoryjnej (ok. 11 proc.) realizuje powyżej 20 proc. świadczeń w warunkach domowych. W skrajnych przypadkach jest to nawet 99 proc. Oznacza to, że taki podmiot ma umowę z NFZ na rehabilitację w ambulatorium, ale de facto realizuje świadczenia w domu pacjenta. Do tego rozlicza świadczenia wykonywane w domu stawką za świadczenia w ambulatorium, które są wyżej wyceniane. Różnica to średnio ok. 25 zł na pacjenta. Jednak, gdy pomnożymy te pieniądze przez liczbę pacjentów rozliczanych w ten sposób, koszty są ogromne" - zaznacza rzecznik MZ w wiadomości przesłanej redakcji WP abcZdrowie.

"Kluczowym elementem reformy, opracowanej we współpracy z konsultantem krajowym, jest przejście od kwalifikowania pacjentów na podstawie rozpoznania medycznego do oceny ich stanu funkcjonalnego" - dodaje.

Zgodnie z NFZ, resort tłumaczy wprowadzenie zmian głównie nadużyciami nadwyrężającymi budżet. Przedstawicielstwo OPPR zaznacza jednak, że podjęte środki są zupełnie nieadekwatne.

- Do takich nadużyć dochodziło w znikomej liczbie podmiotów. Dlaczego, zamiast je ograniczać i zwalczać, chce się wywrócić cały, wypracowywany latami system do góry nogami i karać pacjentów niepełnosprawnych? - pyta retorycznie Dębińska.

MZ podkreśla także, że "placówki, które nie mają umowy na rehabilitację domową, będą mogły przystąpić do konkursów ogłoszonych przez NFZ w miejscach, gdzie zasadne jest wzmocnienie zabezpieczenia pacjentów w te świadczenia". OPPR jest jednak zdania, że rozwiązanie to w żaden sposób nie stanowi odpowiedzi na nadchodzący kryzys.

- NFZ i MZ mówią, że będą ogłaszać konkursy, ale po pierwsze, jest już na to za późno z uwagi na czas trwania formalności, a po drugie, planują to robić na tzw. białych plamach, a więc w miejscach, które obecnie nie są zabezpieczone odpowiednim dostępem do świadczeń. Wszystko dobrze, tylko że po usunięciu 2 300 podmiotów, ta mapa się kompletnie wywróci do góry nogami. To jest podejście na zasadzie: wylejmy dziecko z kąpielą, a potem zobaczymy, co z tym zrobić - argumentuje Monika Dębińska z OPPR.

Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródła

  1. MZ

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie