Trwa ładowanie...

Ruslan z Czernihowa stracił wzrok, ratując ludzi. "Zdążyliśmy w ostatniej chwili"

 Katarzyna Prus
24.04.2022 12:12
Ruslan jest już po operacji okulistycznej, lekarze zdążyli w ostatniej chwili
Ruslan jest już po operacji okulistycznej, lekarze zdążyli w ostatniej chwili (Anna Guzowska/SPSK1, Getty Images)

Gdy doszło do wybuchu, zobaczył białe oślepiające światło. Jego oko krwawiło, ale nie czekał ani chwili - zaczął ratować ludzi. Nie spodziewał się, że właśnie traci wzrok, że sam potrzebuje pomocy. Nie było na to czasu. - Ciało obce tkwiło w jego oku aż siedem tygodni - opowiada prof. Robert Rejdak, szef Kliniki Okulistyki SPSK1 w Lublinie.

spis treści

1. Ratował ludzi, stracił wzrok

20-letni Ruslan z Czernihowa na północy Ukrainy, trafił do Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie w ubiegłym tygodniu. Przeszedł skomplikowany zabieg okulistyczny, teraz czeka go jeszcze operacja w Klinice Chirurgii Szczękowo-Twarzowej.

Ruslan jest nadal w Szpitalu Klinicznym nr 1 w Lublinie, czeka go jeszcze zabieg w Klinice Chirurgii Szczękowo-Twarzowej
Ruslan jest nadal w Szpitalu Klinicznym nr 1 w Lublinie, czeka go jeszcze zabieg w Klinice Chirurgii Szczękowo-Twarzowej (Anna Guzowska/SPSK1)
Zobacz film: "Wysoki poziom trójglicerydów"

Kilka dni po wybuchu wojny chłopak wstąpił do obrony terytorialnej. - W takich chwilach nie myślisz o strachu. Chcesz bohatersko bronić ojczyzny, swojego miasta. To był dla mnie naturalny wybór - opowiada Ruslan.

Mężczyzna został ciężko ranny podczas ataku na szkołę. Chroniło się tam ponad 150 osób, głównie kobiety i dzieci.

- Dzieci było bardzo dużo, około setka. Ludzie kompletnie nie spodziewali się ataku, myśląc, że cywilne obiekty są bezpieczne. Wszystko toczyło się normalnym porannym rytmem, dzieci jadły śniadanie, myły zęby. Chwilę później spadły bomby - opowiada Ruslan.

- Zobaczyłem białe oślepiające światło. Nie mogłem otworzyć lewego oka, a prawe zaczęło krwawić. Byłem jednak w stanie chodzić. Razem z kolegą złapaliśmy nosze, na których leżała ranna nastolatka. Chcieliśmy jak najszybciej zabrać ją do karetki, niestety chwilę później okazało się, że zmarła. Widok niewinnych dzieci, które umierają, jest czymś, czego się nigdy nie zapomni - nie kryje emocji 20-latek.

Dodaje, że według oficjalnych informacji, ataku nie przeżyło ok. 10 osób. Ciał kolejnych 30 nie udało się odnaleźć.

- Chciałbym wrócić do mojego domu, miasta, przyjaciół, normalnego życia. Tym bardziej że sytuacja w Czernihowie jest teraz lepsza. Ze względu na utratę wzroku w jednym oku nie będę mógł jednak wrócić do wojskowych struktur. Za granicą mam większe możliwości. To dla mojej rodziny trudny czas. Ojciec został w Ukrainie, walczy. Powiedział mi: "Wychowałem prawdziwego żołnierza". Rozumie, że poza Ukrainą będzie mi lepiej - dodaje Ruslan.

Ze względu na utratę wzroku Ruslan nie będzie mógł wrócić do wojskowych struktur
Ze względu na utratę wzroku Ruslan nie będzie mógł wrócić do wojskowych struktur (archiwum prywatne)

2. Zdążyli w ostatniej chwili

W Szpitalu Klinicznym nr 1 w Lublinie ukraińscy pacjenci są leczeni w ramach interdyscyplinarnego zespołu specjalistów, który powołał rektor Uniwersytetu Medycznego w Lublinie prof. Wojciech Załuska.

- Współpracujemy z okulistką Nataliyą Preys ze Lwowa, do której trafiają wszystkie najbardziej skomplikowane przypadki z całej Ukrainy. To ona organizuje ich leczenie w Polsce. To pacjenci z chorobami oczu, często w bardzo ciężkim stanie, ale też ofiary wojny z poważnymi uszkodzeniami oczu, po poparzeniach - tłumaczy prof. Robert Rejdak, szef Kliniki Okulistyki SPSK1 w Lublinie.

Od początku wojny lubelscy specjaliści wykonali setki konsultacji on-line dzięki narzędziom telemedycznym i kilkadziesiąt konsultacji w klinice. Przeprowadzili też ok. 10 skomplikowanych zabiegów u dorosłych i dzieci.

- Ruslan był jednym z takich przypadków. Można powiedzieć, że zdążyliśmy w ostatniej chwili. Ciało obce tkwiło w jego oku aż siedem tygodni. To bardzo długo. W takim przypadku dochodzi już do uszkodzenia chemicznego. Zagrożenie usunięciem gałki ocznej było bardzo duże - przyznaje prof. Rejdak.

- Ten czas dodatkowo wydłużyła konsultacja we Włoszech, na którą w pierwszej kolejności pojechał pacjent. Niestety lekarze nie podjęli się operacji - dodaje okulista.

Oko uratowali lekarze z lubelskiej kliniki. - Wykonaliśmy witrektomię, usunęliśmy ciało obce, zoperowaliśmy zaćmę i wszczepiliśmy soczewkę. Teraz pacjenta czeka długi proces gojenia i rehabilitacja, ale jesteśmy dobrej myśli, że chociaż częściowo odzyska wzrok - dodaje prof. Rejdak.

Od początku wojny w Ukrainie do poradni SPSK1 zgłosiło się ponad 100 pacjentów. Hospitalizowanych było kolejnych 67. Najwięcej osób skorzystało z leczenia okulistycznego i onkologicznego (w tym hematoonkologicznego) oraz ze świadczeń w zakresie ginekologii i położnictwa.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze