Trwa ładowanie...

Gnijące ryby stanowią zagrożenie epidemiologiczne. "Już mamy efekt domina"

Niektóre ryby są w takim stadium rozkładu, że "przelewają się przez pobierak"
Niektóre ryby są w takim stadium rozkładu, że "przelewają się przez pobierak" (East News)

- Widziałem tony zalegających, spuchniętych ryb. Następnego dnia ryby pod wpływem wysokiej temperatury były już w takim stopniu rozkładu, że część z nich po prostu przelewała się przez siatki wolontariuszy, którzy pozbywali się tych martwych z rzeki - relacjonuje prof. Adam Tański z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie. Tony ryb w fazie rozkładu stanowią ogromne zagrożenie epidemiologiczne. Co nam grozi?

spis treści

1. Efekt domina. Powstają toksyczne związki azotowe

- Możemy już mówić o katastrofie ekologicznej - alarmuje ichtiolog prof. Adam Tański z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie. - Te tony śniętych ryb (śnięcie to pojęcie z dziedziny ichtiologii - nie mówimy, że ryby zdechły tylko, że snęły - przyp. red.) to bardzo niebezpieczna sytuacja nie tylko dla środowiska wodnego. Trwają cały czas spekulacje co jest przyczyną. Bez wątpienia "coś" musiało wywołać tę katastrofę w górnych odcinkach rzeki, następnie była to już reakcja lawinowa - dodaje ekspert.

Niektóre ryby zaczęły się już rozkładać na tyle, że ciężko je wyłowić. Prof. Tański przyznaje, że teraz mamy do czynienia z efektem domina, część ryb mogła być zatruta również przez toksyczne związki wytwarzane w procesie rozkładu martwych ciał.

Zobacz film: ""Wasze Zdrowie" - odc. 1"

- Rozkładające się białka generują dużo związków azotowych, które w procesie przemian chemicznych przechodzą w śmiertelny dla ryb i innych organizmów amoniak. Uważam, że rozkład białka może być bardzo groźny szczególnie dla środkowego i dolnego biegu rzeki Odry, gdzie tych ryb jest najwięcej - zaznacza prof. Tański.

Część martwych ryb zalega na dnie rzeki
Część martwych ryb zalega na dnie rzeki (East News)

2. Nad rzeką unosi się fetor. "Wszystkie organizmy będą tam padały"

Prof. Tański wspólnie z zespołem naukowców patroluje rejon Odry w okolicach Szczecina. To, co widzą na miejscu trudno opisać słowami.

- Widziałem tony zalegających, spuchniętych ryb w okolicy Widuchowej. Następnego dnia ryby pod wpływem wysokiej temperatury były już w takim stopniu rozkładu, że część z nich po prostu przelewała się przez siatki wolontariuszy, którzy pozbywają się martwych ciał z rzeki. To spowoduje, że warunki środowiskowe ulegną takiemu pogorszeniu, że wszystkie organizmy tam żyjące będą padały. Pamiętajmy, że oprócz ryb w rzece zginą wszelkiego rodzaju małże, a także ślimaki i inne bezkręgowce, bez których rzeka nie będzie mogła normalnie funkcjonować - zaznacza ichtiolog.

Podczas wizji lokalnej naukowcy zauważyli, że nad rzeką jest znacznie mniej ptaków, to może świadczyć o tym, że wyczuły skażenie. Ekspert nie ma wątpliwości, że zagrożenie dotyczy nie tylko koryta rzecznego. Rozkładające się ryby mogą stanowić zagrożenie bakteriologiczne również dla ludzi.

- Teraz przede wszystkim apelowałbym do wszystkich wolontariuszy, wędkarzy, społecznej straży rybackiej, do strażaków, żołnierzy, aby zachowali wszelkie środki ostrożności. Byłem nad rzeką kilka godzin. Kiedy wróciłem do domu ciężko mi było zmyć ze skóry nie przykry zapach, ale ten fetor, a ubrania, w których byłem musiałem prać dwukrotnie. Jest to tak daleko posunięty rozkład. To wszystko potęguje dodatkowo cofka, wody zostają wyhamowane przez północne wiatry, a to utrudnia spływanie wody - podkreśla prof. Tański.

3. Mamy do czynienia z zagrożeniem epidemiologicznym

Prof. Marcin Czech, specjalista w zakresie epidemiologii oraz zdrowia publicznego, przyznaje, że rozkładające się ciała ryb, brudna woda mogą być źródłem różnych drobnoustrojów chorobotwórczych.

- Sprzyja to rozwoju wielu drobnoustrojów, dla których to wymarzone warunki dla rozwoju. Takim klasycznym przykładem jest m.in. przecinkowiec cholery, ale również bakterie z grupy e.coli, gronkowce, bakterie salmonelli, czerwonki/Schigella, pałeczki Pseudomonas. Mogą się tam rozwinąć sinice działające niekorzystnie na człowieka przez tworzone przez siebie toksyny, jak również wirusy i grzyby. Lista potencjalnych zagrożeń epidemiologicznych jest bardzo długa - wyjaśnia prof. Marcin Czech.

Trzeba brać pod uwagę również, że może dojść do skażenia źródeł wody pitnej albo do przeniknięcia toksycznych związków do wód gruntowych.

- Na pewno nie można do tej skażonej wody wchodzić, nie można się w niej kąpać, ale przede wszystkim nie można jej pić. Najlepiej trzymać się z daleka od takiego "gnijącego" akwenu - ostrzega profesor.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze