Depresja po miłości. Co roku 1200 Polaków chce się zabić po rozstaniu
Co trzecia podejmowana w Polsce próba samobójcza powodowana jest zawodem miłosnym. Rocznie z tej przyczyny blisko 1200 osób chce odebrać sobie życie. Co piątego samobójcy nie udaje się uratować.
1. Mężczyzna bierze sznur
"Chciałbym umrzeć z miłości..." - popularna przed laty piosenka Myslovitz przedstawia wizję, na którą decyduje się corocznie blisko 1200 Polaków. Co piąty z nich umiera po zamachu samobójczym podjętym z powodu zawodu miłosnego. To mężczyźni częściej próbują odebrać sobie życie. Zazwyczaj się wieszają.
- Mam 24 lata. Byłem z dziewczyną prawie rok, bardzo się zaangażowałem, ale związek się zakończył. Próbowałem popełnić samobójstwo. Trafiłem do szpitala psychiatrycznego. Wyszedłem po dwóch tygodniach. Trafiłem tam znowu po tym, jak zobaczyłem, że na Facebooku miała status "w związku" z innym, już po paru dniach od naszego rozstania – wspomina Paweł.
Chociaż został uratowany przez lekarzy, wciąż nie ma chęci do życia. - Kochałem ją tak mocno. Mam ogromną depresję, wracają myśli samobójcze. Nie umiem się pozbierać, myślę tylko o tym, jak dobrze będzie, gdy się zabiję.
Nie potrafię znaleźć sobie innej, to byłaby dla mnie zdrada. Chodzę na psychoterapię, zażywam leki psychotropowe, ale bez efektów. Rodzina cierpi, widząc mnie w takim stanie. Użalam się nad sobą, przez co ludzie się odsuwają - Paweł wciąż myśli o byłej partnerce.
Odeszła mówiąc, że dusi się w tym związku.
2. Kobiety przedawkowują leki, podcinają żyły
Kobiety częściej sięgają po "subtelniejsze" metody odebrania sobie życia: przedawkowują leki, podcinają żyły. Pacjentkę nieraz można odratować. Jednak ocalenie życia to nie wszystko. Większość osób, które chcą umrzeć z miłości, potrzebuje wielu miesięcy, a nawet lat terapii.
Monika przedawkowała leki, trafiła na toksykologię. Stamtąd wypisano ją na własne żądanie. Zalecono terapię. Nigdy na nią nie poszła. Nie uważa, by mogło jej to pomóc.
- Codziennie dzwonię do mojego byłego – przyznaje. - Zostawił mnie, bo nie potrafiliśmy się dogadać. Często mnie wyzywał. Wtedy zaczynałam krzyczeć. I on twierdzi, że to ja zabiłam naszą miłość. Dzwonię, bo tak go kocham, że nie mogę żyć. Popadłam w nerwicę, nic nie jem, bo jedzenie staje mi w gardle. Mam bóle głowy i kręgosłupa na tle nerwowym. Płaczę całymi dniami.
Ilona była zaręczona, miała zarezerwowaną salę weselną, wybraną sukienkę, kupione buty. - Narzeczony się rozmyślił. Próbowałam się zabić, gdy zażądał zwrotu pierścionka. Ręce zszyto, zostały szpecące blizny.
Po pobycie w szpitalu psychiatrycznym Ilona czuje się lepiej, ale wciąż trudno jej stanąć na nogi.
- Myślałam, że to ten jedyny. Byliśmy razem od szkoły średniej, całe moje dorosłe życie. A teraz mam 32 lata, ale nie mam ani męża, ani dzieci. Wszystko jest dla mnie bez sensu. Nie wyobrażam sobie życia w samotności. Wolę umrzeć, żeby się uwolnić od tego niekończącego się doła.
3. Rozpad relacji może skutkować depresją
Dlaczego tak wiele osób uzależnia się od partnerów do tego stopnia, że po nieudanych relacjach rozstanie przypłacają nerwicą, depresją czy próbą samobójczą?
Wiele osób uzależnia swoje szczęście od życia z drugą osobą. Stąd już prosta droga do depresji, a później próby odebrania sobie życia.
- Pojawia się smutek, zniechęcenie, spadek zainteresowania dotychczas sprawiającymi przyjemność aktywnościami, brak wiary w siebie, utrata energii, pesymistyczne myśli dotyczące przyszłości, zaburzenia snu, oraz często rozdrażnienie, które jest efektem przedłużającego się stanu dyskomfortu psychofizycznego – zwraca uwagę psycholog Paulina Mikołajczyk z Centrum Medycznego Damiana.
Rozpad związku nigdy nie jest łatwy, ale nie powinien prowadzić do autodestruktywnych zachowań.
- Każdy czasem potrzebuje odpoczynku, bywa smutny albo rozdrażniony - przyznaje Małgorzata Masłowska, psycholog-terapeuta. Nie zawsze są to powody do niepokoju. Kichnięcie przecież nie świadczy od razu o grypie - uspokaja psycholog.
- Jeśli jednak takie objawy jak: apatia, męczliwość, płaczliwość, brak motywacji, drażliwość lub negatywne nastawienie do siebie, innych i otoczenia trwają dłużej niż dwa tygodnie, możemy mieć do czynienia z depresją – ostrzega Małgorzata Masłowska.
4. Praca nad poczuciem własnej wartości
Dla osoby stabilnej emocjonalnie "druga połówka" jest dodatkiem do życia, a nie powodem, by żyć. Bardzo duża w tym rola otoczenia, które powinno wesprzeć osobę, której związek się rozpadł.
- Najczęściej widząc bliskiego w gorszym nastroju mamy tendencję do używana zwrotów typu: "inni mają większe problemy", "nie wiem czym ty się tak przejmujesz?", "X też miał podobnie i jakoś sobie z tym poradził" - wymienia psycholog Paulina Mikołajczyk.
- Dla osoby mającej zaniżone poczucie własnej wartości, tego typu "rady" nie pomogą, a wręcz mogą nasilić objawy depresyjne, dać większe poczucie braku akceptacji. W skrajnych przypadkach to poczucie odrzucenia może być tak duże, że doprowadzi chorego do próby samobójczej – ostrzega Paulina Mikołajczyk.
Zakończenie związku może powodować uczucia podobne do tych, które doświadcza się po śmierci kogoś bliskiego. Niezbędne jest przepracowanie żałoby po rozstaniu.
- "Dwa razy daje, kto szybko daje". Akceptacja smutku, zmęczenia, senności, drażliwości (lecz nie agresji!) u siebie i innych powinna być codziennością - podkreśla terapeutka Małgorzata Masłowska.
Niektóre osoby cierpią z powodu tzw. uzależnienia od miłości. Istnieją psychoterapie i grupy wsparcia dla osób uzależnionych od miłości. Wspólnota SLAA zrzesza osoby uzależnione emocjonalnie, jak również cierpiące na seksoholizm.
5. Grożenie samobójstwem po rozstaniu
Zdarza się również, że jedna ze stron w związku, po otrzymaniu informacji o zakończeniu relacji, zaczyna grozić samobójstwem.
- Spotkałam się z sytuacją, że partner, od którego chciałam odejść, groził samobójstwem - wspomina Karolina. Mówił: "Dobrze, odejdź, od czego są sznury", "Odejdź - wejdę na wieżowiec". Myślę, że chciał mieć władzę nad związkiem i jego trwaniem. Nie mógł przyjąć do wiadomości, że nie chcę z nim być. Minęło już kilka lat i oczywiście on cieszy się doskonałym zdrowiem. Sam tuż po rozstaniu miał nową partnerkę. Nie przeszkadzało mu to jednak grozić pobiciem mężczyźnie, z którym ja zaczęłam się umawiać.
Grożenie samobójstwem może stanowić potwierdzenie, iż decyzja o odejściu jest słuszna. Są osoby potencjalnie niebezpieczne dla siebie i swojego otoczenia.
Zobacz też: Samobójstwa rozszerzone. Dlaczego niektórzy odbierają życie sobie i bliskim?
6. Depresja świadczy o potrzebie zmian
Osoba, która po rozstaniu chce umrzeć, ma problem ze sobą, a nie z brakiem partnera.
- Warto pamiętać, że depresja to nie wybór, a choroby zdarzają się każdemu. Depresja to nie szaleństwo i można ją skutecznie leczyć - podkreśla Małgorzata Masłowska.
- Trzeba wspierać, odnosić się do osoby cierpiącej z szacunkiem i życzliwością - zauważa Małgorzata Masłowska. - Nie wykluczać z życia rodzinnego. Zachęcać do spotkań z przyjaciółmi, do małych przyjemności. Depresja zawsze świadczy o potrzebie wprowadzenia zmian w życiu albo w myśleniu - zwraca uwagę terapeuta Małgorzata Masłowska.
7. Tu znajdziesz pomoc
Jeżeli odczuwasz smutek, przygnębienie, okaleczasz się, masz myśli samobójcze lub zauważasz podobne zachowanie u kogoś bliskiego, nie wahaj się.
Pomoc można uzyskać kontaktując się z osobami dyżurującymi pod bezpłatnymi numerami telefonów.
116 111 Telefon Zaufania służy pomocą dzieciom i młodzieży. Od 2008 roku prowadzi go Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (dawniej Fundacja Dzieci Niczyje).
800 12 00 02 Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie "Niebieska Linia" czynny jest przez całą dobę. Dzwoniąc pod podany numer uzyskasz wsparcie, pomoc psychologiczną i informacje o możliwościach uzyskania pomocy najbliżej miejsca zamieszkania.
116 123 Kryzysowy Telefon Zaufania udziela pomocy psychologicznej osobom doświadczającym kryzysu emocjonalnego, samotnym, cierpiącym z powodu depresji, bezsenności, chronicznego stresu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.