Skrzywdzone Ukrainki bez pomocy w Polsce. Miażdżące wyniki raportu
Utrudniony dostęp do antykoncepcji, w tym awaryjnej, a także aborcji oraz opieki ginekologicznej i okołoporodowej. To wyniki raportu dotyczącego sytuacji ukraińskich uchodźczyń wojennych, które trafiły m.in. do Polski. Wiele z nich decyduje się na powrót do kraju.
1. Zgwałcone Ukrainki bez pomocy
Raport o sytuacji ukraińskich uchodźczyń wojennych w Polsce, Rumunii, na Słowacji i Węgrzech powstał we współpracy międzynarodowej organizacji pozarządowej Center for Reproductive Rights z organizacjami działającymi w tych krajach.
W przypadku Polski były to: Federa, Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny oraz Feminoteka.
Jak podaje wyborcza.pl, Ukrainki mają utrudniony lub zupełnie zablokowany dostęp do usług związanych z prawami reprodukcyjnymi: do aborcji i antykoncepcji, również awaryjnej, ale też do opieki ginekologicznej i okołoporodowej.
W dużej mierze wynika to z barier językowych oraz z niewłaściwego i nie dość wyczerpującego informowania uchodźczyń, do czego w danym państwie mają prawo.
Jeszcze większe przeszkody stanowi restrykcyjne prawo aborcyjne. Aktualne przepisy uniemożliwiają Ukrainkom przerwanie ciąży, nawet gdy jest efektem gwałtu wojennego.
2. Wracają do kraju
W efekcie Ukrainki dotknięte przemocą seksualną są pod ścianą. Jak wskazuje szefowa Federy Krystyna Kacpura, zgwałcone Ukrainki odmawiają zeznań w prokuraturze, a to jest konieczne, by zyskać dostęp do legalnej aborcji. Nie chcą, by o ich traumie dowiedziały się dzieci czy mężowie.
Wiele kobiet jest zszokowanych, że w kraju należącym do Unii Europejskiej obowiązuje tak restrykcyjne prawo aborcyjne. Mają też świadomość, jak tragiczne mogą być jego skutki (potwierdza to m.in. śmierć 30-letniej Izabeli z Pszczyny).
Z kolei wyjazd do klinik w innych krajach, np. do Niemczech czy Holandii, gdzie można dokonać aborcji, jest dla wielu Ukrainek poza zasięgiem finansowym. Trudno im też dotrzeć do organizacji, które mogłyby pomóc w zorganizowaniu i sfinansowaniu takiego wyjazdu.
3. Brakuje opieki psychologicznej i ginekologicznej
Kolejny problem to brak opieki psychologicznej, a znalezienie specjalisty, który mówiłby po ukraińsku i znał się na leczeniu traumy wojennej, niemal graniczy z cudem.
Nie tak łatwo również o opieką ginekologiczną i położniczą. Główną przeszkodą jest brak odpowiednich informacji dla Ukrainek oraz bariera językowa. Dokument wskazuje na przypadek kobiety z ciążą pozamaciczną, której lekarze tłumaczyli powagę jej stanu za pomocą translatora w telefonie.
Efektem problemów, z jakimi muszą się mierzyć uchodźczynie, jest decyzja o powrocie do ogarniętego wojną kraju, którą podejmuje wiele kobiet.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.