Śmiertelnie groźna "choroba brudnych jagód". Wystarczy chwila nieuwagi, żeby się zakazić
Bąblowica nazywana jest "chorobą brudnych jagód", ale do zakażenia może dojść nie tylko po zjedzeniu leśnych owoców prosto z krzaka. Trudno ją rozpoznać, bo latami nie daje żadnych objawów. Nieleczona może prowadzić nawet do śmierci.
1. Bąblowicą bardzo łatwo się zarazić
Bąblowica jest chorobą pasożytniczą wywoływaną przez larwy tasiemca Echinococcus granulosus (bąblowica jednojamowa) lub Echinococcus multilocularis (bąblowica wielojamowa).
Do zakażenia może dojść po zjedzeniu skażonych leśnych owoców, np. jagód prosto z krzaka, ale też nieumytych upraw z własnego ogrodu.
- Tak naprawdę wszystko, co zostało zabrudzone odchodami zarażonych zwierząt, w których są jaja tasiemca, może być potencjalnym źródłem zakażenia. Pamiętajmy, że zarażone mogą być nie tylko dzikie zwierzęta jak lisy czy wilki, ale też domowe nieodrobaczane psy i koty - zwraca uwagę w rozmowie z WP abcZdrowie Adam Kaczmarek, diagnosta laboratoryjny z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH - PIB.
Dlatego najlepszą ochroną przed bąblowicą jest dokładne mycie owoców i warzyw, które spożywamy, a także mycie rąk, zwłaszcza po kontakcie ze zwierzętami. Bardzo ważną rolę odgrywa też regularne odrobaczanie zwierząt domowych. Nie powinno się też dopuszczać do tego, żeby zwierzęta łapały gryzonie. Dobrze jest również zabezpieczyć posesję przed dzikimi zwierzętami.
2. Bąblowica przez lata nie daje objawów
Adam Kaczmarek tłumaczy, że bąblowica jest bardzo podstępną chorobą, bo przez wiele lat może nie dawać objawów.
- Jajo tasiemca dostaje się do układu pokarmowego. Tam wylęga się z niego mikroskopijna larwa, która razem z krwią dostaje się do narządów wewnętrznych i zaczyna się w nich rozrastać tworząc torbiele. Najczęściej dzieje się to w wątrobie, ale mogą to też być płuca, nerki czy inne narządy. Przez lata nie daje to jednak żadnych objawów, bo w ciągu roku torbiel zwiększa się zaledwie o kilka lub kilkanaście milimetrów - zaznacza diagnosta.
Objawy zaczynają się dopiero wtedy, gdy torbiel ma kilka centymetrów, ale są one też uzależnione od jej lokalizacji.
- Torbiel może być wielkości śliwki, a nawet grejpfruta i zaczyna uciskać na narządy, powodując przede wszystkim ból. Wtedy dopiero chory kontaktuje się z lekarzem i rozpoczyna diagnostykę. Torbiele są też przypadkowo wykrywane podczas badania obrazowego, na przykład USG - mówi Adam Kaczmarek.
Według raportów epidemiologicznych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH - PIB, rocznie w Polsce potwierdzanych jest kilkadziesiąt nowych przypadków bąblowicy.
Takich osób może być jednak znacznie więcej. Nie każdy zdaje sobie sprawę z choroby, z powodu braku objawów.
3. Szanse na wyleczenie
- W przypadku choroby wywołanej przez tasiemca jednojamowego sytuacja jest znacznie lepsza. Chory dostaje leki, które uśmiercają larwę, a potem poddaje się zabiegowi, podczas którego torbiel jest chirurgicznie usuwana - tłumaczy ekspert.
Znacznie gorsze rokowania są w przypadku tasiemca wielojamowego. Śmiertelność wśród osób nieleczonych przekracza 90 proc. w ciągu kilkunastu lat od zarażenia.
- Zabieg usuwania torbieli jest w tym przypadku znacznie bardziej skomplikowany, bo podobnie jak przy nowotworze musimy usunąć zmianę razem z przylegającymi tkankami. Jeśli zostawi się choćby najmniejszy kawałek, zmiana może odrosnąć i dawać przerzuty na inne narządy - podsumowuje diagnosta.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.