140 tys. zakażonych Polaków. Prof. Flisiak: części pozwoliliśmy umrzeć
Na zakażenie narażeni są niemal wszyscy, ale wirusowe zapalenie wątroby typu C można szybko i skutecznie wyleczyć, bez obaw o powikłania czy skutki zakażenia. Zatem gdzie tkwi problem? Nierozpoznane HCV latami po cichu rujnuje wątrobę. - Obecnie 40 proc. chorych w momencie diagnozy ma już zaawansowaną chorobę wątroby, a jedna czwarta - marskość. Na dodatek to nie są ludzie starzy, to osoby w wieku 30-50 lat - alarmuje prof. Robert Flisiak.
1. HCV może prowadzić do rozwoju marskości i raka
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na przewlekłe zakażenie wirusem zapalenia wątroby typu C (hepatitis C virus, HCV) cierpi 50 mln osób. Każdego roku przybywa milion nowych chorych.
W trakcie panelu "Wyzwania zakaźnicze - potrzebna determinacja" Medycznej Racji Stanu, który odbył się 22 kwietnia, eksperci poruszyli palący problem zakażeń HCV w Polsce.
- Wciąż mamy takich pacjentów i nie jest ich mało, którzy w momencie diagnozy nowotworu dowiadują się, że chorują też na marskość, a za marskością stoi zakażenie wątroby typu C - mówił dr Leszek Kraj z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Hematologii i Onkologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Dodał również, że aby wirus wyniszczył wątrobę, czy doprowadził do nowotworu, potrzebuje wielu lat. W tym czasie można byłoby wykryć zakażenie i je wyleczyć.
Prof. Robert Flisiak, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, podkreśla, że terapia anty-HCV jest krótka, niedająca działań niepożądanych, za to w niemal 100 proc. skuteczna.
- Problem stanowi to, że przebieg zakażenia, nawet w zaawansowanym stadium choroby wątroby, bywa bezobjawowy albo daje objawy niespecyficzne - mówi ekspert w rozmowie z WP abcZdrowie.
Mogą to być nudności, wymioty, bóle brzucha, osłabienie, czasem świąd skóry i żółtaczka. WHO oszacowało, że w 2022 r. wirusowe zapalenie wątroby typu C zabiło 242 tys. osób, będąc najczęściej sprawcą marskości lub pierwotnego raka wątroby.
- Jeśli pacjent zatem nie zostanie zdiagnozowany, jeżeli nie zostaną przeprowadzone odpowiednio wcześnie badania przesiewowe, to bywa, że o zakażeniu dowiaduje się, gdy rozwinie się u niego marskość wątroby, a nawet rak wątrobowokomórkowy - podkreśla prof. Flisiak.
- Od roku 2018 obserwujemy niepokojący trend: do leczenia trafiają pacjenci w coraz bardziej zaawansowanym stanie. Obecnie 40 proc. chorych w momencie diagnozy ma już zaawansowaną chorobę wątroby, a jedna czwarta - marskość. Na dodatek to nie są ludzie starzy, to osoby w wieku 30-50 lat - zauważa.
2. Wystarczyłyby dwa testy dziennie
Szacuje się, że w Polsce obecnie mamy 140 tys. osób z HCV, ale nawet 70 proc. spośród nich nie ma o tym pojęcia.
- Kilka lat temu mówiło się o 150-180 tys. osób zakażonych HCV, dziś jest to 130-140 tys. osób, bynajmniej jednak nie oznacza to powodu do radości. Po prostu w międzyczasie część pacjentów faktycznie została wyleczona, ale części pozwoliliśmy umrzeć, bo nie rozpoznaliśmy odpowiednio wcześnie zakażenia - mówi prof. Flisiak.
- Wszystko dlatego, że od wielu lat nie ma woli politycznej do stworzenia narodowego programu profilaktyki marskości i raka wątroby - dodaje gorzko.
Ekspert odnosi się do problemu diagnostyki HCV w Polsce. Od 2023 r. testowanie jest finansowane w ramach tzw. budżetu powierzonego w POZ, ale ogranicza się do grup ryzyka. Prof. Flisiak wyjaśnia, że brakuje natomiast badań przesiewowych, które objęłyby szerokie grupy. Dodaje, że aby wykryć zakażenia u niemal wszystkich Polaków, wystarczyłoby, by na szpitalnym oddziale ratunkowym bądź w gabinecie POZ wykonywano zaledwie dwa testy dziennie.
- Przy hurtowych zakupach testy kosztowałyby 5 zł. Maksymalnie 20 mln zł rocznie - to koszt, jaki musielibyśmy ponosić do 2030 roku. Po tym czasie praktycznie nie mielibyśmy po co testować, moglibyśmy tylko obserwować, jak spada liczba chorych z marskością, z rakiem wątroby, którzy dziś wymagają horrendalnie drogiego leczenia, w tym przeszczepienia narządu.
- Takie programy wdrażano w wielu krajach, także ościennych, dlaczego my nie możemy tego zrobić? Polska jest krajem, który wydaje skandalicznie mało pieniędzy na medycynę prewencyjną, za to wydajemy niemal wyłącznie na medycynę naprawczą. To ostatni kraj w UE pod względem wskaźników opieki prewencyjnej - podsumowuje prof. Flisiak.
3. Nie mają pojęcia o zakażeniu
- Epopeja HCV trwa już zbyt długo. Nie możemy znaleźć pacjentów, a często są to osoby, które nie mają żadnej wiedzy na temat HCV i nie mają świadomości, że w ich organizmie czai się wirus. Niekiedy nawet lekarze nie zwracają na to uwagi, a może skończyć się dramatycznie po 20-30 latach - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie dr Michał Sutkowski, rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce i moderator dyskusji "Wyzwania zakaźnicze".
Prof. Flisiak dodaje, że Polacy mają niską świadomość na temat wirusa, a jednocześnie ryzyko zetknięcia się z nim na jakimś etapie życia jest duże. Do zakażenia może dojść w salonie tatuażu czy salonie kosmetycznym czy u fryzjera, ale też u dentysty czy w gabinecie lekarza POZ.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.