Koronawirus w Polsce. Stawianie baniek lekarskich na koronawirusa. Czy to bezpieczne?
Bańki lekarskie są znane od lat. Ich stosowanie było kiedyś dość popularne w przypadku wszelkich schorzeń górnych dróg oddechowych. Przedłużająca się pandemia powoduje, że ludzie szukają wszelkich możliwych sposobów walki z koronawirusem i próbują również stawiania baniek. Pytamy ekspertów, czy to bezpieczne w przypadku COVID-19?
W tym artykule:
- Stawianie baniek przy zakażeniu koronawirusem
- Czy ozdrowieńcy powinny być szczepienie? Prof. Simon: "Nie ma przeciwskazań, żeby podbić poziom przeciwciał"
- Eksperci ostrzegają przed leczeniem na własną rękę
- "To nie jest zwykłe przeziębienie, które można leczyć bańkami, tylko ciężka choroba"
- "COVID to nie romansidło, tylko kino akcji"
Artykuł jest częścią akcji Wirtualnej Polski #DbajNiePanikuj
Stawianie baniek przy zakażeniu koronawirusem
Stawianie baniek to bardzo stara metoda leczenia stosowana przez nasze babcie, głównie podczas infekcji górnych dróg oddechowych. Jej zwolennicy uważają, że bańki pomagają również w przypadku nadciśnienia i reumatyzmu. Dziś stawianie baniek jest uznawane za jedną z metod medycyny alternatywnej, ale bańki wciąż mają swoich zwolenników.
- Leczenie bańkami opisano po raz pierwszy ok. 1000 r. p.n.e., do Europy trafiło w III w. p.n.e. i dotrwało do wieku dwudziestego. Zalecano je szczególnie w chorobach układu oddechowego, jednak do dzisiaj nie doczekaliśmy się żadnego obiektywnego dowodu na ich skuteczność. Bańki wytwarzają podciśnienie, w związku z powyższym powoduje to rozszerzenie naczyń oraz przemieszczanie toksycznych związków do tkanki podskórnej. Kiedyś uznawano, że tam, gdzie pod bańką robił się wielki siniak, to tam było rzeczywiście zapalenie i jego mediatory. W erze, kiedy dostępność do antybiotyków i opieki medycznej była mniejsza, bańki były powszechnie stosowane m.in. podczas zapaleń płuc, z braku alternatywy - mówi prof. Andrzej Fal, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych w szpitalu MSWiA.
Czy ozdrowieńcy powinny być szczepienie? Prof. Simon: "Nie ma przeciwskazań, żeby podbić poziom przeciwciał"
Eksperci ostrzegają przed leczeniem na własną rękę
Czy można stosować bańki w przypadku zakażenia koronawirusem? Opinie ekspertów w tej sprawie nie są jednoznaczne. Nie ma dowodów naukowych na ich skuteczność. Zdaniem prof. Fala: bańki, tak jak każdą inną metodę medycyny naturalnej można stosować jako wspomaganie organizmu w przypadku łagodnego przebiegu zakażenia koronawirusem, pamiętając, że dolegliwości towarzyszące COVID-19 trzeba zawsze konsultować z lekarzem.
- Na początku pandemii, wśród wielu doniesień o skuteczności metod medycyny naturalnej, pojawiły się także artykuły o wspomagającym działaniu baniek. Oczywiście z Chin. Przyznaję, że kiedyś rozważaliśmy nawet w szpitalu przeprowadzenie badania dotyczącego skuteczności baniek leczniczych. Oczywiście - jako leczenie wspomagające, a nie podstawowe. Proszę pamiętać, że bańki to był bardzo stary sposób stosowany zarówno w medycynie europejskiej, jak i tybetańskiej oraz chińskiej w walce z zapaleniami, szczególnie zapaleniami dróg oddechowych. Kto z naszego pokolenia nie pamięta takiej pani, która kiedyś przychodziła do domu stawiać bańki? To brzmi trochę jak znachorstwo, natomiast coś w tym rzeczywiście było. Tylko ważne ostrzeżenie: to nigdy nie może być stosowane zamiast podstawowego leczenia - ostrzega prof. Fal.
"To nie jest zwykłe przeziębienie, które można leczyć bańkami, tylko ciężka choroba"
Stawianie baniek wraca do łask jako jedna z najstarszych naturalnych metod leczenia, jednak zdaniem prof. Anny Boroń-Kaczmarskiej w przypadku koronawirusa to może być igranie z ogniem.
- W przypadku COVID-19 proponowałabym lepiej o nich zapomnieć, bo mogą spowodować więcej krzywdy niż korzyści. Bańka powoduje przekrwienie w określonym miejscu. To jest zawsze leczenie bodźcowe, czyli bardzo mocno pobudza układ odpornościowy, a przy COVID jest on już i tak pobudzony, bo taki jest mechanizm działania tego drobnoustroju. Może to nasilać burzę cytokinową i szybciej doprowadzić do pogorszenia stany ogólnego pacjenta - tłumaczy prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalista chorób zakaźnych i zdrowia publicznego z Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.
- To nie jest zwykłe przeziębienie, które można leczyć bańkami, tylko ciężka choroba. Ciepło, leżenie, brak nadmiernej aktywności - to wystarczy, jeżeli ktoś choruje łagodnie. Jeżeli stan zaczyna być poważniejszy, pojawia się problem z oddychaniem, to pacjent powinien się zgłosić do lekarza. Nie liczmy na to, że to samo przejdzie - ostrzega profesor.
Ponadto stosowanie baniek jest wykluczone w przypadku osób cierpiących na choroby układu krążenia, schorzenia autoimmunologiczne i łuszczycę. Nie jest wskazane przy wysokiej gorączce i dusznościach.
"COVID to nie romansidło, tylko kino akcji"
Dr Michał Sutkowski apeluje o zdrowy rozsądek, bo COVID bywa zdradliwy, a stan chorych może się pogorszyć w błyskawicznym tempie.
- Nie miejmy złudzeń, jeżeli to jest pełnoobjawowy zespół COVID-19 żadne bańki, pijawki, suplementy nie pomogą. Nie mamy leku przyczynowego, ale jesteśmy w stanie leczyć pacjenta objawowo. W momencie, kiedy przebieg jest skąpoobjawowy, to można stosować bańki, ale zawsze po konsultacji z lekarzem. Dlaczego? Bo to jest bardzo podstępna choroba, zakażenie może przebiegać bardzo łagodnie, a potem nagle stan chorego się zaostrza. Pamiętajmy o tym - ostrzega dr Michał Sutkowski, lekarz rodzinny, rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych, prodziekan Wydziału Medycznego ds. Rozwoju Uczelni Łazarskiego.
Lekarz przyznaje, że w ostatnich tygodniach nagminnym problemem jest to, że pacjenci próbują się leczyć na własną rękę, głównie, żeby uniknąć kwarantanny.
- Pacjent nie może być w izolacji, a rodzina w kwarantannie, więc nie robi testu. Niestety, to jest coraz powszechniejsze, że pacjenci dzwonią w drugim, trzecim tygodniu od pojawienia się pierwszych objawów i wtedy bardzo często zostaje już tylko hospitalizacja. To jest ten etap, że ci pacjenci się duszą, są mocno osłabieni, po wielu dniach wysokiej gorączki, z niską saturacją, z ciężkim zapaleniem płuc. Często dochodzi do tego aspekt zaostrzenia chorób dodatkowych: cukrzycy, niewydolności krążeniowej, POChP, które wzmagają zły przebieg COVID-19. Ci ludzie trafiają praktycznie z domu pod respirator. Takich przypadków jest coraz więcej - przyznaje dr Sutkowski.
- COVID to nie jest długie romansidło, to jest kino akcji i niestety, jak to w kinie, zakończenia bywają różne - dodaje lekarz.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.