W miesiąc umiera nawet 3,5 tys. osób. "Chory łapie powietrze jak ryba"
COVID-19, pneumokoki, grypa, a także podstępna bakteria, mykoplazma - to najczęstsze przyczyny zapaleń płuc. Te w sezonie zimowym odpowiadają nawet za 3,5 tys. zgonów w czasie miesiąca. - Chory łapie powietrze jak ryba - tak szybko się męczy i tak gwałtowny wówczas atakuje go kaszel - ostrzega dr Barbara Janicka.
1. Mykoplazma. Wzrost zakażeń, problem z diagnostyką
Eksperci alarmują, że przybywa zakażeń wywoływanych przez bakterię Mycoplasma pneumoniae. Powoduje ona zmiany w płucach, które w obrazie RTG wyglądają jak matowa szyba, stąd potocznie infekcja nazywana jest "zespołem białych płuc".
Chorobę określa się także "zespołem chodzących płuc", bo mimo że wywołuje stan zapalny, chorzy początkowo mają objawy przypominające przeziębienie.
- Niestety, widzimy wzrost zachorowań w całym regionie. To monitorują również Duńczycy, Szwedzi, Niemcy - powiedział w rozmowie z TVN24 dr Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny.
Jak zaznacza dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski, adiunkt w Katedrze i Zakładzie Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz asystent w Zakładzie Mikrobiologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego WUM, mykoplazma stwarza ogromne problemy diagnostyczne, nie tylko w Polsce.
- Mycoplasma pneumoniae jest jednym z najczęstszych czynników pozaszpitalnego zapalenia płuc, zwłaszcza u dorosłych. Nie mamy jednak żadnych precyzyjnych danych wskazujących na to, jaki odsetek osób choruje, bo ogromna większość zakażeń to zakażenia niedodiagnozowane - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie.
Ekspert wyjaśnia, że bakterię można wykryć za pomocą metod serologicznych albo metod biologii molekularnej, jednak za te badania NFZ nie zapłaci.
- Najlepszym materiałem klinicznym do badań są tzw. popłuczyny oskrzelikowo-pęcherzykowe, pobrane w wyniku bronchoskopii. Jest to jednak badanie wysoce inwazyjne i również niezmiernie rzadko zlecane przez lekarzy POZ. Między innymi właśnie dlatego nie do końca wiemy, jaki odsetek populacji choruje na zapalenia płuc wywoływane przez mykoplazmy czy chlamydie - tłumaczy ekspert.
2. "Łapie powietrze jak ryba". Kluczowy objaw
Dr Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, pediatra i specjalistka medycyny rodzinnej, przyznaje, że "jesienna aura" tej zimy, a także ferwor świątecznych przygotowań odpowiadają za rosnącą liczbę zapaleń płuc o różnej etiologii.
- Pacjenci z pozornie błahymi dolegliwościami po kilku dniach przychodzą już ze zmianami w płucach wskutek zapaleń dolnych odcinków układu oddechowego. Za pewien odsetek przypadków zapaleń płuc może odpowiadać mykoplazma. Widzimy w badaniach szpitalnych, że wysuwa się ona na prowadzenie - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie ekspertka.
- W odniesieniu do diagnozowania mykoplazmy jesteśmy bezradni. My w POZ musimy reagować na objawy kliniczne pacjenta i na tej podstawie włączać specyficzne leczenie - dodaje.
Lekarka zdradza, że pacjenci zgłaszają się z suchym, uporczywym kaszlem, niektórzy mają też podwyższoną temperaturę. Nie jest to jednak gorączka, która "spalałaby organizm".
- To może być mylące i usypiać czujność, ja jednak jestem bardzo wyczulona na jedną dolegliwość. Pacjent nie może przejść przez mieszkanie, nie jest w stanie wejść na piętro. Chory łapie powietrze jak ryba - tak szybko się męczy i tak gwałtowny wówczas atakuje go kaszel - opisuje chorych dr Janicka.
- Z tym teraz najczęściej przychodzą i to skrajne zmęczenie jest najbardziej alarmującym objawem - dodaje.
Zmęczenie, utrzymujący się nawet trzy tygodnie kaszel i niezbyt wysoka gorączka, jak podkreśla dr Dzieciątkowski, to na tyle niecharakterystyczne objawy, że pacjenci często je bagatelizują.
- W związku z tym często do lekarza zgłaszają się bardzo późno. I niestety bardzo podobne objawy może dawać gruźlica czy nawet niektóre choroby nowotworowe, ale też szereg infekcji o różnym podłożu - przyznaje.
Dr Janicka zaznacza, że zapalenie płuc to nie jest tylko "kaszelek". Podobną przestrogę formułuje prof. Krzysztof Tomasiewicz, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych USK 1 w Lublinie.
- W sezonie zimowym wszystkie "kaszle" pacjenci wrzucają do worka z przeziębieniem. Bagatelizują zapalenie płuc, a przecież historycznie często prowadziło do zgonów. Lekceważenie tej choroby płuc może mieć dramatyczne skutki - podkreśla.
Jak przyznaje prof. Tomasiewicz, w ostatnich dniach również na oddziale przybywa pacjentów z zapaleniami płuc o różnej etiologii, także spowodowanych mykoplazmą.
- Symptomy to kaszel, uczucie rozbicia, gorączka, nie ma swoistych objawów, ale to, co my obserwujemy w związku z mykoplazmą, to jest to, że pacjent choruje dłuższy czas - choroba rozwija się przez kilka dni, nawet półtora tygodnia. Po tym czasie pacjent może trafić na oddział, gdy okazuje się, że infekcja nie poddaje się leczeniu standardowemu - mówi ekspert w rozmowie z WP abcZdrowie.
Prof. Tomasiewicz podkreśla również, że na jego oddziale jest również więcej pacjentów z ciężką postacią COVID-19, grypy i RSV.
- Bijemy na alarm, bo niestety mamy coraz więcej przypadków pneumokokowych zapaleń płuc - dodaje dr Janicka. - Bakterie pneumokokowe niszczą układ oddechowy w szczególności u osób z wielochorobowością, osłabionych, które są po zawale czy udarze, mają astmę, POChP. Bakteria szybko zagnieżdża się w układzie oddechowym, powodując ciężkie zapalenia płuc - mówi dr Janicka.
3. Groźne zapalenia płuc. Kto jest narażony?
Ogólnopolski Program Zwalczania Chorób Infekcyjnych wskazuje, że liczba zgonów z powodu zapalenia płuc w 2023 r. wyniosła ponad 27 tys. osób. Dane Centrum e-Zdrowia dowodzą, że w sezonie zimowym z powodu infekcji dolnych dróg oddechowych umiera nawet 3,5 tys. osób w ciągu miesiąca.
Eksperci alarmują, że zapalenia płuc stanowią zagrożenie przede wszystkim dla małych dzieci oraz seniorów, ale też pacjentów obciążonych wielochorobowością.
- Widzimy jednak jeszcze jedną grupę ryzyka, a mianowicie osoby, które nie dbają o swój styl życia. Palą papierosy, w tym elektroniczne, piją alkohol, czego skutkiem jest obniżona odporność - dodaje dr Janicka.
Z drugiej strony, jak tłumaczy, używki zmniejszają reaktywność w drogach oddechowych, przez co patogenom łatwiej jest "zagnieździć się" w płucach. - Ja sama od jakiegoś czasu obserwuję falę pracoholików w gabinecie - mówi.
- Zaniedbują wypoczynek i sen, jedzą cokolwiek od przypadku do przypadku. To młodzi, butni ludzie w wieku 30-40 lat. Zaaferowani pracą, życiem i karierą zapominają o podstawowych zasadach dbania o zdrowie. I to właśnie oni są również narażeni na sezonowe infekcje i na ich powikłania, niekiedy zagrażające życiu - zauważa specjalistka medycyny rodzinnej.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.