Trwa ładowanie...

W szpitalach nie ma podpasek, więc proponują pieluchy. "To odbiera pacjentkom godność"

 Katarzyna Prus
Katarzyna Prus 20.05.2022 19:06
Pacjentki nie mają dostępu do podstawowych środków higieniczych
Pacjentki nie mają dostępu do podstawowych środków higieniczych (Getty Images)

Jeśli dostaną miesiączki, mogą liczyć jedynie na pieluchę, ligninę albo papierowy ręcznik. W polskich szpitalach brakuje podstawowych artykułów higienicznych dla kobiet. Pacjentki są zdane na prywatne środki personelu, ale często wstydzą się o nie poprosić. - W całym szpitalu nie było ani jednej "państwowej" wkładki czy tamponu - podkreśla ''Siostra Bożenna'', pielęgniarka, która prowadzi popularny profil w mediach społecznościowych.

spis treści

1. "Jedyne, co mogłam zaproponować to pampersa"

''Siostra Bożenna'' opisała absurdalną rzeczywistość, z którą mierzą się pacjentki w polskich szpitalach.

W szpitalach nie ma podstawowych środków higienicznych dla kobiet
W szpitalach nie ma podstawowych środków higienicznych dla kobiet (Getty Images)
Zobacz film: "Rak jelita grubego. Historia Doroty"

- Pech chciał, że w trakcie pobytu dziewczyna dostała miesiączki. W cywilizowanym kraju dostałaby niezbędne środki higieniczne i sprawa zamknęłaby się po 30 sekundach, ale w związku z tym, że żyjemy w kraju z mentalnością unii polsko-litewskiej, to jedyne co jej mogłam zaproponować to pampersa - przytacza historię pacjentki, która trafiła na szpitalny oddział ratunkowy.

I pyta: Czy naprawdę w XXI wieku jesteśmy w stanie wymyślić badanie krwi diagnozujące Alzheimera, a nie możemy przewidzieć i zareagować na sytuację, która dotyczy połowy społeczeństwa i wydać na to równowartość paczki kieliszków do tabletek?

- Pierwszy raz miałam do czynienia z taką sytuacją i było to dla mnie szokujące odkrycie. Tym bardziej, jak się okazało, że tak samo, a nawet o wiele gorzej jest w innych szpitalach - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie pielęgniarka.

- Dostałam setki wiadomości od pielęgniarek i pacjentek, które opowiadają o traumatycznych wręcz doświadczeniach. Przykładem są oddziały psychiatryczne, gdzie pacjentki z racji braku środków higienicznych w szpitalu jak i schorzeń leżą w zakrwawionej pościeli. Problem jest też na innych oddziałach: lignina, podkłady czy wata, które mają zastąpić podpaskę czy tampon stały się jakimś ponurym standardem - dodaje.

2. "Paluchy z waty do podmywania"

Na reakcje medyków, którzy na co dzień mają do czynienia z takimi absurdami, nie trzeba było długo czekać.

''Wkładki z ligniny nadal się składa zarówno w szpitalach powiatowych jak i wojewódzkich (...) W dodatku "paluchy" z waty do podmywania'' - napisała pod postem jedna z internautek.

''Na pediatrii też nie ma żadnych podpasek, wkładek, nic. Jak dziewczynka dostanie dostanie okres w trakcie hospitalizacji to zwykle jest zbyt zestresowana, żeby poprosić, a nie zawsze rodzic dowiezie od razu. Często pielęgniarki i lekarki ratują dziewczynki własnymi zapasami. Dla dziecka to dodatkowy stres'' - dodała inna.

Pacjentki mówią wręcz o upokorzeniu. - Z pękniętą czaszką, po tym jak spadłam ze schodów, trafiłam na SOR jednego ze szpitali w Krakowie. Potem przewieźli mnie na neurochirurgię. To wszystko było dla mnie gigantycznym stresem. Do tego dostałam jeszcze okresu. Poprosiłam pielęgniarkę o podpaskę, ale ta powiedziała, że nie ma takich środków dla pacjentek i zaproponowała mi pieluchę. To był dla mnie szok i upokorzenie - opowiada w rozmowie z WP abcZdrowie Agnieszka, pacjentka krakowskiego szpitala.

- Rozpłakałam się, bo mnie to przerosło. Nie sądziłam, że to może być jakikolwiek problem. Dopiero potem młodsze pielęgniarki zobaczyły, co się dzieje i poratowały mnie własnymi podpaskami - dodaje.

Po własnych doświadczeniach stara się pomagać innym kobietom. - Po tym zdarzeniu byłam już kilkakrotnie w szpitalu z dzieckiem. Nigdy nie widziałam takich środków w ogólnodostępnych miejscach, żeby matki czy dziewczynki, które są pacjentkami mogły ich używać. Dlatego zawsze zabieram ze sobą podpaski i zostawiam w łazience, żeby w razie potrzeby można było z nich skorzystać - dodaje Agnieszka.

3. "Zakrwawione prześcieradła to nie legendy"

Jedna z pacjentek, które włączyły się w dyskusję pod postem ''Siostry Bożenny'' dostała podkład higieniczny na łóżko. ''Miał wymiary 40 na 60 cm. By włożyć go w bieliznę musiałam go wielokrotnie złożyć, po czym był grubości 10 cm. To nie jest normalne'' - napisała.

''Myślałam, że wrócę do domu, ale zostawili mnie na obserwacji. Byłam nieprzygotowana. W szpitalu zero podpasek czy czegokolwiek innego. Dostałam tylko ręczniki papierowe'' - opowiada inna pacjentka.

''W nocy ląduję w szpitalu z podejrzeniem wstrząsu mózgu. Następnego dnia dostaję okresu. Przeszłam się po wszystkich pielęgniarkach i dostałam ligninę'' - opowiada kolejna.

- Podpaska to nie towar luksusowy, a niestety tak jest traktowany, mimo że mamy XXI wiek. Wielu lekarzy, ordynatorów, z którymi rozmawiamy, nie zdaje sobie sprawy z tego, że to jest produkt pierwszej potrzeby. Jego brak odbiera pacjentce godność. To pokazuje, jakim tabu jest nadal menstruacja - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie Adrianna Klimaszewska, prezeska Fundacji ''Różowa Skrzyneczka'', która walczy z wykluczeniem menstruacyjnym, a także dostarcza do szpitali podstawowe środki higieniczne dla kobiet.

Zaznacza, że problem z dostępem do takich środków mają pacjentki w większości szpitali w Polsce.

- Takich środków po prostu na wyposażeniu szpitali nie ma. Bardzo trudna jest sytuacja w szpitalach psychiatrycznych, gdzie wielu pacjentów trafia ''na cito'' i przeważnie nic ze sobą nie ma. Historie o zakrwawionych prześcieradłach to nie legendy, tylko rzeczywistość w takich placówkach - przyznaje Klimaszewska.

4. Rzecznik Praw Pacjenta pomoże?

- Takich nagłych szpitalnych sytuacji jest mnóstwo. Mogą się zdarzyć na szpitalnym oddziale ratunkowym, a także na oddziałach pediatrycznych. Można sobie tylko wyobrazić sytuację, w jakiej znajduje się dziewczynka, która dostaje pierwszej miesiączki w szpitalu. To ogromny stres, często też wstyd, żeby poprosić o pomoc - mówi Klimaszewska.

Fundacja non stop dostaje telefony od personelu z prośbą o pomoc w zapewnieniu podstawowych środków higienicznych dla kobiet. - Staramy się docierać do placówek, w których sytuacja jest najgorsza. Różowych skrzyneczek z takimi środkami jest już kilka tysięcy w całej Polsce. Coraz częściej personel we własnym zakresie zabiega o takie skrzyneczki dla pacjentek, ale szpitale robią to jeszcze za rzadko - przyznaje.

Dodaje, że tym problemem zainteresował się Rzecznik Praw Pacjenta. - Liczymy na to, że zostaną podjęte jakieś konstruktywne rozwiązania - zaznacza prezeska.

- Problem z dostępem do środków higieny osobistej dla kobiet na oddziałach psychiatrycznych, w tym oddziałach młodzieżowych, jest ogromny. Współpracujemy już w tym zakresie z Fundacją "Różowa Skrzyneczka" - mówi Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta.

Dodaje, że wystąpi do wszystkich podmiotów leczniczych z działaniami informacyjno-edukacyjnymi. - Wystąpimy też z prośbą o przekazanie informacji o rozwiązaniach stosowanych w podmiotach i ich potrzebach - dodaje Chmielowiec.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze