Trwa ładowanie...

Wielu uważa je za zdrowotne mity. Lekarze weryfikują, czy są prawdziwe

 Patrycja Pupiec
04.11.2023 18:23
Uznane za mit, choć często są prawdą. "Babcia miała rację"
Uznane za mit, choć często są prawdą. "Babcia miała rację" (Getty Images)

"Nie wychodź bez czapki, bo zachorujesz", "Nie siedź na zimnym, bo wilka dostaniesz" - ostrzegały nasze babcie, a lekarze potwierdzają, że często miały rację. Lecz nie wszystkie zdrowotne porady charakterystyczne dla sezonu grypowego, są prawdziwe. Niektóre z nich eksperci musieli obalić.

spis treści

1. "Nie wychodź bez czapki, bo zachorujesz". Prawda

Jesienią i zimą, gdy pogoda nie rozpieszczała, nawet na chwilowe wyjście z domu, dziadkowie szykowali wnukom pełen ekwipunek. - Babcia miała rację, ponieważ to przez głowę następuje duża utrata ciepła. Nie jest tak, że zimno nie ma kompletnie związku z chorobami i infekcjami, choć nie jest ich bezpośrednią przyczyną, ponieważ nie stanowi czynnika infekcyjnego, ale niewątpliwie sprzyja zachorowaniu, zwłaszcza jeśli człowiek nie jest zahartowany - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie internista i kardiolog dr n. med. Adam Curyło.

Ekspert wyjaśnia, w jaki sposób zimna temperatura sprzyja złapaniu infekcji. - Jeśli chodzimy bez nakrycia głowy przy niskiej temperaturze na zewnątrz, szybko tracimy ciepło. To jest wysiłek dla organizmu i prowadzi do tego, że musi skupić się na tym, by nadrobić deficyty ciepła, a nie na odporności - mówi internista.

Zobacz film: "Koszmary senne mogą być objawem choroby"

- Zimno sprzyja zaziębieniu i obkurczeniu naczyń. To znaczy, że jeśli ktoś oddycha przez usta, a nie nos, przez chwilę minimalnie obniża temperaturę w górnych drogach oddechowych. Powoduje to skurcz naczyń i gorszy dopływ komórek odpowiedzialnych za naszą odporność jak limfocyty i leukocyty - dodaje.

Lekarz podkreśla, że jeśli człowiek nie jest zahartowany, to reakcje organizmu na spadki temperatury są "wyciszone ". W efekcie wychodząc w zimny dzień bez czapki, możemy zwiększyć ryzyko zachorowania.

- Efektem zaziębienia nie jest zimno, jako takie, bo najczęściej są to wirusy lub bakterie, ale zimno obniża ogólną odporność. Spadek temperatury to nic innego jak stres dla organizmu, więc musi zareagować, czyli uruchomić termogenezę, a więc produkcję ciepła przez tkankę tłuszczową lub mięśnie - mówi dr Curyło.

Lek. Łukasz Durajski zwraca uwagę także na inny aspekt.- Zachorowaniu szczególnie będzie sprzyjać różnica temperatur. Wychodzenie z ogrzanego budynku lub auta na zewnątrz, sprawia, że organizm musi się przestawić. Działanie w drugą stronę, a więc hartowanie organizmu, jest metodą wspierania odporności i to warto robić, ale gdy się jest zdrowym - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie pediatra i internista, konsultant WHO oraz członek American Academy of Pediatrics (AAP).

2. "Zimowa wagina" powoduje niepokojące objawy? Mit

Kilka lat temu położna i pielęgniarka NHS Mary Burke zasłynęła z określenia pewnej kobiecej dolegliwości. Nazwała ją "zimową waginą" i ostrzegała przed nią pacjentki. Zdaniem Burke w czasie spadków temperatury związanych z okresem jesienno-zimowym, kobiece pochwy wchodzą w "tryb suszy."

Pielęgniarka przekonywała, że suche powietrze pozbawia organizm wilgoci, powodując m.in. odwodnienie, ale także wpływając na narządy intymne kobiet, wywołując u nich suchość pochwy. Ginekolog Tadeusz Oleszczuk zaznacza, że temperatura za oknem nie wpływa na pochwę, a przyczyn uciążliwych dolegliwości należy szukać gdzie indziej.

- Śluzówka nabłonka pochwy reguluje i oczyszcza się samoistnie dzięki obecności fizjologicznego mikrobiomu. Pochwa znajduje się wewnątrz organizmu i ma stałą temperaturę. Najczęstszą przyczyną suchości pochwy jest spadek poziomu estrogenów w okresie menopauzy. Spadek estrogenów skutkuje mniejszym nawilżeniem śluzówki, która stopniowo może ulegać zanikowi, spada też ilość bakterii kwasu mlekowego. Nazywa się to zanikowym zapaleniem błony śluzowej pochwy. Po podaniu hormonów stan się normuje - wyjaśnia ekspert.

Specjalista podkreśla, że z problemem suchości pochwy zmaga się wiele kobiet, także młodych. Wskazuje również objawy, na jakie należy zwrócić uwagę.

- Suchość pochwy jest często obrazem tego, co dzieje się w organizmie. Może być efektem schorzeń takich jak cukrzyca, która sprzyja infekcjom intymnym, stosowanych leków np. przeciwzapalnych, sterydów czy antybiotyków. Może być także skutkiem za krótkiej gry wstępnej, gdzie zbyt małe nawilżenie pochwy sprzyja otarciom i bolesnym stosunkom płciowym - mówi dr Oleszczuk.

- Zazwyczaj suchości pochwy towarzyszy pieczenie, świąd, upławy, uczucie parcia na mocz, ból. Gdy pojawią się te symptomy, trzeba skonsultować się z ginekologiem - dodaje.

3. "Nie siedź na zimnym, bo wilka dostaniesz". Prawda

"Złapanie wilka" kojarzy się z dwoma zdrowotnymi problemami, czyli hemoroidami lub chorobą pęcherza. Spytaliśmy urologa, czy rzeczywiście zimno i siedzenie na chłodnej powierzchni może sprzyjać rozwojowi infekcji.

- Często ktoś mówi, że zmarzł i się rozchorował. Jest w tym naukowe wyjaśnienie - chodzi o tzw. przechłodzenie. Jeśli organizm się przechłodzi, może to wywołać spadek odporności, wskutek czego można zachorować - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie urolog dr n. med. Paweł Salwa.

- Życie nie jest zero-jedynkowe, więc przechłodzenie nie będzie bezpośrednią przyczyną infekcji, bo z reguły winne są otaczające nas na każdym kroku drobnoustroje, ale nawet wychłodzenie organizmu "na dole", czyli okolic intymnych, może prowadzić do rozwoju choroby - dodaje.

Urolog podkreśla, że czynników, które mają wpływ na rozwój infekcji, jest wiele - od niewyspania po zwiększone ryzyko zagrożenia charakterystyczne dla sezonu jesienno-zimowego - ale jest w tym sporo prawdy.

- To nie jest przesąd i dotyczy tak samo kobiet, jak mężczyzn. Nawet niedosłowne siedzenie na zimnym, a inny sposób przechłodzenia narządów intymnych np. chodzenie w przemoczonym ubraniu, kąpiel w zimnym basenie, niedosuszenie oraz fakt, że panie mają krótszą cewkę moczową, sprzyja rozwojowi m.in. zapalenia pęcherza - wyjaśnia dr Salwa.

Choć znacznie częściej na zakażenia układu moczowego cierpią kobiety, zimno stanowi zagrożenie również dla panów, przed czym ostrzega ekspert.

- Mamy całe grono mężczyzn, którzy mają problemy z prostatą, u których gruczoł jest albo bywa wrażliwy. U niektórych lubi się zapalić i najczęściej wiąże się to z tzw. zespołem bólowym prostaty. Wówczas przechłodzenie może być bodźcem, który wywoła dolegliwości bólowe lub podrażnienie, więc nagle mężczyzna ma problem np. z częstym oddawaniem moczu - tłumaczy dr Paweł Salwa.

- Taki pacjent z reguły nie ma potwierdzonej badaniami infekcji wywołanej bakteriami lub wirusami, ale może zauważać chwilowe dolegliwości charakterystyczne dla układu moczowego, więc w tym micie jest dużo prawdy - dodaje.

Warto więc w zimniejsze dni zadbać o ciepłą bieliznę, zakładać nieco dłuższą kurtkę lub płaszcz, by unikać tego typu dolegliwości. - O odpowiednim okryciu wierzchnim należy pamiętać, szczególnie gdy uprawia się sport zimowy - przestrzega urolog.

4. "Coś cię bierze? Napij się, to cię rozgrzeje". Mit

Po wypiciu aromatycznego grzańca można poczuć rozgrzanie, lecz dr Curyło wyjaśnia, że to tylko chwilowy efekt alkoholu.

- To tak nie działa, ponieważ alkohol rozgrzewa jedynie pozornie. Wynika to z faktu, że wprowadzony do organizmu alkohol przez chwilę rozszerza naczynia skórne. Dlatego termoreceptory obecne w skórze są podgrzane jedynie przez krótki czas, a wtedy człowiek czuje się rozgrzany i zadowolony - zaznacza lekarz.

Po chwilowym uczuciu rozgrzania po wypiciu alkoholu następuje skutek odwrotny od zamierzonego.

- De facto alkohol sprzyja spadkowi temperatury, ponieważ rozszerzenie naczyń jest w pewnym sensie niefizjologiczne, tylko sztucznie wywołane związkiem chemicznym. Przez rozszerzone naczynia, które przewodzą większe ilości ciepła do skóry, potem łatwiej z niej ucieka, więc ostateczny efekt alkoholu to ochłodzenie, a nie rozgrzanie - dodaje kardiolog i internista.

- Grzaniec rzeczywiście spowoduje złudne uczucie ciepła, ale jednocześnie przez picie alkoholu się odwadniamy, więc na tym tracimy. Ciepły napój jak herbata nas rozgrzeje, ale alkohol tego nie zrobi. Do tego istnieje ryzyko koincydencji alkoholu z przyjmowanymi lekami, którymi zazwyczaj ratujemy się, gdy podejrzewamy grypę lub przeziębienie - przypomina lek. Łukasz Durajski.

Patrycja Pupiec, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze