Masz tatuaż? MZ ostrzega
Narażenie na składniki tuszu wstrzykiwanego podczas tatuażu może zwiększać ryzyko zachorowania na niektóre nowotwory - wskazuje Ministerstwo Zdrowia. Resort odniósł się do szokujących wyników badań, które ostrzegały przed chłoniakiem.
1. Wyższe ryzyko raka po tatuażu
Pod koniec maja pisaliśmy o szokujących wynikach badań opublikowanych na łamach "eClinicalMedicine". Naukowcy alarmowali, że osoby, które mają tatuaże, są bardziej narażone na zachorowanie na raka.
Chodziło o ryzyko rozwoju nowotworów układu limfatycznego, które było niezależne od liczby tatuaży czy ich rozmiarów.
- Po wzięciu pod uwagę innych istotnych czynników, takich jak palenie tytoniu i wiek, odkryliśmy, że ryzyko zachorowania na chłoniaka było o 21 proc. wyższe wśród osób, które miały tatuaż - wyjaśniała Christel Nielsen, główna autorka badania.
Przypomnijmy, że chłoniaki to grupa złośliwych nowotworów układu limfatycznego. W Polsce każdego roku notuje się trzy tysiące zachorowań i 1500 zgonów z ich powodu. Te nowotwory mogą atakować wszystkie narządy i układy, jednocześnie przez długi czas nie dając żadnych specyficznych objawów.
Do wyników badań odniósł się wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny po interpelacji jednego z posłów w tej sprawie (Jarosław Sachajko pytał m.in., czy resort jest skłonny, by rozważyć wprowadzenie zakazu tatuowania osób poniżej 18. roku życia).
Wiceminister wskazał, że "analiza chemiczna atramentów stosowanych do tatuażu wykazała zawartość substancji sklasyfikowanych jako rakotwórcze lub potencjalnie rakotwórcze dla ludzi", a co więcej "barwniki używane do barwienia atramentu nie były nigdy przebadane pod kątem bezpieczeństwa ich stosowania ani w badaniach na ludziach, ani na zwierzętach".
2. Większe ryzyko jest możliwe
Wiceminister Konieczny wskazał, że wyniki badania sugerują, że narażenie na składniki tuszu wstrzykiwanego podczas tatuażu może zwiększać ryzyko zachorowania na niektóre nowotwory, a najwyższe ryzyko zachorowania na chłoniaka obserwowano w ciągu dwóch lat od wykonania tatuażu.
"Uzyskane wyniki można uznać za duże przybliżenie ze względu na brak istotności statystycznej przedstawionych oszacowań, niemniej jednak wskazują one na możliwy związek między szybko rosnącą zachorowalnością na chłoniaki w krajach wysoko rozwiniętych i rosnącą popularność tatuaży" - wskazał w odpowiedzi Konieczny.
Zwrócił jednak uwagę, że sami autorzy badania wskazują konieczne jest dalsze prowadzenie badań zarówno populacyjnych, jak i wyjaśniających mechanizmy prowadzące do powstawania chłoniaków.
Dodaje, że sanepid na bieżąco uświadamia potencjalną szkodliwość tuszu używanego do tatuaży.
Stanowisko MZ zostało oparte na opinii GIS, a także konsultantów krajowych w dziedzinie onkologii klinicznej oraz onkologii i hematologii dziecięcej, a także szefowej Krajowego Rejestru Nowotworów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.