Trwa ładowanie...

"Przerażająca choroba". Gdy pojawią się objawy, nie można zrobić nic

 Karolina Rozmus
23.04.2024 09:48
Trwa akcja szczepień. "Jedna z najbardziej przerażających chorób odzwierzęcych, z jaką ludzkość kiedykolwiek się zetknęła"
Trwa akcja szczepień. "Jedna z najbardziej przerażających chorób odzwierzęcych, z jaką ludzkość kiedykolwiek się zetknęła" (East News)

Mimo że profilaktyka wścieklizny w Polsce, a właściwie na terenie całej Unii Europejskiej działa bez zarzutu, problem wciąż istnieje. W tym roku wykryto już dwa ogniska choroby. - To oznacza, że 2024 r. jest kolejnym rokiem, który nie będzie wolnym od wścieklizny - alarmuje dr Anna Golke.

spis treści

1. Wścieklizna. Zapomniana choroba?

Główny Lekarz Weterynarii poinformował o drugim w tym roku ognisku wścieklizny: chorobę zdiagnozowano u lisa na terenie województwa podkarpackiego w miejscowości Humniska. Pierwsze ognisko potwierdzono w miejscowości Gozdów na terenie Lubelszczyzny. Rok 2023 przyniósł łącznie siedem ognisk wścieklizny wśród zwierząt.

- Niekiedy ta wścieklizna podchodzi pod same drzwi, bo w ostatnich latach w Warszawie mieliśmy całkiem sporo dzielnic, w których występowała. W tym roku w województwie lubelskim też odnotowano pierwszy przypadek wścieklizny u lisa. To oznacza, że 2024 r. jest kolejnym rokiem, który nie będzie wolnym od wścieklizny - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie dr Anna Golke, adiunkt w Katedrze Nauk Przedklinicznych Instytutu Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie.

Zobacz film: "Nie chcą chodzić do lekarza i badać się. Lekarze punktują pacjentów"

W Polsce od ponad 20 lat nie stwierdzono zachorowań u ludzi. Jednak według raportu NIZP PZH - PIB tylko w tym roku odnotowano 2384 przypadki styczności i narażenia na wściekliznę. Łącznie w ubiegłym roku odnotowano 10020 takich przypadków, w 2019 r. ponad 8800 przypadków, a w 2018 r. - ok. 7,5 tys.

- Wścieklizna to przerażająca choroba, jedna z najbardziej przerażających chorób odzwierzęcych, z jaką ludzkość kiedykolwiek się zetknęła. Za każdym razem, kiedy prowadzę zajęcia ze studentami i pytam, jaka jest zoonoza, która przychodzi im na myśl, oni odpowiadają, że wścieklizna. Choć przecież należy do najrzadszych zoonoz, to wszyscy czujemy przed nią respekt - podkreśla ekspertka.

Szczepienia zwierząt, zarówno dzikich, jak i domowych, to jeden z elementów profilaktyki wścieklizny
Szczepienia zwierząt, zarówno dzikich, jak i domowych, to jeden z elementów profilaktyki wścieklizny (Getty Images)

2. Jak się uchronić? O tym musisz pamiętać

- Ostatni przypadek wścieklizny u człowieka odnotowaliśmy w 2002 r. i był to wyjątkowy przypadek. Zachorowała kobieta, którą pokąsał kot, który niestety był zwierzęciem wychodzącym i nieszczepionym. Ta historia jest przestrogą i ważną nauczką: kotów nie powinniśmy wypuszczać na zewnątrz, a już zwłaszcza tych nieszczepionych - mówi mikrobiolog i wirusolog.

To nie jest jedyna zasada, której powinniśmy przestrzegać. Dr Golke podkreśla, że poza szczepieniem zwierząt należy pamiętać o ostrożności w kontakcie z dziką naturą, niezależnie od tego, czy mowa o sarnie, lisie czy wiewiórce.

Od 4 kwietnia trwa w Polsce wiosenna akcja szczepienia lisów. Do mieszkańców kolejnych województw wysyłane są wiadomości RCB. "Nie dotykaj kapsułki i nie dopuszczaj do niej zwierząt domowych" - czytamy w informacji.

Dr Golke dodaje, że w tym czasie warto szczególnie uważnie pilnować swojego pupila i nie spuszczać go ze smyczy. W przypadku mniejszych zwierząt zachodzi ryzyko np. zadławienia się czy utknięcia w jelitach, bo preparat znajduje się w plastikowym opakowaniu.

To jednak nie wszystko. Szczepionki dla zwierząt domowych zawierają wirus inaktywowany, który "pod żadnym pozorem nie może stać się zakaźny". - Natomiast szczepionka dla lisów jest atenuowana, to znaczy, że znajduje się w niej "żywy" wirus, działający, choć osłabiony - mówi dr Golke i dodaje, że nie stwierdza się wścieklizny po podaniu szczepionki dla lisów zwierzętom domowym, ale też nie były nigdy prowadzone takie badania.

- Nawet jeśli występuje cień ryzyka, niepotwierdzonego żadnymi badaniami, że szczepionka dla lisów może spowodować zakażenia u psa czy kota w wyniku połknięcia szczepionki, to my musimy się z tym ryzykiem liczyć i pod żadnym pozorem go nie bagatelizować - zaznacza.

3. Gdy pojawią się objawy, nie można zrobić nic

Szacuje się, że wścieklizna zabija co 15 minut. Według Światowej Organizacji Zdrowia choruje i umiera ok. 60 tys. osób rocznie, głównie w Azji i Afryce. W samych Indiach odpowiada za 20 tys. zachorowań i zgonów rocznie. Tam też niedawno odnotowano przypadek śmierci mimo zastosowania szczepień poekspozycyjnych. O sprawie donosi Hindustan Times, który poinformował, że 21-letnia kobieta przyjęła pięć dawek szczepienia po ugryzieniu przez psa. Mimo to zmarła trzy dni po ostatniej dawce.

Dr Golke wyjaśnia, że inkubacja wirusa trwa od kilku tygodni do roku i dlatego możliwe jest szczepienie przeciw wirusowi już po wniknięciu patogenu do organizmu. Podaje się też ludzką immunoglobulinę przeciw wściekliźnie, czyli gotowe przeciwciała, które dodatkowo mają zminimalizować ryzyko rozwoju choroby. Niekiedy to nie wystarcza.

- Pewien procent osób nie reaguje na szczepienie. To osoby poddawane immunosupresji, starsze, w trakcie chemioterapii. Istnieją też osoby, jest ich kilka czy kilkanaście procent w populacji, które mogą mieć innego rodzaju deficyty immunologiczne, często nawet niezauważone, niedające żadnych objawów w życiu codziennym. Zawsze istnieje ryzyko, że profilaktyka poekspozycyjna nie zadziała - przyznaje wirusolog.

I podkreśla, że jeśli choroba się rozwinie, w niemal 100 proc. przypadków zabija, niedługo po wystąpieniu objawów. Wirus nie przemieszcza się z krwią, ale wędruje wzdłuż nerwów.

- Im szybciej dotrze do OUN, czyli do mózgu i rdzenia kręgowego, tym szybciej pojawią się objawy neurologiczne zakażenia - zaznacza ekspertka.

Wirusolog wyjaśnia, że objawy prodromalne, kiedy wirus wędruje z mięśni do rdzenia i mózgu, mogą obejmować m.in. gorączkę, dreszcze, bóle mięśniowe, wymioty, gorsze samopoczucie czy osłabienie. Część chorych może też odczuwać bóle neuropatyczne, mrowienie, świąd w okolicy pokąsania przez zwierzę.

- Ból z czasem może się rozprzestrzeniać, obejmować coraz większe obszary ciała i nasilać. I ta faza najczęściej trwa około tygodnia, a po tym czasie typowa wścieklizna przebiega pod postacią zapalenia mózgu - mówi ekspertka.

- Pojawia się nadpobudliwość, czasem napady szału, wodowstręt i światłowstręt, co w konsekwencji prowadzi do śpiączki, porażenia mięśni oddechowych i śmierci - dodaje.

Dr Golke przyznaje, że w Polsce profilaktyka wścieklizny jest "znakomita", podobnie zresztą jak w całej Unii Europejskiej.

- Niestety mamy tego pecha, że wschodnie granice łączą nas z państwami, w których obowiązkowych szczepień lisów nie ma. To sprawia, że pojawiają się u nas lisy zakażone wirusem wścieklizny i niestety wirus ten regularnie będzie się w Polsce pojawiał, mimo tego, jak duży wysiłek wkładamy w eradykację wścieklizny.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze