Trwa ładowanie...

Zacznie się po feriach. Nowy problem widać już w szpitalach

Po feriach może nas czekać kolejny pik zachorowań. Już mamy coraz więcej ognisk szpitalnych
Po feriach może nas czekać kolejny pik zachorowań. Już mamy coraz więcej ognisk szpitalnych (Getty Images / East News)

Początek stycznia przyniósł wysokie liczby zachorowań nie tylko na COVID-19, ale też na RSV. Wiele osób liczyło na uspokojenie sytuacji w związku z feriami, ale na razie spadków nie widać. Co więcej, w wielu placówkach pojawiają się szpitalne ogniska epidemiczne koronawirusa.

spis treści

1. Mamy nowy problem - ogniska szpitalne

Lekarze wskazują, że liczba chorujących na COVID-19 nadal jest bardzo wysoka. Z prowadzonego w Warszawie monitoringu obecności RNA wirusa SARS-CoV-2 w ściekach wynika, że po spadku na początku roku, od drugiego tygodnia stycznia we wszystkich punktach poboru znowu wzrosła ilość patogenu.

- Wprawdzie wskaźnik R jest poniżej 1, co może wskazywać, że tych przypadków z tygodnia na tydzień jest mniej. Jednak badania ścieków publikowane przez Warszawę, tych spadków nie potwierdzają. Wydaje się, że mamy w dalszym ciągu duże natężenie zachorowań - zaznacza dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Izby Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych.

Zobacz film: "Jakie choroby królują? Lekarz wskazuje jedną, najczęściej ignorowaną"

- Niestety docierają do nas informacje o występowaniu ognisk epidemicznych na oddziałach szpitalnych. Zachorowania na COVID-19 wśród pacjentów i personelu szpitali w tej chwili są na porządku dziennym - dodaje lekarz.

Z danych publikowanych przez PEX wynika, że tylko w ciągu tygodnia Polacy wykupili blisko 5 mln opakowań leków na przeziębienie.

- Mamy cały czas tridemię. Bardzo dużo pacjentów choruje nie tylko na COVID, ale też na grypę i coraz częściej wykrywamy RSV u dorosłych. Szczególnie zagrożone ciężkim przebiegiem zapalania płuc w przebiegu RSV są osoby powyżej 60. roku życia. Widzimy też coraz więcej zachorowań na grypę, zresztą w Polsce zawsze ten szczyt zachorowań przypadał między styczniem a lutym - przypomina ekspert w rozmowie z WP abcZdrowie.

Lekarz wskazuje, że są obserwowane przypadki nałożenia dwóch infekcji - RSV z grypą lub z COVID-19. Zdarzają się też pacjenci, u których jedna infekcja atakuje tuż po drugiej.

- Pacjent ma jeszcze dodatni test po przejściu COVID, a zaraz potem dochodzi do nadkażenia grypą, ale dominującym obrazem jest jedna z tych chorób. Bywa też tak, że dochodzi do zakażenia dwoma wirusami na raz, czyli mamy do czynienia z zakażeniem mieszanym. Te przypadki przebiegają ciężej. Równoczasowe zakażenia dwoma wirusami jest obarczone dużo większym ryzykiem hospitalizacji i powikłań - wskazuje dr Grzesiowski.

Okres ferii w danym regionie może spowolnić transmisję wirusa. To efekt przejściowy
Okres ferii w danym regionie może spowolnić transmisję wirusa. To efekt przejściowy (Getty Images)

2. Które warianty dominują w Polsce?

Z danych gromadzonych przez platformę outbreak.info wynika, że wariant JN.1 wykryto już w co najmniej 67 krajach i szybko zyskuje przewagę nad innymi szczepami SARS-CoV-2.

Ostatnie dane GIS z okresu 18-24 stycznia wskazują, że za 43 proc. zakażeń odpowiada JN.1, 24 proc. wykrywanych przypadków to Eris, czyli Omikron EG.5.1, a 15 proc. - podwariant Pirola (Omikron BA.2.86).

Podwariant Eris atakuje przede wszystkim górne drogi oddechowe, pacjenci narzekają na ból gardła i problemy z zatokami. Z kolei w przebiegu zakażenia wariantem JN.1 dominują gorączka z wysokimi parametrami zapalnymi, silne osłabienie, bóle mięśni oraz suchy kaszel.

- Częściej występują też problemy jelitowe, czyli biegunka, wymioty, bóle brzucha. JN.1 to wariant, który niestety wywołuje więcej zachorowań cięższych, często z koniecznością hospitalizacji. Na szczęście nie ma zbyt wielu przypadków pacjentów z ciężkim zapaleniem płuc, które wymaga pobytu na OIOMie, aczkolwiek takie przypadki też występują. Są pacjenci, którzy trafiają pod respirator z powodu niewydolności oddechowej, ale zwykle dotyczy to osób, u których wcześniej występowały już problemy oddechowe lub współwystępowały inne choroby - tłumaczy dr Grzesiowski.

Ekspert zwraca uwagę nie tylko na przebieg ostrej fazy infekcji, ale przede wszystkim na objawy postcovidowe, czyli ryzyko long COVIDu.

- Niestety im bardziej te objawy są nasilonej w ostrej fazie, tym bardziej boimy się narażenia tych chorych na long COVID. Biorąc pod uwagę, że w ciągu ostatnich czterech miesięcy COVID przeszło kilka milionów Polaków, to jeżeli tylko 10 proc. z nich rozwinie long COVID, to będą znowu gigantyczne liczby pacjentów, którzy potrzebują pomocy, nie wracają do pracy, cierpią na przewlekłe objawy - podkreśla.

3. Efekt ferii

Dr Grzesiowski przyznaje, że okres ferii w danym regionie może spowolnić transmisję wirusa i częściowo ograniczyć liczbę zachorowań, ale to efekt przejściowy. Już niedługo znowu możemy spodziewać się skoku zachorowań.

- Każdy powrót z wakacji czy świąt, kiedy dzieci na nowo zaczynają przebywać w dużych skupiskach, to jest niestety okazja do bardziej intensywnej wymiany zakażeń. Zwykle po tygodniu-dwóch po wolnych dniach widzimy wzrost zachorowań. Okres wylęgania koronowirusa teraz trwa ok. 3-5 dni, więc dosyć szybko może się to przełożyć się na absencję dzieci w szkołach - zaznacza lekarz.

4. "Weszliśmy w nowy etap pandemii"

Kiedy sytuacja się uspokoi? Dr Grzesiowski wskazuje na kilka możliwych scenariuszy i zwraca uwagę na to, że to pierwsza tak długa fala zachorowań, bo wzrosty zaczęły się już pod koniec sierpnia. Wcześniejsze fale z reguły wygasały po trzech miesiącach.

- Tak jest nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Dane z USA, ze Szwecji, Niemiec, Holandii, Danii, Anglii pokazują tę samą tendencję, wszędzie jest bardzo dużo zachorowań. To wynik działania tych kilku wariantów SARS-CoV-2, które krążą równolegle i w związku z tym są przypadki pacjentów, którzy chorują kilka razy w ciągu tej samej fali, np. pacjent miał COVID we wrześniu lub październiku i "łapie" kolejny wariant wirusa w styczniu, dlatego tych zachorowań jest tak dużo - tłumaczy.

- Weszliśmy w nowy etap pandemii, gdzie kilka wariantów wirusa cyrkuluje bez przerwy. Jak to będzie wyglądało dalej, trudno przewidzieć, bo wirus cały czas mutuje. Są możliwe trzy scenariusze: pierwszy, że powoli zachorowania będą wygasać wraz z wyczerpaniem się pewnej puli osób wrażliwych i wykształceniem czasowej odporności po przechorowaniu - wyjaśnia lekarz.

- Drugi scenariusz to zupa wielowariantowa - przez kolejne miesiące będziemy obserwowali dużo zachorowań, ale bez szczytów. Trzecia możliwość to pojawienie się kolejnego, nowego i bardziej agresywnego wariantu. To oznaczałoby, że za 3-4 miesiące będziemy mieli kolejną falę zachorowań w środku lata - podsumowuje dr Grzesiowski.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze