Trwa ładowanie...

Zacznie się po feriach. Nowy problem widać już w szpitalach

 Katarzyna Grzęda-Łozicka
29.01.2024 21:05
Po feriach może nas czekać kolejny pik zachorowań. Już mamy coraz więcej ognisk szpitalnych
Po feriach może nas czekać kolejny pik zachorowań. Już mamy coraz więcej ognisk szpitalnych (Getty Images / East News)

Początek stycznia przyniósł wysokie liczby zachorowań nie tylko na COVID-19, ale też na RSV. Wiele osób liczyło na uspokojenie sytuacji w związku z feriami, ale na razie spadków nie widać. Co więcej, w wielu placówkach pojawiają się szpitalne ogniska epidemiczne koronawirusa.

spis treści

1. Mamy nowy problem - ogniska szpitalne

Lekarze wskazują, że liczba chorujących na COVID-19 nadal jest bardzo wysoka. Z prowadzonego w Warszawie monitoringu obecności RNA wirusa SARS-CoV-2 w ściekach wynika, że po spadku na początku roku, od drugiego tygodnia stycznia we wszystkich punktach poboru znowu wzrosła ilość patogenu.

- Wprawdzie wskaźnik R jest poniżej 1, co może wskazywać, że tych przypadków z tygodnia na tydzień jest mniej. Jednak badania ścieków publikowane przez Warszawę, tych spadków nie potwierdzają. Wydaje się, że mamy w dalszym ciągu duże natężenie zachorowań - zaznacza dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Izby Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych.

- Niestety docierają do nas informacje o występowaniu ognisk epidemicznych na oddziałach szpitalnych. Zachorowania na COVID-19 wśród pacjentów i personelu szpitali w tej chwili są na porządku dziennym - dodaje lekarz.

Zobacz film: "Jakie choroby królują? Lekarz wskazuje jedną, najczęściej ignorowaną"

Z danych publikowanych przez PEX wynika, że tylko w ciągu tygodnia Polacy wykupili blisko 5 mln opakowań leków na przeziębienie.

- Mamy cały czas tridemię. Bardzo dużo pacjentów choruje nie tylko na COVID, ale też na grypę i coraz częściej wykrywamy RSV u dorosłych. Szczególnie zagrożone ciężkim przebiegiem zapalania płuc w przebiegu RSV są osoby powyżej 60. roku życia. Widzimy też coraz więcej zachorowań na grypę, zresztą w Polsce zawsze ten szczyt zachorowań przypadał między styczniem a lutym - przypomina ekspert w rozmowie z WP abcZdrowie.

Lekarz wskazuje, że są obserwowane przypadki nałożenia dwóch infekcji - RSV z grypą lub z COVID-19. Zdarzają się też pacjenci, u których jedna infekcja atakuje tuż po drugiej.

- Pacjent ma jeszcze dodatni test po przejściu COVID, a zaraz potem dochodzi do nadkażenia grypą, ale dominującym obrazem jest jedna z tych chorób. Bywa też tak, że dochodzi do zakażenia dwoma wirusami na raz, czyli mamy do czynienia z zakażeniem mieszanym. Te przypadki przebiegają ciężej. Równoczasowe zakażenia dwoma wirusami jest obarczone dużo większym ryzykiem hospitalizacji i powikłań - wskazuje dr Grzesiowski.

Okres ferii w danym regionie może spowolnić transmisję wirusa. To efekt przejściowy
Okres ferii w danym regionie może spowolnić transmisję wirusa. To efekt przejściowy (Getty Images)

2. Które warianty dominują w Polsce?

Z danych gromadzonych przez platformę outbreak.info wynika, że wariant JN.1 wykryto już w co najmniej 67 krajach i szybko zyskuje przewagę nad innymi szczepami SARS-CoV-2.

Ostatnie dane GIS z okresu 18-24 stycznia wskazują, że za 43 proc. zakażeń odpowiada JN.1, 24 proc. wykrywanych przypadków to Eris, czyli Omikron EG.5.1, a 15 proc. - podwariant Pirola (Omikron BA.2.86).

Podwariant Eris atakuje przede wszystkim górne drogi oddechowe, pacjenci narzekają na ból gardła i problemy z zatokami. Z kolei w przebiegu zakażenia wariantem JN.1 dominują gorączka z wysokimi parametrami zapalnymi, silne osłabienie, bóle mięśni oraz suchy kaszel.

- Częściej występują też problemy jelitowe, czyli biegunka, wymioty, bóle brzucha. JN.1 to wariant, który niestety wywołuje więcej zachorowań cięższych, często z koniecznością hospitalizacji. Na szczęście nie ma zbyt wielu przypadków pacjentów z ciężkim zapaleniem płuc, które wymaga pobytu na OIOMie, aczkolwiek takie przypadki też występują. Są pacjenci, którzy trafiają pod respirator z powodu niewydolności oddechowej, ale zwykle dotyczy to osób, u których wcześniej występowały już problemy oddechowe lub współwystępowały inne choroby - tłumaczy dr Grzesiowski.

Ekspert zwraca uwagę nie tylko na przebieg ostrej fazy infekcji, ale przede wszystkim na objawy postcovidowe, czyli ryzyko long COVIDu.

- Niestety im bardziej te objawy są nasilonej w ostrej fazie, tym bardziej boimy się narażenia tych chorych na long COVID. Biorąc pod uwagę, że w ciągu ostatnich czterech miesięcy COVID przeszło kilka milionów Polaków, to jeżeli tylko 10 proc. z nich rozwinie long COVID, to będą znowu gigantyczne liczby pacjentów, którzy potrzebują pomocy, nie wracają do pracy, cierpią na przewlekłe objawy - podkreśla.

3. Efekt ferii

Dr Grzesiowski przyznaje, że okres ferii w danym regionie może spowolnić transmisję wirusa i częściowo ograniczyć liczbę zachorowań, ale to efekt przejściowy. Już niedługo znowu możemy spodziewać się skoku zachorowań.

- Każdy powrót z wakacji czy świąt, kiedy dzieci na nowo zaczynają przebywać w dużych skupiskach, to jest niestety okazja do bardziej intensywnej wymiany zakażeń. Zwykle po tygodniu-dwóch po wolnych dniach widzimy wzrost zachorowań. Okres wylęgania koronowirusa teraz trwa ok. 3-5 dni, więc dosyć szybko może się to przełożyć się na absencję dzieci w szkołach - zaznacza lekarz.

4. "Weszliśmy w nowy etap pandemii"

Kiedy sytuacja się uspokoi? Dr Grzesiowski wskazuje na kilka możliwych scenariuszy i zwraca uwagę na to, że to pierwsza tak długa fala zachorowań, bo wzrosty zaczęły się już pod koniec sierpnia. Wcześniejsze fale z reguły wygasały po trzech miesiącach.

- Tak jest nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Dane z USA, ze Szwecji, Niemiec, Holandii, Danii, Anglii pokazują tę samą tendencję, wszędzie jest bardzo dużo zachorowań. To wynik działania tych kilku wariantów SARS-CoV-2, które krążą równolegle i w związku z tym są przypadki pacjentów, którzy chorują kilka razy w ciągu tej samej fali, np. pacjent miał COVID we wrześniu lub październiku i "łapie" kolejny wariant wirusa w styczniu, dlatego tych zachorowań jest tak dużo - tłumaczy.

- Weszliśmy w nowy etap pandemii, gdzie kilka wariantów wirusa cyrkuluje bez przerwy. Jak to będzie wyglądało dalej, trudno przewidzieć, bo wirus cały czas mutuje. Są możliwe trzy scenariusze: pierwszy, że powoli zachorowania będą wygasać wraz z wyczerpaniem się pewnej puli osób wrażliwych i wykształceniem czasowej odporności po przechorowaniu - wyjaśnia lekarz.

- Drugi scenariusz to zupa wielowariantowa - przez kolejne miesiące będziemy obserwowali dużo zachorowań, ale bez szczytów. Trzecia możliwość to pojawienie się kolejnego, nowego i bardziej agresywnego wariantu. To oznaczałoby, że za 3-4 miesiące będziemy mieli kolejną falę zachorowań w środku lata - podsumowuje dr Grzesiowski.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze