Zespół niespokojnych nóg zwiększa ryzyko poważnej choroby. Naukowcy ostrzegają
Koreańscy naukowcy sugerują, że zespół niespokojnych nóg może wiązać się z większym ryzykiem poważnej choroby neurodegeneracyjnej. Ryzyko to da się jednak zredukować wprowadzając wcześnie odpowiednie leczenie.
W tym artykule:
Dwie choroby, jeden trop: dopamina i sen
Zespół niespokojnych nóg (RLS) to zaburzenie neurologiczne, które często ujawnia się wieczorem i w nocy. Chory odczuwa trudny do opanowania przymus poruszania nogami, co rozbija sen, utrudnia zasypianie i pogarsza regenerację. Z kolei choroba Parkinsona (PD) jest postępującą chorobą neurodegeneracyjną, kojarzoną z drżeniem, sztywnością oraz spowolnieniem ruchowym.
Co je łączy? W obu schorzeniach podejrzewa się udział układu dopaminergicznego mózgu. To jednak nie znaczy, że jedno "powoduje" drugie. Dotąd brakowało mocnych danych, które pokazałyby, czy RLS może być sygnałem ostrzegawczym PD, czy raczej towarzyszącym problemem ze wspólnym mechanizmem w tle.
Przychodzą z diagnozą, nie ufają medykom. Lekarze gorzko o pacjentach
Co pokazało duże badanie z Korei?
Świeżych argumentów dostarczyło duże badanie kohortowe prowadzone przez zespół z Korea University College of Medicine, opisane na łamach "JAMA Network Open". Naukowcy przeanalizowali losy niemal 20 tys. osób, obserwowanych przez około 15 lat. Wynik był jednoznaczny: u osób z RLS choroba Parkinsona rozwijała się częściej niż w grupie kontrolnej.
W liczbach wyglądało to tak: PD wystąpiła u 1,6 proc. pacjentów z RLS, podczas gdy w grupie porównawczej u 1,0 proc. Najciekawsze okazało się jednak rozbicie wyników według leczenia. U pacjentów z nieleczonym RLS częstotliwość PD była najwyższa (2,1 proc.) i choroba pojawiała się wcześniej. Natomiast u osób leczonych agonistami dopaminy (lekami działającymi podobnie do dopaminy) chorobę Parkinsona rozpoznawano rzadziej (0,5 proc.) i później niż w grupie kontrolnej.
Leczenie ma znaczenie
Autorzy podkreślają, że te obserwacje można interpretować na kilka sposobów.
"Zespół niespokojnych nóg może stanowić wczesny marker kliniczny choroby Parkinsona, szczególnie u osób nieleczonych" – tłumaczył prof. Jong Hun Kim. Dodał też, że terapia agonistami dopaminy "może mieć działanie ochronne na szlaki ruchowe mózgu".
Badacze zwracają uwagę, że poza samą dopaminą w grę mogą wchodzić inne czynniki: zaburzenia snu, niedobór żelaza, a także mechanizmy immunologiczne i metaboliczne. Niezależnie od wyjaśnienia, wniosek praktyczny jest podobny: wczesne rozpoznanie RLS, monitorowanie objawów i skuteczne leczenie mogą poprawiać nie tylko jakość snu, lecz także długofalowo wspierać zdrowie neurologiczne.
oprac. Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.