Trwa ładowanie...

Nocne poty były sygnałem alarmowym. "Diagnoza była dla mnie szokująca"

 Katarzyna Prus
14.10.2024 09:52
Weronika dowiedziała się o raku w ciąży
Weronika dowiedziała się o raku w ciąży (archiwum prywatne)

Weronika Syska była w piątym miesiącu ciąży, gdy dowiedziała się, że ma chłoniaka. Dla 26-latki diagnoza była szokiem, bo myślała, że kaszel, który jej dokuczał, to wynik alergii. - Lekarze powiedzieli mi wprost, że nie mam dużo czasu, więc muszę jak najszybciej podjąć decyzję, czy zgadzam się na chemioterapię - wyznaje Weronika, która mimo choroby urodziła zdrowe dziecko.

spis treści

1. Szokująca diagnoza

W najbliższej rodzinie Weroniki nikt nie chorował na nowotwór. Tym bardziej diagnoza raka, w dodatku przed trzydziestką, spadła na nią jak grom z jasnego nieba.

- Nie miałam też żadnych objawów, które by mnie niepokoiły. Dokuczał mi co prawda kaszel, który się utrzymywał, ale początkowo łączyłam to ze zwykłą infekcją. Potem lekarze zaczęli podejrzewać alergię i zapisali mi nawet leki sterydowe. Nawet przez ułamek sekundy nie przeszło mi przez myśl, że to może być coś groźnego - opowiada w rozmowie z WP abcZdrowie Weronika Syska.

- Niedługo później zaszłam w ciążę i dopiero wtedy zaczęła się bardziej szczegółowa diagnostyka, bo podczas badań okazało się, że mam znacznie podwyższony wskaźnik CRP. To świadczy o poważnym stanie zapalnym, a wyniki nie poprawiły się mimo podania antybiotyków. Przeszłam więc całą serię innych badań i wtedy pojawił się kolejny objaw - silne nocne poty - zaznacza kobieta.

Zobacz film: "Nietypowe objawy chłoniaka"

Po dwóch miesiącach od momentu, kiedy pojawił się dokuczliwy kaszel, okazało się, że to nowotwór. W dodatku złośliwy. Lekarze z łódzkiego Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki wykryli w śródpiersiu chłoniaka.

Weronika dowiedziała się o raku w 5. miesiącu ciąży
Weronika dowiedziała się o raku w 5. miesiącu ciąży (archiwum prywatne)

- Diagnoza była dla mnie tak szokująca, że nawet nie do końca pamiętam swoją pierwszą reakcję. Co gorsze, lekarze powiedzieli mi wprost, że nie mam dużo czasu, więc jak najszybciej muszę podjąć decyzję, czy zgadzam się na chemioterapię. Decyzję musiałam podjąć w ciągu kilku dni - wspomina Weronika.

- To były chyba najgorszy moment w życiu, nie potrafię nawet tego opisać, a wiele rzeczy z tamtego czasu, pewnie z powodu stresu, wyparłam. Byłam przerażona, bałam się o siebie i o dziecko. Wiedziałam jednak, że muszę walczyć, wierzyłam, że synek mi w tym pomoże - nie kryje emocji 27-latka.

Olek urodził się jako wcześniak w 32. tygodniu ciąży. Jest zdrowy i prawidłowo się rozwija, nie ma również powikłań, na które narażone są wcześniaki.

- Olek w sierpniu skończył już rok. Jest wesołym, żywiołowym dzieckiem. Po tym, co przeszliśmy, to dla mnie największe szczęście. U mnie skończyło się na chemioterapii. Przyjęłam sześć cykli, pierwszy jeszcze w czasie ciąży. W ten sposób udało się zwalczyć guza, radioterapia, którą rozważali dodatkowo lekarze, nie była już konieczna. Cały czas jestem pod stałą opieką specjalistów, ale jestem zdrowa - zaznacza Weronika.

Weronika z synkiem
Weronika z synkiem (archiwum prywatne)

- Czasem się zastanawiam, jak dałam radę, ale bez ogromnego wsparcia rodziny i męża, który był przy mnie non stop, nie wiem, jak bym sobie poradziła. Oni byli moją siłą. Szczęściem w tym nieszczęściu byli też lekarze, którzy okazali mi niezwykłe wsparcie, które niestety nie zawsze jest standardem - dodaje 27-latka.

2. Coraz więcej nowotworów w ciąży

Nowotwór w ciąży dotyka mniej więcej już jedną kobietę na trzy tysiące rodzących (W Polsce jest około 272 tys. porodów rocznie). Kobiet leczonych onkologicznie przybywa, a najczęstszym nowotworem w ciąży jest rak piersi, który jest też najczęściej diagnozowanym nowotworem u kobiet w Polsce. W pierwszej trójce są także chłoniaki i rak szyjki macicy.

- Skala nowotworów u kobiet w ciąży nie jest więc taka mała, jak mogłoby się wydawać. Trafiają do nas zarówno pacjentki, które dowiedziały się o chorobie, będąc już w ciąży, ale też takie, które zdecydowały się na dziecko świadomie, mając już zdiagnozowany nowotwór - zaznacza prof. Ewa Kalinka, która kieruje Kliniką Onkologii w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

Ewa Kalinka, doktor habilitowana nauk medycznych i kierownik Kliniki Onkologii w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki
Ewa Kalinka, doktor habilitowana nauk medycznych i kierownik Kliniki Onkologii w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki (archiwum prywatne)

- Ten problem dotyczy ponad 300 ciężarnych każdego roku. To nie jest mała liczba i nie jest to problem marginalny – podkreślał niedawno podczas debaty w Senacie prof. Mirosław Wielgoś, konsultant krajowy ds. perinatologii.

Wskazywał, że rosnąca liczba nowotworów w ciąży to wynik m.in. lepszej wykrywalności. Niestety nadal zdarza się też, że lekarze niewłaściwie interpretują objawy chorobowe, przypisując im charakter ciążowy.

Narastający problem to także efekt opóźnionego macierzyństwa oraz rozwoju cywilizacyjnego i związanych z tym procesem chorób.

3. Kompleksowa opieka

W Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi od kilku miesięcy działa Centrum Onkologii Kobiet Ciężarnych, które zapewnia ciężarnym z rozpoznanym nowotworem kompleksową opiekę onkologiczną, położniczą, neonatologiczną i psychologiczną w jednym miejscu. Po porodzie dziecko trafia pod opiekę neurologów i kardiologów, którzy kontrolują, czy prawidłowo się rozwija.

- Dzięki temu kobieta, która i tak ma gigantyczny stres związany z ciążą i chorobą, nie musi organizować leczenia na własną rękę. A tak niestety w wielu przypadkach to wygląda, bo szpitale, w których jest możliwe leczenie onkologiczne, nie ma często zaplecza położniczego. Takie kobiety są więc zmuszone, by jeździć do kilku ośrodków, co w ich sytuacji jest ogromnym obciążeniem - zwraca uwagę prof. Kalinka.

Leczenie takich pacjentek musi być precyzyjnie zaplanowane, a jego efekty (również pod kątem ewentualnych skutków ubocznych) są cały czas monitorowane.

- W pierwszym trymestrze ciąży chemioterapia jest wykluczona, bo niesie ze sobą bardzo duże ryzyko wystąpienia wad u dziecka. W tym czasie jego organizm dopiero się rozwija, więc podawanie chemioterapii może istotnie na ten rozwój wpłynąć. Chodzi między innymi o wystąpienie wad wrodzonych, zahamowanie wzrostu, znacznie większe ryzyko porodu przedwczesnego, które także jest obarczone ryzykiem powikłań u dziecka czy obumarcia płodu - tłumaczy lekarka.

- Dlatego chemioterapię możemy zacząć dopiero od 12. tygodnia ciąży. Wówczas rozwój m.in. serca czy przewodu pokarmowego dziecka jest już na tyle zaawansowany, że ryzyko zaburzeń związane z podawaniem cytostatyków jest minimalne - dodaje ekspertka.

Onkolog tłumaczy, że w przypadku pacjentek, które dowiadują się o nowotworze na początku ciąży, można zastosować leczenie chirurgiczne.

- Jeśli pacjentka np. z rakiem piersi kwalifikuje się do operacji, wykonujemy taki zabieg, również po to, by jak najbardziej wydłużyć czas do momentu podania pierwszego cyklu chemioterapii i zrobić to już w bezpiecznym momencie - wyjaśnia lekarka.

4. Nowotwór nie przekreśla macierzyństwa

- Jeśli nie możemy wykonać zabiegu, czekamy do 12. tygodnia na podanie cytostatyków. Dla rokowania nowotworu nie będzie miało kluczowego znaczenia, ale dla rozwoju dziecka, jeśli podalibyśmy chemioterapię wcześniej, ma znaczenie kolosalne - dodaje onkolog.

Przed każdym kolejnym cyklem chemioterapii stan matki i dziecka jest precyzyjnie monitorowany, by ocenić wpływ leczenia na płód. Wykonuje się m.in. KTG i ocenę przepływu krwi w naczyniach matki i dziecka.

Radioterapia w ciąży, ze względu na istotne ryzyko dla rozwoju dziecka, jest wykonywana tylko w wyjątkowych przypadkach (u pacjentek z rakiem szyjki macicy ze względu na konieczność naświetlania macicy, lekarze muszą wcześniej zakończyć ciążę i dopiero potem zacząć radioterapię).

Bardzo ryzykowna dla rozwoju płodu jest także nowoczesna immunoterapia. Dlatego u pacjentek onkologicznych już wcześniej leczonych w ten sposób, w momencie zajścia w ciążę lekarze mają związane ręce i nie mogą kontynuować takiej terapii.

- Mimo że takie pacjentki mierzą się z ogromnym ciężarem, stresem, emocjami, są też niezwykle silne i potrafią walczyć. Co ciekawe, z naszych obserwacji wynika, że ich organizm dobrze radzi sobie z chemioterapią i nie mieliśmy przypadku, żeby u dziecka wystąpiły w związku z tym poważne powikłania, nawet w trudnych przypadkach - wyjaśnia lekarka.

- Jedna z naszych pacjentek dowiedziała się w pierwszej ciąży o raku żołądka, urodziła zdrowe dziecko i lecząc się onkologicznie, ze świadomością rozsiania nowotworu, zaszła w drugą ciążę. To był skomplikowany przypadek, ale dziecko też urodziło się zdrowe. To pokazuje, że nawet skomplikowane przypadki onkologiczne nie przekreślają macierzyństwa - zaznacza lekarka.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze