NewsyNewsy - zdrowiePolacy nie korzystają. Dopłata z NFZ jest od stycznia

Polacy nie korzystają. Dopłata z NFZ jest od stycznia

NFZ w styczniu wprowadziło "600 plus na dentystę". Jednak pacjenci wciąż czekają miesiącami, a nawet latami, na leczenie. Ci, którzy nie chcą cierpieć, muszą płacić setki złotych prywatnie. Dlaczego dostęp do stomatologa na NFZ to wciąż tak duży problem?

Płacą składki, ale na NFZ nie ma terminów. Prywatnie pacjenci wydają fortunę
Płacą składki, ale na NFZ nie ma terminów. Prywatnie pacjenci wydają fortunę
Źródło zdjęć: © Getty Images / archiwum prywatne

"Człowiek całe życie płaci składki i taki finał go czeka?"

Do redakcji WP abcZdrowie wciąż spływają skargi pacjentów na terminy leczenia stomatologicznego na NFZ.

- Mam do zrobienia dosłownie jeden ząb i chodzę z nim od Annasza do Kajfasza, bo wszędzie terminy zwalają mnie z nóg - mówi Maria, emerytka z Lublina w rozmowie z WP abcZdrowie. - Myślałam, że będzie trzeba czekać parę tygodni, myślałam, "jakoś wytrzymam", ale gdzie nie zadzwoniłam, tam termin na przyszły rok! Bo na ten już nie mają miejsc - a jest, przypominam, marzec. W czym jest problem? Człowiek całe życie płaci składki, potrącają mu z wypłaty, a jak przychodzi co do czego, to ma czekać na przyszły rok? To są jakieś żarty!

Takie sygnały docierają do naszej redakcji z różnych województw.

WIDEO

Rozmowa z dr Natalią Stefanik

- Mieszkam w małym mieście i u nas wizyty w ramach NFZ to fikcja. Wiele gabinetów nie ma podpisanego z nimi kontraktu, a jak już znalazłam ten, który ma umowę z NFZ, to usłyszałam, że na razie nie mogą mnie przyjąć i mam dzwonić w kolejnym miesiącu. Zrezygnowana poszłam prywatnie i za przegląd, skaling i leczenie ubytku zapłaciłam 750 zł. Ponoć od tego roku NFZ daje 600+ na dentystę. Ale na co ma to starczyć? - pyta Weronika z Radomia.

Weronika za wizytę u dentysty w Radomiu zapłaciła 750 zł
Weronika za wizytę u dentysty w Radomiu zapłaciła 750 zł© archiwum prywatne

Rzeczywiście, w najbardziej obleganych przychodniach czeka się na swoją kolej nie tygodniami, a już miesiącami lub nawet latami. Sprawdziliśmy, ile wynosi czas oczekiwania na wizytę na fundusz w różnych miastach i ich okolicach. Oto wyniki:

  • Poznań - 1014 dni (33 miesiące, prawie 3 lata),

  • Wrocław - 857 dni (28 miesięcy, ponad 2 lata),

  • Gdańsk - 812 dni (27 miesięcy, ponad 2 lata),

  • Lublin - 612 dni,

  • Kraków - 458 dni,

  • Łódź - 335 dni,

  • Warszawa - 297 dni.

Tymczasem na prywatną wizytę można umówić się bez najmniejszego problemu już nawet na ten sam dzień po południu. Jak to możliwe? Okazuje się, że - jak to często w przypadku ochrony zdrowia bywa - problem jest złożony.

Na rozliczenie świadczeń czekają od wakacji

Wszystko rozbija się o system punktowy, który jest swego rodzaju walutą rozliczeniową pomiędzy Narodowym Funduszem Zdrowia a świadczeniodawcami. Jak on działa?

- Każdy gabinet, który współpracuje z NFZ, ma podpisany kilkuletni kontrakt na określoną liczbę punktów przydzielonych na dany okres. Ogłaszane są cyklicznie konkursy. Za każdą wykonywaną procedurę przewidziana jest konkretna punktowa 'wycena', w której należy zmieścić się, żeby uniknąć nadwykonania - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie lek. dent. Karolina Łukaszkiewicz-Buczek, która na co dzień zajmuje się stomatologią dziecięcą i estetyczną.

Ile wart jest jeden punkt? To ustala się etapie podpisywania kontraktu. Później jego wartość może ewentualnie waloryzować się wraz ze zmianami, takimi jak podniesienie podstawy wynagrodzenia dla asystentek stomatologicznych (zgodnie z zarządzeniem dot. wynagrodzenia w sektorze medycznym).

Tutaj jednak zaczynają się schody. W międzyczasie NFZ wprowadził zmiany w wycenach - zostały one podniesione w przypadku wielu świadczeń, jednak, jak podkreślają stomatolodzy, z którymi udało nam się skontaktować, przy jednoczesnym zachowaniu już obowiązujących limitów miesięcznych.

- Dla przykładu: załóżmy, że skaling (usunięcie kamienia nazębnego, przyp. red.) był wart 40 punktów, a teraz w ramach pakietu - 149. Czyli przed zmianą w limicie miesięcznym mogłem na zabieg przyjąć więcej osób. To właśnie stąd wynikają ograniczenia w przyjmowaniu. Podniesiono wycenę konkretnych procedur, nie zwiększając proporcjonalnie puli całościowej - i ta pula wyczerpuje się bardzo szybko. Z tego powodu wiele gabinetów unika jakichkolwiek nadwykonań planu - tłumaczy Marek, dentysta z Krakowa.

Jest on jedną z niewielu osób, która zgodziły się z nami porozmawiać. Drugą jest Jolanta, właścicielka gabinetu w jednej z małych miejscowości w woj. mazowieckim. - Wszyscy to wiedzą, ale nikt się wam pod tym nie podpisze swoim nazwiskiem - mówi Jolanta. - U nas fundusz zalega z płatnościami od trzeciego kwartału zeszłego roku. To oznacza, że od wakacji wykładamy na wszystko 'z kieszeni' gabinetu.

Jedyne osoby, które pod swoim komentarzem chciały się podpisać to te, które... z NFZ nie mają obecnie nic wspólnego.

- Pracowałam na fundusz lata temu, kiedy zaczynałam moją karierę i naprawdę z wielką radością żegnałam się z tym kontraktem. Nigdy w swoim gabinecie nie świadczyłam i nie chciałam świadczyć usług na NFZ, moi znajomi z branży także z nich porezygnowali - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie lek. dent. Katarzyna Kochańczyk zajmująca się stomatologią dziecięcą, zachowawczą i chirurgią.

- Te kontrakty zawsze były dosyć małe i niewystarczające dla potrzeb pacjentów. Często wykonywało się różne procedury w nadwykonaniu, licząc na to, że NFZ jakoś za to kiedyś zwróci, bo inaczej zostawiałoby się swoich cierpiących pacjentów po prostu bez pomocy. Skala potrzeb jest znacznie większa, niż ta przewidziana - podkreśla.

"600 plus na dentystę"?

Owa skala jest duża, a będzie jeszcze większa, od stycznia 2025 roku obowiązują bowiem istotne zmiany w ofercie Narodowego Funduszu Zdrowia. Do koszyka refundowanych świadczeń stomatologicznych dodano kosztowne usługi, takie jak zdjęcie pantomograficzne, lakierowanie 1/4 łuku zębowego, wizytę adaptacyjną dla dziecka w wieku trzech lat czy kosztowną protezę typu "overdenture".

A to jeszcze nie wszystkie planowane świadczenia. Tak zwany program "600 plus na dentystę" miał ułatwić Polakom dostęp do opieki stomatologicznej, jednak w świetle rozmów z Markiem i Jolantą nie wiadomo, czy nie zadziała to zupełnie odwrotnie.

- Strach pomyśleć, jak to będzie wyglądało w praktyce - komentuje Marek. - Koniec końców to na nas spada odpowiedzialność za tą sytuację, bo to my odmawiamy. I słyszymy “o, a prywatnie byście mnie zapisali”. No tak, zapisalibyśmy, bo nie możemy w takiej sytuacji w inny sposób przyjąć pacjenta. Kolejki stoją, chorzy są chętni, żeby przyjść, ja jestem chętny, żeby ich przyjąć, fotel czeka pusty, a ręce związane - podsumowuje.

Gabinety muszą pilnować własnego interesu

Ile czasu NFZ ma na uregulowanie świadczeń? Tutaj poślizgi mogą pojawić się i z jednej, i z drugiej strony. Świadczeniobiorca też przecież czeka, aż spłyną do niego wszystkie niezbędne faktury, zobowiązany jest także do skorygowania błędnie zarejestrowanych świadczeń i dopiero wtedy jest w stanie wszystko podsumować i złożyć odpowiednie dokumenty. Termin ten fundusz może również z różnych przyczyn wydłużyć, co również się zdarzało (np. w czasie pandemii). Po nim następuje całkowita blokada umów dla zamkniętych okresów rozliczeniowych. Przychodnie muszą więc także czujnie pilnować swojego interesu.

Dla przykładu - placówki podlegające pod zachodniopomorski oddział NFZ, rozliczające się za 2023 (tutaj rozl. w systemie rocznym) miały czas na dostarczenie odpowiednich dokumentów do 10 stycznia 2024, ponieważ rozl. wykonania umowy musiało nastąpić najpóźniej w terminie 45 dni od dnia upływu tego okresu (czyli ostatniego dnia grudnia). W ten sposób 14 lutego 2024 umowy powinny zostać ostatecznie zamknięte.

NFZ: wszystko wypłacamy na czas

W komunikacie sprzed kilku dni umieszczonym na oficjalnej stronie NFZ wyjaśnia, że nadwykonania w nielimitowanych świadczeniach (czyli np. leczenie dentystyczne dzieci i młodzieży do lat 18) zostaną sfinansowane w pełni, a limitowanych - częściowo, "po cenie nominalnej lub niższej". Wszystkie mają zostać uregulowane do końca marca na drodze umów bądź ugód.

Na liście świadczeń, za które fundusz zapłaci tę niższą cenę, znalazły się m. in. endoprotezoplastyka i stomatologia dla dorosłych - obie na poziomie 70 proc.

- Świadczenia rozliczamy na bieżąco, miesiąc po miesiącu, zgodnie z podpisanym kontraktem - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie Andrzej Troszyński, zastępca dyrektora biura prasowego Centrali NFZ. - Te skargi dotyczące zbyt małych limitów punktów nieco mnie dziwią, bo mam informacje od wojewódzkich oddziałów NFZ, że kolejne ogłaszane konkursy uzupełniające przynoszą słabe rezultaty. To samo z wielokrotnie ponawianymi konkursami na pomoc doraźną i tą poza zwykłymi godzinami pracy. Liczba gabinetów maleje, a liczba świadczeń nie.

Podkreślił także, że od 2020 r. nakłady na leczenie stomatologiczne wzrosły od dwóch miliardów do około czterech.

- Każdy oddział wojewódzki ma nieco inną sytuację, inne możliwości zwiększania tych limitów. A co do terminów - w jednym miejscu na wizytę na fundusz się czeka, a w innym da się zapisać nawet na za tydzień - zwraca uwagę.

Anna Chlebus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie