Choroby zapomniane znowu atakują Polaków. Duże wzrosty zachorowań
Od początku roku w Polsce przybywa pacjentów z chorobami zakaźnymi. Jest kilkakrotnie więcej zachorowań m.in. na gruźlicę, krztusiec i płonicę. Niepokojąca jest też tendencja wzrostowa w kontekście chorób przenoszonych drogą płciową. Jakie mogą być przyczyny i czy mamy się czego obawiać?
1. Lekarze mówią o niepokojącym wzroście zachorowań
Z danych Zakładu Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru NIZP PZH - PIB wynika, że od 1 stycznia do 15 marca 2023 r. wykryto już 191 przypadków krztuśca, w ubiegłym roku liczba zachorowań w analogicznym okresie była siedmiokrotnie niższa. Od początku roku jest dziewięciokrotnie więcej zachorowań na płonicę i o 20 tys. więcej przypadków ospy wietrznej - w porównaniu z pierwszym kwartałem 2022 r. To dane, które budzą duży niepokój wśród lekarzy.
- Rzeczywiście pojawiają się choroby, które wydaje się, że powinny być już rzadkie, a już na pewno nie powinny występować u osób dorosłych. Przyczyny są złożone, ale główna to zaniechanie programu szczepień - mówi prof. dr hab. n. med. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych.
- Boimy się powrotu chorób, które wynikają ze spadku efektywności szczepień, czyli na przykład powrotu odry. Widać, że te zachorowania pojawiają się już u naszych sąsiadów, u nas na razie są pojedyncze przypadki, natomiast jeżeli ta efektywność szczepień nie będzie utrzymana na wysokim poziomie, mogą się pojawić lokalne ogniska w grupach nieszczepionych dzieci - ostrzega prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji UM w Białymstoku, wojewódzka konsultant ds. epidemiologii.
- Odra na początku 2019 r. spowodowała dużą epidemię wyrównawczą. Od lat się mówi, że to może się powtórzyć. Wciąż pojawiają się doniesienia o przypadkach śmiertelnych tej choroby u dzieci, szczególnie w Azji czy Afryce - przypomina prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie.
Poziom zaszczepienia obniża się sukcesywnie od dekady. Odsetek dzieci zaszczepionych na odrę jest na poziomie 92-93 proc., czyli poniżej zalecanego, bezpiecznego poziomu odporności grupowej. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w przypadku krztuśca, błonicy i tężca, gdzie wyszczepialność spadła do 85 proc.
- W Polsce co roku obserwuje się coraz większy spadek poziomu szczepień. To wynika ze zmniejszonego do nich zaufania, w czym znaczący udział mają ruchy antyszczepionkowe. Ich przedstawiciele podważają sens szczepień, łącząc je z rozwojem autyzmu u dzieci, co było przecież wielokrotnie i jednoznacznie wykluczone podczas badań. To powoduje niepokój społeczny - podkreśla prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska.
- W ubiegłym roku do listopada było już 60 tys. odmów szczepień, przy czym odmowa oznacza zarówno odmowę jednej szczepionki, jak i kilku. W ten sposób powstają enklawy wrażliwych osób, które stają się celem dla wirusa - dodaje specjalistka z zakresu wirusologii i immunologii.
2. Wrócił krztusiec
Lekarzy niepokoi również wyraźny wzrost zachorowań na krztusiec. - Mówi się, że jest wielki powrót krztuśca. To jest niestety sytuacja związana z jednej strony z unikaniem szczepień, z drugiej strony z gorszą skutecznością szczepionki - przyznaje prof. Boroń-Kaczmarska.
- Te oficjalne statystyki są niedoszacowane, bo w Polsce nie mamy formalnego systemu diagnozowania krztuśca. Pacjent musi po prostu prywatnie wykonać badania - zauważa dr Łukasz Durajski, pediatria, ekspert medycyny podróży.
Zdaniem ekspertów problem w najbliższych latach będzie się nasilał, jeżeli nie zostaną wprowadzone rozwiązania systemowe. - Największy problem krztuśca jest w grupie młodych dorosłych, im wygasa odporność i ta populacja powinna być ponownie szczepiona. Ostatnie szczepienie bezpłatne przeciw krztuścowi przyjmujemy w Polsce w wieku 14 lat, tymczasem później po 10 latach powinniśmy się doszczepić - podkreśla dr Durajski. Nieszczepienie pacjentów dorosłych jest bardzo dużym problemem. W Polsce kalendarz szczepień dorosłych nie istnieje. To jest dramat - dodaje lekarz.
- Są kraje, które już wprowadziły obowiązek doszczepienia osób dorosłych pracujących z dziećmi, zwłaszcza z dziećmi w wieku przedszkolnym, wczesnoszkolnym, ponieważ akurat ta populacja dzieci częściej jest narażona na zakażenie bakterią powodującą krztusiec - przypomina prof. Boroń-Kaczmarska.
Jakie mogą być objawy choroby? - U pacjenta zaszczepionego głównym objawem choroby będzie przeciągający się przez wiele tygodni kaszel. W pierwszej fazie choroby może występować nieżyt nosa, łagodny, suchy kaszel, niska gorączka, pogorszone samopoczucie. Druga faza to są objawy bardziej zaawansowane, gdzie mamy silny napadowy kaszel - szczególnie u pacjentów niezaszczepionych, świst wydechowy, czasem nawet prowadzący do wymiotów czy epizody bezdechów, zwłaszcza u niemowląt - wyjaśnia dr Durajski.
3. Czy może wrócić polio?
Uchylanie się od szczepień powoduje, że rosną też obawy w kontekście polio. Na tę chorobę nie ma leku, a jej przebieg może być bardzo ciężki i może prowadzić do kalectwa, a nawet do zgonu.
- Pojawiają się takie alarmujące doniesienia, m.in. z Wielkiej Brytanii, ze Stanów Zjednoczonych, że materiał genetyczny wirusa jest wykrywany w ściekach. W tych krajach są weryfikowane i aktualizowane szczepienia, bo jak się okazuje, nie wszyscy przyjęli wymagane dawki - wyjaśnia prof. Szuster-Ciesielska.
- Dwa z trzech typów dzikiego wirusa polio zostały wyeradykowane, trzeci jeszcze krąży w krajach, w których efektywność szczepień jest mała, jak Afganistan, Pakistan czy Mozambik. Wirus stosowany w szczepionkach doustnych, które są podawane w m.in. w Afryce, jest wydalany do środowiska i ma zdolność do odzyskania swojej złośliwość. Są niepokojące sygnały, że w środowisku pojawia się właśnie ten wirus, który dla osób niezaszczepionych może stanowić duże zagrożenie - dodaje prof. Joanna Zajkowska.
4. Coraz więcej zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową
Wraz ze wzrostem zachorowań na choroby zakaźne, rośnie też liczba zakażeń chorobami przenoszonymi drogą płciową. Od początku roku odnotowano dwukrotnie więcej zakażeń HIV - 573, trzykrotnie więcej przypadków kiły (615) i czterokrotny wzrost zachorowań na rzeżączkę (310). Eksperci wskazują, że jedną z przyczyn mogą być braki edukacji i niska świadomość dotycząca zagrożenia związanego z chorobami przenoszonymi drogą płciową.
- Tu nie mamy szczepionek, jedyną możliwością obrony przez zakażeniem jest zdrowy rozsądek, ponieważ spontaniczne spotkania seksualne niestety mogą skutkować zakażeniem. Dużym problemem w tym kontekście jest też bardzo wyraźnie narastająca lekooporność bakterii powodujących rzeżączkę. Ta lekooporność powoduje, że leczenie może być nieskuteczne - zauważa prof. Boroń-Kaczmarska.
Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.