Trwa ładowanie...

Lekarz wskazuje czynnik, który "karmi" raka. Przez niego chorują młodzi

 Katarzyna Prus
29.12.2023 09:58
Urolog alarmuje. "Zdarzają się chorzy nawet z 40 przerzutami"
Urolog alarmuje. "Zdarzają się chorzy nawet z 40 przerzutami" (Getty Images)

Chorych przybywa najszybciej, a zgonów jest coraz więcej. Ta alarmująca kombinacja dotyczy raka prostaty. - Atakuje coraz młodszych, nawet po 30-stce, a choroba przebiega u nich bardzo gwałtownie. Do lekarza trafiają często już z przerzutami - zaznacza urolog dr n. med. Paweł Salwa.

Oto #HIT2023. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.

spis treści

1. Rak prostaty coraz bardziej agresywny

W Polsce rak prostaty jest najczęściej rozpoznawanym nowotworem złośliwym u mężczyzn. Odpowiada on za ponad 20 proc. zachorowań onkologicznych u dorosłych mężczyzn i w tej grupie jest drugą przyczyną zgonów z powodu chorób nowotworowych.

Zobacz film: "Wysoki poziom trójglicerydów"

Na tym jednak nie koniec alarmujących doniesień z nowego raportu, który został opracowany przez Federację Przedsiębiorców Polskich we współpracy z przedstawicielami resortu zdrowia, NFZ, organizacjami pacjentów i ekspertami klinicznymi.

Okazuje się, że o chorobie dowiaduje się codziennie średnio 48 mężczyzn w Polsce. Co gorsze, rak prostaty ma największą dynamikę wzrostu zachorowań przy jednoczesnym wzroście śmiertelności ze wszystkich nowotworów, które atakują polskich mężczyzn.

"Powszechnym i szczególnie niepokojącym zjawiskiem jest diagnozowanie dużej części polskich pacjentów na zbyt późnym etapie choroby. Obecnie blisko 25 proc. nowo zdiagnozowanych chorych ma już przerzuty" - alarmują autorzy raportu.

To niestety przekłada się na skuteczność leczenia i wskaźniki śmiertelności.

- Przerzuty znacznie pogarszają rokowania i szanse na dłuższe przeżycie. Oczywiście wszystko zależy od tego, ile i jakie przerzuty ma pacjent. Są sytuacje, kiedy przy jednym przerzucie jesteśmy w stanie tak leczyć, że pacjent żyje wiele lat i to w dobrej formie. Zdarzają się jednak chorzy nawet z 40 przerzutami, a sytuacja jest na tyle tragiczna, że nie przeżywają sześciu miesięcy - zaznacza dr n. med. Paweł Salwa, kierownik Oddziału Urologii w Szpitalu Medicover w Warszawie.

Rak prostaty to najczęściej wykrywany nowotwór u mężczyzn w Polsce
Rak prostaty to najczęściej wykrywany nowotwór u mężczyzn w Polsce (Getty Images)

2. Coraz więcej zgonów

"Epidemia COVID-19 znacząco wpłynęła na diagnostykę oraz leczenie chorób nowotworowych. Pomimo zmniejszenia liczby rozpoznań chorych na nowotwory istotnie wzrosła liczba zgonów wśród osób, u których zdiagnozowano nowotwór złośliwy w ciągu 3 miesięcy przed zgonem" - wskazują autorzy raportu.

Dotyczy to między innymi raka prostaty.

Ze statystyk Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że co roku około 18 tysięcy mężczyzn dowiaduje się, że ma raka prostaty, a w tym samym czasie umiera z tego powodu blisko 6 tysięcy chorych.

To już prawdziwa epidemia, zwłaszcza jeśli spojrzeć na odwrotny trend w krajach Europy Zachodniej. Z raportu wynika, że w Unii Europejskiej od 2015 roku liczba zgonów z powodu nowotworu gruczołu krokowego spadła o 7 proc. Polska jest jedynym krajem, w którym w okresie pięciu lat (2015–2020) odnotowano wzrost śmiertelności i to na poziomie aż 18 proc..

- Z jednej strony wzrost wykrywalności raka prostaty świadczy o tym, że zrobiliśmy postępy w diagnostyce tego nowotworu, ale z drugiej, że cały czas nadrabiamy zaległości względem innych państw europejskich, gdzie to się stało już wcześniej - zaznacza dr Salwa.

- Bardzo niepokojącym zjawiskiem jest natomiast wzrost śmiertelności. Analogiczne wyniki badań ukazały się wcześniej na łamach "The Lancet", co stawia Polskę na szarym końcu wśród państw rozwiniętych. To wyraźny sygnał, że mamy problem nie tylko ze skutecznym leczeniem, ale też wczesnym wykrywaniem, które jest dla tej skuteczności kluczowe - dodaje lekarz.

3. "Karmienie testosteronem"

Rak prostaty, którego ryzyko rośnie wraz z wiekiem, atakuje też młodych mężczyzn, a choroba może mieć u nich bardzo agresywny przebieg. Dlaczego tak się dzieje?

- Uznaje się, że jest to między innymi związane z poziomem testosteronu. To czynnik, który "karmi" raka. W związku z tym im jest go więcej, tym rak rozwija się szybciej i atakuje bardziej agresywnie. Stąd wiele gwałtownych przebiegów choroby u młodych pacjentów, który w związku z wiekiem mają wysoki poziom tego hormonu - tłumaczy dr Salwa.

- Kolejna kwestia to genetyka. Przypadki raka w rodzinie znacznie podwyższają ryzyko zachorowania już w młodym wieku. Dlatego świadomość roli, jaką odgrywają badania PSA, powinni mieć ci mężczyźni, którzy mieli przypadki tego nowotworu w rodzinie, szczególnie najbliższej - dodaje lekarz.

Wyjaśnia, że w przeciwieństwie do innych nowotworów, ryzyka raka prostaty nie można samemu zmniejszyć poprzez zmianę nawyków żywieniowych lub odstawienie używek, jak alkohol czy papierosy. Dla rozwoju tego nowotworu nie ma to istotnego znaczenia.

4. Badanie to jedyna szansa

Tymczasem raport FPP wskazuje, że w przypadku raka prostaty jest dużo do zrobienia zarówno pod względem profilaktyki, jak i leczenia.

Niestety zainteresowanie podstawowym badaniem, które może pomóc w wykryciu tego groźnego nowotworu, jest nadal zbyt małe. Chodzi o proste badanie z krwi na stężenie PSA, czyli antygenu wytwarzanego przez prostatę. Jeśli jest podwyższony (nie powinien przekraczać 4 ng/ml krwi), należy jak najszybciej skonsultować się z urologiem, który zleci dalszą diagnostykę.

Od lipca badanie można wykonać w ramach profilaktyki 40 plus.

- Nie radziłbym odkładania badania do 50-tki. Badać się powinni już nawet mężczyźni w wieku 30 lat, bo u młodych osób przebieg choroby jest bardziej gwałtowny i agresywny, niż u starszych. Mam wielu młodych pacjentów, którzy trafiają do mnie już z przerzutami. W trakcie leczenia jest m.in. 33-latek, który ma liczne przerzuty, jest po operacji i chemioterapii. Teraz walczymy, żeby maksymalnie wydłużyć mu życie. Pamiętajmy, że im wcześniejsze wykrycie, tym większa szansa na całkowite wyleczenie lub w przypadku przerzutów, na dłuższe przeżycie - tłumaczy urolog.

5. Brakuje specjalistów

Problemem jest też brak specjalistów - zarówno w poradniach, jak i szpitalach.

- W Polsce jest tylko 700 czynnych zawodowo urologów. To powoduje, że kolejki w poradni sięgają nawet roku lub dwóch. To znacznie ogranicza nasze możliwości. Ponadto jest za mały dostęp do nowoczesnych operacji. Szpitale masowo kupują roboty do takich zabiegów, ale brakuje doświadczonych operatorów, czyli takich, którzy wykonali co najmniej 500-1000 operacji raka prostaty - podkreśla dr Salwa.

Problematyczny jest także dostęp do leczenia farmakologicznego pacjentów w zaawansowanych stadiach. Na rynku jest wiele nowoczesnych leków, ale są one dostępne tylko w ramach programów lekowych.

- Ogromne koszty takiego leczenia sprawiają, że trzeba spełnić określone warunki włączenia do programu terapeutycznego. Są one tak skonstruowane, że nie każdy chory może z nich skorzystać, a stosowanie tych leków leży już w gestii onkologów, a nie urologów - zaznacza dr Salwa.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze