Chorych przybywa. "Z łatwością przenika z jelit do mózgu"
Lawinowo przybywa zatruć pokarmowych, które nie zawsze kończą się na zwykłym bólu brzucha. Lato im sprzyja, ale czynników ryzyka jest więcej. - Mamy coraz więcej ludzi narażonych na poważne powikłania, w tym takie zagrażające życiu - przestrzega prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
W tym artykule:
Listeria i bakterie E. coli w natarciu
Z najnowszych raportów Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) wynika, że liczby przypadków listeriozy, a także zakażeń bakteriami E. coli są alarmująca, a statystyki są rekordowe.
W ciągu 2023 roku odnotowano 2 993 przypadków listeriozy (najwięcej od początku raportowania w 2007 roku), z czego ponad 96 proc. wymagała hospitalizacji, a 340 pacjentów zmarło. W tym samym czasie potwierdzono 10 901 przypadków zakażenia bakteriami E. coli, co oznacza wzrost o 22 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem (to także rekord od początku raportowania).
Niepokojące wzrosty widać też w najnowszych polskich danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH-PIB. Od początku tego roku do końca maja potwierdzono już 113 przypadków listeriozy, podczas gdy w analogicznym okresie ubiegłego roku było ich 90.
Bardzo szybko przybywa też innych bakteryjnych zakażeń jelitowych (w tym takich wywołanych bakteriami E. coli). Od początku roku do końca maja odnotowano 10 822 takich przypadków, podczas gdy dwa tygodnie wcześniej było ich 9 619. Ponadto, potwierdzono już 9092 zakażeń Clostridioides difficile i 659 Campylobacter.
Według ECDC przyczyn takich wzrostów należy szukać m.in. w zmianie nawyków żywieniowych i częstszym sięganiu po gotowe produkty. Z drugiej strony jest lepsza diagnostyka, więc konkretne zakażenia są częściej wykrywane.
- Można się spodziewać, że taka tendencja wzrostowa będzie się utrzymywać, a ECDC już nie raz ostrzegało przed spożywaniem gotowych produktów pochodzących z masowej produkcji, np. sałatek pakowanych próżniowo. Co chwilę w całej Europie są doniesienia o ogniskach takich zakażeń - zwraca uwagę w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, podlaska konsultant w dziedzinie epidemiologii.
Z jelit do mózgu
Ekspertów z ECDC niepokoi cięższy przebieg takich zakażeń. "Nadzór UE nad listeriozą obejmuje ciężkie, inwazyjne formy choroby, która dotyka głównie osoby starsze i z obniżoną odpornością, a także kobiety w ciąży i niemowlęta. Listerioza może również objawiać się łagodniejszymi postaciami powodującymi objawy żołądkowo-jelitowe, ale przypadki te zwykle nie są diagnozowane i zgłaszane" - czytamy w raporcie.
Prof. Zajkowska tłumaczy, że ciężkich przypadków będzie niestety przybywać. - Z jednej strony faktycznie coraz częściej odżywiamy się "szybko", kupując gotowe produkty, a dodatkowo zakażeniom pokarmowym sprzyja teraz lato, bo żywność łatwiej się psuje, jemy lody, surowe warzywa czy owoce, bardzo często zapominając o higienie. Z drugiej strony mamy coraz więcej ludzi narażonych na ciężkie przebiegi, u których nie kończy się na lekkim nieżycie jelitowym, ale znacznie poważniejszych powikłaniach, w tym takich zagrażających życiu - podkreśla lekarka.
- Na nasz oddział trafiają pacjenci z zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych właśnie po zakażeniu listerią. Niedawno mieliśmy kilka takich osób, seniorów dodatkowo obciążonych cukrzycą. To bardzo poważne powikłanie, które bezwzględnie wymaga hospitalizacji - zaznacza ekspertka.
Każde dodatkowe obciążenie jak wiek, choroby przewlekłe, leczenie onkologiczne czy ciąża to także ryzyko cięższego przebiegu listeriozy. - Coraz skuteczniej leczymy chorych onkologicznie czy choroby z autoagresji, stosując także leki biologiczne, ale to wszystko odbywa się kosztem naszej immunologii. To osłabia układ odpornościowy, przez co rośnie liczba tych, którzy są bardziej podatni na ciężki przebieg zakażeń jelitowych - podkreśla.
- Wówczas może bardzo łatwo dojść do sepsy lub zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Listeria jest bardzo specyficzną i podstępną bakterią. Z łatwością może przeniknąć z komórek jelit do krwi, a z nią do mózgu - tłumaczy lekarka.
Choroby brudnych rąk
Prof. Zajkowska podkreśla, że można się nią bardzo łatwo zarazić, jedząc np. zanieczyszczone mięso czy niepasteryzowane produkty mleczne. - Wydaje nam się, że jeśli kupimy surowe mięso i od razu po przyjściu ze sklepu włożymy je do lodówki, to nic się nie stanie. Tymczasem listeria bardzo lubi takie niskie temperatury. By doszło do zakażenia, wcale nie potrzebujemy dużych ilości takiego jedzenia. Wystarczy kawałek mięsa czy sera zrobionego z niepasteryzowanego mleka - zaznacza lekarka.
Z kolei bakterii E. coli powinniśmy się obawiać nie tylko w związku z jedzeniem, ale też kąpieliskami, które w lecie przeżywają oblężenie. - Kiedy więc zaczyna się sezon, liczba zakazeń automatycznie rośnie, bo zapominamy o higienie, a to także jest typowa "choroba brudnych rąk" - wskazuje ekspertka.
ECDC ostrzega, że zakażenie "często powoduje zapalenie żołądka i jelit, krwawą biegunkę, a czasami poważne powikłanie zwane zespołem hemolityczno-mocznicowym (HUS) i postępującą niewydolność nerek".
Na kąpieliska należy uważać także z innego powodu. - Takie miejsca to także siedlisko norowirusów, które w dużych skupiskach też przenoszą się błyskawicznie i mogą wywołać masowe zakażenia - dodaje.
Prof. Zajkowska dodaje, że ludzie chorują nagminnie już na urlopie lub tuż po powrocie. Najczęściej nie zdajemy sobie jednak sprawy z tego, w którym momencie doszło do zakażenia, czy to było na lotnisku, w restauracji czy publicznej toalecie. Dlatego tak ważna jest higiena.
Od zatrucia po porażenie mięśni
Niezwykle groźna może być też salmonelloza. Jej przebieg również może być na tyle gwałtowny, że kończy się w szpitalu. Z najnowszego raportu PZH wynika, że w tym przypadku też jest coraz więcej cięższych przebiegów. Od początku roku zanotowano 2198 zakażeń bakteriami Salmonelli, przy czym w 112 przypadkach doszło do posocznicy.
- Niestety bakterie Salmonella to nie tylko ból brzucha, który pacjenci często lekceważą. To może być także krwista biegunka, która wskazuje na poważne zapalenie jelit, a także znaczne ubytki elektrolitów i błyskawiczne odwodnienie, które jest śmiertelnie niebezpieczne - zaznaczała w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Magdalena Cubała-Kucharska, specjalistka medycyny rodzinnej, członkini Polskiego Towarzystwa Żywieniowego i założycielka Instytutu Medycyny Integracyjnej Arcana.
Jeszcze większe zagrożenie wiąże się z zatruciem pokarmowym wywołanym przez bakterie Campylobacter. Od początku roku potwierdzono już 659 takich przypadków, podczas gdy w analogicznym okresie zeszłego roku było ich niemal dwa razy mniej.
Dr Cubała-Kucharska przestrzegała, że w tym przypadku może dojść nawet do ostrego porażenia mięśni, czyli zespołu Guillain-Barré, które występuje nawet u połowy osób z kampylobakteriozą, a także SIBO, czyli zespołu rozrostu bakteryjnego jelita cienkiego, który niszczy jelita i wymaga długotrwałego leczenia.
Te bakterie przeważnie występują w drobiu, dlatego należy zwracać szczególną uwagę na jego dokładną obróbkę. - Do zatrucia może doprowadzić nawet niewielki niedogotowany kawałek kurczaka, choć z zewnątrz może wyglądać na gotowy do zjedzenia - wskazywała lekarka.
Dlatego najlepiej używać osobnych desek do mięsa i innych produktów, zawsze przechowywać surowe mięso w lodówce w osobnych pojemnikach, a gotowych potraw nie trzymać poza lodówką dłużej niż dwie godziny.
- Bezpośrednia reakcja organizmu w postaci bólu brzucha czy biegunki może być więc dopiero początkiem problemów zdrowotnych, które będą wymagały długotrwałego leczenia - podsumowała dr Cubała-Kucharska.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- ECDC
- Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH-PIB
- WP abcZdrowie
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.