Trwa ładowanie...

COVID-19 może prowadzić do tzw. triady laryngologicznej. Są przypadki trwałych uszkodzeń słuchu

Coraz więcej pacjentów po COVID ma problemy ze słuchem lub narzeka na szumy uszne
Coraz więcej pacjentów po COVID ma problemy ze słuchem lub narzeka na szumy uszne (123rf)

- Coraz częściej zdarzają się po pierwsze pacjenci, którzy w przebiegu COVID zaczynają mieć szumy uszne, tracą słuch lub też zaczynają mieć zawroty głowy. Według nas ta grupa pacjentów zaczęła pojawiać się od początku roku, czyli mniej więcej od momentu, kiedy koronawirus już zmutował. Jest to o tyle niepokojące, że wygląda to na trwałe uszkodzenie ucha - mówi otolaryngolog, dr Katarzyna Przytuła-Kandzia.

spis treści

1. COVID-19 może prowadzić do tzw. triady laryngologicznej

Lekarze przyznają, że trafia do nich coraz więcej pacjentów z problemami laryngologicznymi wywołanymi przez COVID-19.

- Mamy w tej chwili nowe doniesienia odnośnie triady laryngologicznej, czyli niedosłuchu, zawrotów głowy i szumów usznych. Te trzy objawy to tzw. triada ucha wewnętrznego, która występuje zarówno w przebiegu COVID-19, jak i jako powikłanie po przejściu infekcji, czyli tzw. long COVID – tłumaczy prof. dr hab. Jarosław Markowski, kierownik Kliniki Laryngologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

Zobacz film: "Prof. Matyja mówi, kto wymaga rehabilitacji i leczenia powikłań po COVID-19"

Doktor Katarzyna Przytuła-Kandzia przyznaje, że widać wyraźną różnicę w przebiegu infekcji u pacjentów w ostatnich miesiącach, jeśli chodzi o problemy laryngologiczne. Wcześniej trafiali do nich częściej pacjenci z zaburzeniami smaku i węchu, w przypadku zakażeń wariantem brytyjskim te objawy są rzadsze, a częściej występują zaburzenia słuchu. Zdarzają się przypadki uszkodzenia narządu słuchu, jak i uszkodzenia błędnika.

- Coraz częściej zdarzają się po pierwsze pacjenci, którzy w przebiegu COVID zaczynają mieć szumy uszne, tracą słuch lub też zaczynają mieć zawroty głowy. Według nas ta grupa pacjentów zaczęła pojawiać się od początku roku, czyli mniej więcej od momentu, kiedy koronawirus już zmutował. Jest to o tyle niepokojące, że wygląda to na trwałe uszkodzenie ucha. To są zmiany, które się nie wycofują po wdrożeniu takiego standardowego leczenia, które ma na celu ratowanie słuchu i funkcji ucha wewnętrznego - podkreśla dr Katarzyna Przytuła-Kandzia, otolaryngolog z Kliniki Laryngologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

Szumy uszne są jednym z powikłań wystepujących po COVID-19
Szumy uszne są jednym z powikłań wystepujących po COVID-19 (123rf)

2. W jaki sposób COVID-19 uszkadza słuch?

Doktor Przytuła-Kandzia wyjaśnia, że podczas sekcji zwłok zakażonych pacjentów udało się stwierdzić obecność koronawirusa zarówno w uchu środkowym, jak i wyrostkach sutkowatych, czyli części kości skroniowej, która jest za uchem. Natomiast nadal nie jest jasne, jaki jest mechanizm uszkodzeń słuchu wywoływanych przez COVID-19.

- Na ten moment nie wiadomo, czy dzieje się to drogą uszkodzenia nerwów, czy wirus dostaje się z górnych dróg oddechowych przez trąbkę słuchową do ucha środkowego. Prawdopodobna jest i jedna, i druga droga. Do uszkodzenia słuchu i błędnika może dochodzić albo drogą trąbki słuchowej z jamy nosowej stępująco do ucha środkowego, albo drogą nerwów. Uważa się, że takie jest podłoże utraty węchu i smaku, które są wynikiem zaburzeń układu nerwowego - wyjaśnia lekarka.

3. Szumy uszne kolejnym powikłaniem po COVID-19

Badanie prowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Manchesterze wykazało, że duża część pacjentów, którzy byli hospitalizowani z powodu COVID-19, miała później problemy ze słuchem, u 6,6 proc. wystąpił szum w uszach. Z kolei badanie przeprowadzone w listopadzie 2020 r. przez Anglia Ruskin University wykazało, że 40 proc. osób, które wcześniej zmagało się z szumem w uszach, stwierdziło, że infekcja koronawirusem pogorszyła ten stan.

- Najczęstszą przyczyną szumów usznych jest wysięk w uchu i niewydolność trąbek słuchowych, które łączą ucho z nosem. To są dosyć częste przypadki. Szacowałbym, że występuje to u 20-30 proc. zakażonych. Dość często szumy uszne zdarzają się też jako powikłanie po COVIDzie - mówi prof. dr hab. Piotr Henryk Skarżyński, otorynolaryngolog, audiolog i foniatra, dyrektor ds. nauki i rozwoju w Instytucie Narządów Zmysłów, z-ca kierownika Zakładu Teleaudiologii i Badań Przesiewowych w Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu.

- Szum uszny jest bardzo często efektem innych zmian. To może być np. niewydolność trąbki słuchowej, która jest wywołana przez zapalenie zatok, przez zmiany w obrębie nosowej części gardła, może być też związane z pogorszeniem się słuchu, na przykład na skutek wysięku, który się również po COVIDzie zdarza i te przypadki nie są rzadkie. Często występuje też podczas różnych innych infekcji wirusowych - dodaje profesor.

4. "Na tle stresu związanego z koronawirusem ogłuchli na jedno ucho"

Lekarz przyznaje, że oprócz zaburzeń słuchu zdarzają się też przypadki całkowitych ogłuchnięć związanych z silnym stresem towarzyszącym zakażeniu koronawirusem.

- To jest taka książkowa nagła głuchota. Mamy przypadki pacjentów, którzy na tle stresu związanego z koronawirusem ogłuchli na jedno ucho. I pomimo terapii sterydami, komorą hiperbaryczną tego słuchu nie odzyskali - alarmuje ekspert.

Prof. Skarżyński zwraca uwagę na to, że wielu pacjentów z powodu pandemii trafia do lekarzy bardzo późno, co utrudnia leczenie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze