Trwa ładowanie...

W Polsce chorują całe rodziny. "Mamy powrót do wirusologicznego Eldorado"

 Karolina Rozmus
14.02.2024 14:21
Długie, nawracające i ciężkie. Lekarze POZ alarmują: "mamy powrót do wirusologicznego Eldorado"
Długie, nawracające i ciężkie. Lekarze POZ alarmują: "mamy powrót do wirusologicznego Eldorado" (Getty Images)

Lekarze POZ jak co roku w lutym obserwują wzrost zachorowań na infekcje sezonowe. W tym roku mają one jednak inny przebieg, przez co budzą niepokój ekspertów. Masowo chorują dzieci i dorośli, więcej jest ciężkich powikłań, częściej też infekcje nawracają po krótkiej przerwie.

spis treści

1. Plaga infekcji w gabinetach. Wirusy nie odpuszczają

Eksperci Federacji Porozumienie Zielonogórskie alarmują, że tegoroczny sezon jest wyjątkowy: coraz więcej Polaków choruje, a dotykające ich infekcje są długie i nawracające. Lek. Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie, zwraca uwagę, że w swoim gabinecie spotyka się z rodzicami, którzy alarmują, że ich dzieci są od jesieni chore niemal bez przerwy.

- Jedna infekcja się kończy i po tygodniu jest już kolejna – mówi. – Ten rok jest inny, bardzo trudny dla naszych pacjentów, którzy chorują wiele tygodni i ich stan zdrowia często nie poprawia się albo jest to poprawa na krótko. Najgorsze, że są oni stałym źródłem zakażenia w rodzinie, w szkole czy miejscu pracy.

Zobacz film: "Nie chcą chodzić do lekarza i badać się. Lekarze punktują pacjentów"

To samo dostrzegają lekarze rodzinni przyjmujący populację dorosłą. - Obserwujemy zmasowany atak wirusów grypy, RSV czy SARS-CoV-2. Widzimy, że sezon grypowy ruszył teraz pełną parą - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie internistka, lek. Joanna Pietroń z Centrum Medycznego Damiana.

Lekarze alarmują, że sezon infekcyjny wciąż trwa
Lekarze alarmują, że sezon infekcyjny wciąż trwa (Getty Images)

- Mamy dużo przypadków grypy i RSV, COVID w tym momencie jest w odwrocie. Obserwuję też falę schodzącą anginy i szkarlatyny, a tak nietypowych wysypek nie widziałam nigdy, a w zawodzie pracuję ponad 30 lat. Dzisiaj infekcje wirusowe przebiegają z niezwykle szerokim spektrum objawów - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.

Dodaje, że dużym zaskoczeniem jest np. nakładanie się infekcji na siebie. - Wykonany w przychodni test pokazuje np. grypę i RSV, czy COVID i RSV jednocześnie. To może sprawiać, że przebieg infekcji jest tak odmienny od tego, do którego przywykliśmy. Pandemia też zrobiła swoje w naszej odporności - podkreśla.

Lekarka nie ukrywa, że w ostatnich tygodniach lekarze "byli obłożeni pracą". Wyjaśnia, że wciąż trwające ferie w niektórych województwach są chwilą oddechu dla przychodni POZ, ale niewątpliwie to nie koniec fali zachorowań.

- W naszym klimacie grypa uderza na przełomie stycznia i lutego oraz lutego i marca, dodatkowo pogoda nam dokłada. W sobotę widziałam porozbieranych ludzi, absurd sięgnął zenitu, bo niektórzy mieli nawet krótki rękaw. Miałam taką refleksję: w poniedziałek ci wszyscy ludzie trafią do mojego gabinetu - mówi.

Osobnym problemem jest niechęć do szczepień. Dr Janicka zauważa, że pomimo tego trendu, co roku była stała grupa osób, która jesienią szczepiła się przeciw grypie. W tym roku "jest tragicznie, gorzej niż wcześniej".

- Kiedyś sądziłam, że to kwestia kosztów, dziś wiem, że Polacy po prostu nie chcą się szczepić. Nic dziwnego, że potem tak masowo i nietypowo chorujemy - zauważa.

2. Skąd tyle infekcji? Dwa czynniki

Dr Piotr Ligocki, specjalista reumatologii i chorób wewnętrznych, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy mówi, że pacjenci trafiający do szpitala także ciężej przechodzą infekcje i dłużej dochodzą do siebie.

- Podejrzewam, że przyczyną są głównie dwa czynniki. Po pierwsze, przez właściwie dwa lata, kiedy chodziliśmy w maseczkach oraz izolowaliśmy się, zachorowań na grypę i inne sezonowe infekcje niemal nie było. Układ immunologiczny nie miał możliwości "treningu", więc nasza odporność się obniżyła - mówi dr Ligocki w rozmowie z WP abcZdrowie.

Dodaje, że na przebieg infekcji obecnie ma też wpływ sam COVID. - Nawet infekcje SARS CoV-2 o łagodnym czy o bezobjawowym przebiegu mogą sprawiać, że odpowiedź immunologiczna na inne infekcje może działać nieodpowiednio. W układzie odpornościowym wytwarza się, nazwijmy to, bałagan immunologiczny - tłumaczy.

Dr Ligocki podkreśla, że w niepamięć odeszły czasy społecznej ostrożności, które miały przełożenie na mniejszy arsenał wirusów krążących w populacji.

- Teraz, gdy nawet zakażeni infekcjami wirusowymi nie noszą maseczek oraz odeszły w zapomnienie inne zasady, to mamy powrót do wirusologicznego Eldorado. Wydaje się, że odpowiedzi immunologicznej brakuje takiej agresywności w starciu z przeciwnikiem, np. wirusami, jak wcześniej, przed pandemią - podsumowuje.

3. Nie biorą L4, unikają szczepień

Polacy nie szczepią się, nie dbają o zasady bezpieczeństwa i higieny, które mogłyby zmniejszyć transmisję wirusów, wreszcie ich postępowanie w czasie choroby pozostawia wiele do życzenia. Eksperci z Federacji Porozumienie Zielonogórskie przyznają, że pacjenci nie dają sobie czasu na rekonwalescencję: nie mają czasu na odpoczynek, niedoleczeni wracają do pracy.

- Świeży przykład z gabinetu: jeżeli pracodawca po dwóch czy trzech dniach nieobecności pracownika odbiera mu całą premię z miesiąca, a stanowi ona istotną część wynagrodzenia, to nie ma co się dziwić, że pacjent wróci do obowiązków zawodowych bez wahania. Jestem w takim wypadku bezradny. Mogę zalecić odpoczynek, nawodnienie, odpowiednie odżywianie i sen, alarmować, że zbyt szybki powrót do pracy to większe ryzyko powikłań, ale w przypadku twardego ultimatum czy presji ze strony pracodawcy nie dziwię się pacjentowi, że nie chce L4 - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Aleksander Biesiada.

Dodaje, że nieco inaczej wygląda to w przypadku pracy zdalnej, kiedy pracownik może wypełniać obowiązki zawodowe zza ekranu komputera. - Ale jeżeli pacjent w natłoku spotkań czy tzw. callów nie nawadnia się należycie, nie ma czasu zażyć leków, narażony jest na stres, to i w takim wypadku infekcja może się przeciągać, a rekonwalescencja trwać dłużej - dodaje lekarz rodzinny.

Kiedy koniec trudnego sezonu? Lekarze nie mają wątpliwości, że na to musimy jeszcze poczekać. Zbroją się w cierpliwość, a pacjentom przypominają, że wciąż warto się szczepić. Już po maksymalnie dziesięciu dniach nasz układ odpornościowy wytwarza przeciwciała, jak przypomina prezes PPOZ.

- Jeśli kwiecień będzie ciepły, to w połowie miesiąca możemy liczyć na koniec infekcyjnego armageddonu. Ale jeśli w myśl przysłowia, będziemy mieli kwiecień-plecień, to chorować możemy aż do maja - mówi dr Janicka.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze