Trwa ładowanie...

Generuje zakrzepy. "Nieustannie bombarduje nasz organizm, przeciążając żyły"

 Karolina Rozmus
Karolina Rozmus 19.07.2024 12:08
Flebolog ostrzega. "Z problemem boryka się ponad połowa populacji Polski"
Flebolog ostrzega. "Z problemem boryka się ponad połowa populacji Polski" (Getty Images)

Rekordowo wysokie temperatury to wyzwanie dla układu krążenia. Do tego opalanie, letnie podróże czy praca w pozycji siedzącej potęgują zatykanie się żył. - Ryzyko progresji zakrzepicy rośnie gwałtownie - ostrzega prof. Łukasz Paluch.

spis treści

1. Letnie widmo zakrzepicy

W Polsce co roku diagnozuje się ok. 60 tys. przypadków zakrzepicy żył głębokich i i około 36 tys. nowych przypadków zatorowości płucnej. W grupie ryzyka są osoby po 60. roku życia i uzależnione od tytoniu, latem jednak znacznie szersza grupa populacji może znaleźć się w opałach. Jak szacuje Polskie Towarzystwo Flebologiczne, większość Polaków ma problem z żyłami.

- Ok. 70 proc. kobiet i 50 proc. mężczyzn ma niewydolność żył kończyn dolnych i miednicy mniejszej. Do tego zaburzenia hormonalne, choroby onkologiczne, podeszły wiek. To oznacza, że większość naszej populacji jest narażona na problemy naczyniowe potęgowane przez upały - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Łukasz Paluch, flebolog.

Zobacz film: "Rak piersi"

Ekspert opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym przestrzega przed opalaniem się osób, które mają problemy naczyniowe w postaci tzw. pajączków na nogach. Przypomina, że ekspozycja na słońce zwiększa ryzyko powstawania kolejnych zmian naczyniowych. A tzw. pajączki, czy właściwie teleangiektazje lub wenulektazje, poszerzone naczynia żylne ulokowane płytko w skórze, są jednym z typów żylaków.

Żylaki czy przewlekła niewydolność żylna, zakrzepowe zapalenie żył oraz zakrzepica żył głębokich to najczęstsze choroby naczyń żylnych. Sprzyja im siedzący tryb życia, plaga współczesnego świata, a także lato i wysokie temperatury.

- Upał wpływa niekorzystnie na osoby zdrowe, ale tym bardziej na osoby, które mają juz patologie układu naczyniowego. Chociażby żylaki, które przez wielu, niestety, wciąż uznawane są tylko za problem estetyczny, widoczny gołym okiem. A tak nie jest. Po drugie, podwyższenie temperatury zwiększa obciążenie serca, co jest szczególnie niebezpieczne, gdy dodamy do tego taki czynnik, jak siedzący tryb życia - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie prof. dr hab. n. med. Aleksander Sieroń, konsultant krajowy w dziedzinie angiologii.

Ekspert wyliczył, że ok. 80 proc. osób wykonujących pracę biurową spędza co najmniej 75 proc. czasu w ciągu dnia na siedzeniu. - A niestety, nasze serce musi wykonać nadludzki wysiłek, pokonując grawitację, by krew żylną z naczyń kończyn dolnych przemieścić z powrotem do serca. W związku z tym szansa na to, że krew pozostanie zbyt długo w jednym miejscu, przy opisanym powyżej siedzącym trybie życia, jest ogromna i oczywiście rośnie też ryzyko powstania zakrzepicy żylnej. U osób szczególnie predestynowanych, które już mają choroby naczyń obwodowych czy kłopoty z sercem, taka zakrzepica może skończyć się zatorem płucnym. Ten może spowodować ciężki stan pacjenta, a nawet jego śmierć - alarmuje konsultant krajowy.

- Wszędzie tam, gdzie przestajemy być aktywni ruchowo - czy to jest plaża z parawanem nad Bałtykiem, czy siedzenie przed telewizorem w domu - narażamy się na działanie grawitacji. To problem, który odbija się negatywnie zwłaszcza na żyłach kończyn dolnych i może skończyć się tragicznie. A takie przypadki znamy, wystarczy przypomnieć sobie historię Kamili Skolimowskiej. Jako angiolog spotykam nawet młodych pacjentów z żylną chorobą zakrzepowo-zatorową. Sprzyja tej chorobie brak ruchu. Można wręcz powiedzieć, że niektórzy ludzie mogą zachorować, a nawet umrzeć przez nadmierne "siedzenie" - podsumowuje.

2. Tropikalne upały. Polacy nie są przystosowani

Ciepło sprawia, że naczynia krwionośne rozszerzają się, a nadmiernie poszerzone naczynia spowalniają przepływ krwi. Ta zalega w naczyniach dłużej i napiera na ich ściany, generując stan zapalny.

- Jeśli spędzamy czas w pomieszczeniach klimatyzowanych czy w aucie, gdzie temperatura oscyluje wokół 16-18 stopni Celsjusza, a potem wychodzimy na temperaturę 35 st. Celsjusza, to stwarza to dodatkowe zagrożenie. Regulacja żył powierzchownych zaczyna wariować i nie przygotowuje naszego organizmu do zwiększonej temperatury - dodaje prof. Paluch.

Upalne temperatury i nadmierna ekspozycja na słońce mogą wpływać negatywnie na stan naczyń krwionośnych
Upalne temperatury i nadmierna ekspozycja na słońce mogą wpływać negatywnie na stan naczyń krwionośnych (Getty Images)

Wyjaśnia, że tegoroczne lato jest o tyle wyjątkowe, że temperatury są nie tylko ekstremalnie wysokie, ale też nie spadają nocą. Ponadto upały utrzymują się nieprzerwanie od tygodni. Jak mówi prof. Paluch, żyjący w klimacie umiarkowanym Polacy nie są do tego odpowiednio przystosowani.

- Mamy dziś do czynienia z upałami tropikalnymi, tzn. zarówno temperatura powietrza w dzień, jak i w nocy jest wysoka. Do tego nasz organizm i układ żył powierzchownych również nie są przyzwyczajone i nie mają szansy na to, by się odciążył nocą. Nasze domy nie są przystosowane do tego, by przynosić ulgę od upałów. Upał nieustannie bombarduje nasz organizm, obciążając i przeciążając żyły - tłumaczy.

Ten brak przystosowania to także niewłaściwe nawadnianie się. Wraz z potem tracimy płyny z organizmu, niekoniecznie jednak pamiętamy o odpowiedniej, sięgającej trzech czy nawet czterech litrów ilości wody dziennie.

- Jeżeli na to nałożą się inne czynniki, to dużo łatwiej może dojść do incydentu zakrzepicy, co niestety teraz obserwujemy. Widzimy też wielu pacjentów z niewydolnością żylną, u których pojawiają się nowe owrzodzenia i otwieranie się już zagojonych ran, czy dochodzi do występowania masywnych obrzęków - wyjaśnia prof. Paluch.

3. Wakacyjne zagrożenia. Uwaga na podróże samolotem

- Upał jest niebezpieczny nawet dla osób, które leczą niewydolnością żylną, bo wysokie temperatury sprzyjają dekompensacji choroby. Te osoby mają potężne obrzęki, bo żyły są przeciążone w upały, większa ilość krwi przesięka na zewnątrz i dochodzi do jej zalegania. Układ limfatyczny nie daje rady jej odbierać i również staje się niewydolny. Takie problemy w przyszłości mogą się skończyć zapaleniem układu limfatycznego i słoniowacizną - mówi.

- Opalanie dodatkowo powoduje podrażnianie śródbłonka i jeszcze większe rozszerzenie naczyń powierzchownych. Potęguje to i tak już bardzo przeciążony wyjściowym nadciśnieniem żylnym układ mikrokrążenia.

Siedzący tryb życia, odwodnienie, opalanie - to niejedyne czynniki, które mogą stanowić zagrożenie dla naszych naczyń krwionośnych tego lata. Wielogodzinne podróże autem czy samolotem w jednej pozycji, z opuszczonymi nogami również sprzyjają zaleganiu krwi i generują ryzyko powstawania zakrzepów. O tym powinny pamiętać także osoby, które wybierają się w podróż samolotem.

- Podczas upałów, gdy mamy obrzęki, zaleganie krwi, mikrozakrzepy w naczyniach i wsiadamy do samolotu, pojawia się kolejny czynnik prozakrzepowy. Ryzyko progresji zakrzepicy rośnie gwałtownie - ostrzega flebolog.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze