Hematofobia – jak sobie z nią poradzić?
Boisz się strzykawek i zastrzyków? Na widok krwi czujesz, że zaraz zemdlejesz? Prawdopodobnie cierpisz na hematofobię. Jak sobie z tym radzić? Co robić, by nie mdleć przy zastrzykach: rozluźniać ciało czy wręcz odwrotnie? Dowiedz się, czym jest i z czego wynika ten strach oraz jak go skutecznie oswoić.
O tym, że z hematofobią można wygrać świadczą historie wielu wyleczonych pacjentów. Jedna z internautek na forum napisała: „Mój koszmar zaczął się, kiedy byłam dzieckiem. W wieku 7 lat spadłam z roweru i rozbiłam sobie nos i kolano. Kiedy spojrzałam w lustro i zobaczyłam, że z nosa leci mi krew, zemdlałam z przerażenia. Od tamtej pory nie znosiłam widoku krwi. Za każdym razem, kiedy ją widziałam, czułam zawroty głowy, ścisk serca i żołądka, przeważnie mdlałam. Później traciłam przytomność też podczas pobierania krwi. Jak tylko mogłam, unikałam widoku i pobierania krwi. To wszystko trwało kilkanaście lat, do czasu, kiedy postanowiłam, że chcę zostać lekarzem. Każdy mi mówił, że lekarz nie może bać się krwi, bo ma z nią do czynienia na co dzień. Świadomość tego i sugestie otoczenia: „Zrób coś z tym” zaczęły mnie motywować do zmiany. Zaczęłam szukać pomocy i dzisiaj cieszę się, że byłam tak wytrwała, bo dopięłam swego i zostałam lekarzem”.
Nie wszystkim udaje się zapanować nad paraliżującym strachem. Pierwsze objawy fobii pojawiają się najczęściej już w dzieciństwie, a wielu pacjentów z nich nie "wyrasta". Tak jest w przypadku innej użytkowniczki forum internetowego, która opisała swój przypadek: „Omdlenia w sytuacji pobierania krwi mam od kiedy sięgnę pamięcią. Już jako mała dziewczynka bałam się igły, a cały koszmar zaczynał się przy pierwszym wkłuciu. Pojawiały się mroczki przed oczami, zawroty głowy, a po otrzymaniu od pielęgniarki wacika po skończonym zabiegu, słyszałam już tylko pytanie: „Czy wszystko jest w porządku? Może pani się położy”. Zazwyczaj czekałam na leżance lub siedziałam na krześle z głową w dół do czasu, aż nabrałam rumieńców”.
Takich historii jest bardzo dużo i prawie każdy z nas zna kogoś, kto panicznie boi się wszelkich iniekcji. Strach przed strzykawkami, igłami i krwią to jedna z najczęściej występujących fobii. Hematofobia należy do kategorii zaburzeń lękowych w postaci fobii specyficznych (izolowanych). Są to lęki ograniczone do konkretnych sytuacji, jak m.in.: lęk przed niektórymi zwierzętami, wysokość, burze, lot samolotem, ciemność czy korzystanie z publicznych toalet.
Nie występują tu spontaniczne napady paniki ani strachu, jak w agorafobii. Nie ma także strachu przed zażenowaniem, jak ma to miejsce w fobii społecznej. Bezpośrednia ekspozycja na obiekt wywołujący lęk może jednak wywołać reakcję paniki, która może być na tyle silna, że przeszkadza w codziennych zajęciach czy powoduje znaczne dolegliwości psychiczne.
„Fobia krwi i ran” występuje u około 3–4 proc. populacji. Prowadzi do bradykardii, czyli spowolnienia pracy serca, spadku ciśnienia, a nierzadko nawet omdlenia.
W każdej z pozostałych wymienionych fobii mechanizm jest przeciwny, to znaczy, że na poziomie fizjologicznym (w ekspozycji na bodziec lękowy) kora nadnerczy powoduje wyrzut adrenaliny, która przygotowuje organizm do dużego wysiłku fizycznego – jest on w stanie gotowości do walki czy ucieczki i dlatego omdlenie jest bardzo mało prawdopodobne lub wręcz niemożliwe. Pojawiają się wówczas takie doznania jak: wzrost ciśnienia krwi, przyspieszony oddech i bicie serca, wzrost napięcia mięśniowego, a także zawroty głowy.
W fobii krwi stan podwyższonej gotowości organizmu również występuje, ale trwa bardzo krótko i pojawia się na samym początku. Dotyczy przeceniania zagrożenia, katastroficznych przewidywań i nieadekwatnej oceny bodźca lękowego. Można powiedzieć, że jest to pierwsza faza przebiegu fobii krwi. Po chwili organizm wchodzi w drugą fazę, która wiąże się już z zupełnie przeciwnymi symptomami.
1. Pierwsza faza napadu fobii krwi
Wyobraź sobie, że jesteś w poczekalni przychodni i czekasz na pobranie krwi. Nerwowo przemierzasz korytarz w oczekiwaniu na wezwanie. W głowie masz myśli: „Znowu zemdleję”, „Będzie bolało”, „Nienawidzę tego”. Czujesz przyspieszone bicie serca i niepokój. Nagle słyszysz swoje nazwisko i zaproszenie do gabinetu zabiegowego. Wchodzisz, siadasz na fotel, podwijasz rękaw. Serce zaczyna bić jeszcze mocniej i wzrasta ciśnienie krwi, mięśnie napinają się, zaczynasz się pocić. W tym momencie do akcji wkroczyła oś nerwowa stresu, czyli typowe wzbudzenie fizjologiczne organizmu pojawiające się w reakcji na bodziec lub sytuację lękową.
2. Druga faza napadu fobii krwi
Wyciągasz rękę i patrzysz, jak pielęgniarka przygotowaną wcześniej igłą wbija się w twoją żyłę. Następuje przekłucie skóry i wypływ krwi. Tobie zaczyna kręcić się w głowie, czujesz, że robi ci się słabo i przez cały moment pobierania krwi doznajesz bardzo nieprzyjemnego uczucia. W tym momencie uruchomiona zostaje reakcja wazowagalna, która związana jest ze spadkiem ciśnienia na wypływ krwi, czyli w chwili przerwania powłok skórnych. Jest to reakcja fizjologiczna, której zbyt intensywne wzmożenie (zależne od indywidualnej fizjologii człowieka) może powodować omdlenie.
3. Geneza hematofobii
Z ewolucyjnego i funkcjonalnego punktu widzenia ten rodzaj reakcji fizjologicznej mógł się wykształcić w określonym celu. Kiedy w wyniku zranienia czy pobierania krwi dochodzi do przerwania powłok skórnych, następuje spadek ciśnienia krwi, a to powoduje spowolnienie jej wypływu. Być może jest to swego rodzaju atawizm, który otrzymaliśmy w spadku po przodkach, by uchronić się przed szybką śmiercią. Mdlejąc w sytuacji ataku, możemy uniknąć kolejnego ciosu i tym samym pozostać przy życiu.
4. Samoleczenie hematofobii, czyli jak zapobiegać omdleniom
W przypadku fobii krwi celem leczenia będzie zapobiegnięcie omdleniu. A więc praca własna ograniczać się będzie głównie do drugiej fazy fobii, a polegać będzie na nabyciu umiejętności podnoszenia ciśnienia krwi w różnych sytuacjach społecznych i niejako „na zawołanie”. Specyficzny program relaksacyjny zawierałby następujące kroki:
- od 10 do 20 sekund mocno zaciskaj pięści i naprężaj mięśnie przepony,
- od 10 do 20 sekund mocno naprężaj mięśnie nóg,
- rozluźnienie,
- trzydzieści sekund przerwy,
- zrób pięć powtórzeń kroków 1–4 dwa razy dziennie,
- staraj się wykonywać powyższy trening w różnych sytuacjach i różnych pozycjach, np. stojąc w kolejce, siedząc, leżąc.
Ten prosty trening, który możemy wykonać samodzielnie, ma na celu poprawę naszego samopoczucia w sytuacji kontaktu z krwią i tym samym wyjście z gabinetu zabiegowego na własnych nogach.
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.