Trwa ładowanie...
Artykuł zweryfikowany przez eksperta: Jolanta Bratek

Hematofobia – jak sobie z nią poradzić?

Hematofobia to lęk przed strzykawkami i zastrzykami.
Hematofobia to lęk przed strzykawkami i zastrzykami. (adobestock)

Boisz się strzykawek i zastrzyków? Na widok krwi czujesz, że zaraz zemdlejesz? Prawdopodobnie cierpisz na hematofobię. Jak sobie z tym radzić? Co robić, by nie mdleć przy zastrzykach: rozluźniać ciało czy wręcz odwrotnie? Dowiedz się, czym jest i z czego wynika ten strach oraz jak go skutecznie oswoić.

spis treści

O tym, że z hematofobią można wygrać świadczą historie wielu wyleczonych pacjentów. Jedna z internautek na forum napisała: „Mój koszmar zaczął się, kiedy byłam dzieckiem. W wieku 7 lat spadłam z roweru i rozbiłam sobie nos i kolano. Kiedy spojrzałam w lustro i zobaczyłam, że z nosa leci mi krew, zemdlałam z przerażenia. Od tamtej pory nie znosiłam widoku krwi. Za każdym razem, kiedy ją widziałam, czułam zawroty głowy, ścisk serca i żołądka, przeważnie mdlałam. Później traciłam przytomność też podczas pobierania krwi. Jak tylko mogłam, unikałam widoku i pobierania krwi. To wszystko trwało kilkanaście lat, do czasu, kiedy postanowiłam, że chcę zostać lekarzem. Każdy mi mówił, że lekarz nie może bać się krwi, bo ma z nią do czynienia na co dzień. Świadomość tego i sugestie otoczenia: „Zrób coś z tym” zaczęły mnie motywować do zmiany. Zaczęłam szukać pomocy i dzisiaj cieszę się, że byłam tak wytrwała, bo dopięłam swego i zostałam lekarzem”.

Nie wszystkim udaje się zapanować nad paraliżującym strachem. Pierwsze objawy fobii pojawiają się najczęściej już w dzieciństwie, a wielu pacjentów z nich nie "wyrasta". Tak jest w przypadku innej użytkowniczki forum internetowego, która opisała swój przypadek: „Omdlenia w sytuacji pobierania krwi mam od kiedy sięgnę pamięcią. Już jako mała dziewczynka bałam się igły, a cały koszmar zaczynał się przy pierwszym wkłuciu. Pojawiały się mroczki przed oczami, zawroty głowy, a po otrzymaniu od pielęgniarki wacika po skończonym zabiegu, słyszałam już tylko pytanie: „Czy wszystko jest w porządku? Może pani się położy”. Zazwyczaj czekałam na leżance lub siedziałam na krześle z głową w dół do czasu, aż nabrałam rumieńców”.

Zobacz film: "Depresja - przyczyny"

Takich historii jest bardzo dużo i prawie każdy z nas zna kogoś, kto panicznie boi się wszelkich iniekcji. Strach przed strzykawkami, igłami i krwią to jedna z najczęściej występujących fobii. Hematofobia należy do kategorii zaburzeń lękowych w postaci fobii specyficznych (izolowanych). Są to lęki ograniczone do konkretnych sytuacji, jak m.in.: lęk przed niektórymi zwierzętami, wysokość, burze, lot samolotem, ciemność czy korzystanie z publicznych toalet.

Nie występują tu spontaniczne napady paniki ani strachu, jak w agorafobii. Nie ma także strachu przed zażenowaniem, jak ma to miejsce w fobii społecznej. Bezpośrednia ekspozycja na obiekt wywołujący lęk może jednak wywołać reakcję paniki, która może być na tyle silna, że przeszkadza w codziennych zajęciach czy powoduje znaczne dolegliwości psychiczne.

„Fobia krwi i ran” występuje u około 3–4 proc. populacji. Prowadzi do bradykardii, czyli spowolnienia pracy serca, spadku ciśnienia, a nierzadko nawet omdlenia.

W każdej z pozostałych wymienionych fobii mechanizm jest przeciwny, to znaczy, że na poziomie fizjologicznym (w ekspozycji na bodziec lękowy) kora nadnerczy powoduje wyrzut adrenaliny, która przygotowuje organizm do dużego wysiłku fizycznego – jest on w stanie gotowości do walki czy ucieczki i dlatego omdlenie jest bardzo mało prawdopodobne lub wręcz niemożliwe. Pojawiają się wówczas takie doznania jak: wzrost ciśnienia krwi, przyspieszony oddech i bicie serca, wzrost napięcia mięśniowego, a także zawroty głowy.

W fobii krwi stan podwyższonej gotowości organizmu również występuje, ale trwa bardzo krótko i pojawia się na samym początku. Dotyczy przeceniania zagrożenia, katastroficznych przewidywań i nieadekwatnej oceny bodźca lękowego. Można powiedzieć, że jest to pierwsza faza przebiegu fobii krwi. Po chwili organizm wchodzi w drugą fazę, która wiąże się już z zupełnie przeciwnymi symptomami.

1. Pierwsza faza napadu fobii krwi

Wyobraź sobie, że jesteś w poczekalni przychodni i czekasz na pobranie krwi. Nerwowo przemierzasz korytarz w oczekiwaniu na wezwanie. W głowie masz myśli: „Znowu zemdleję”, „Będzie bolało”, „Nienawidzę tego”. Czujesz przyspieszone bicie serca i niepokój. Nagle słyszysz swoje nazwisko i zaproszenie do gabinetu zabiegowego. Wchodzisz, siadasz na fotel, podwijasz rękaw. Serce zaczyna bić jeszcze mocniej i wzrasta ciśnienie krwi, mięśnie napinają się, zaczynasz się pocić. W tym momencie do akcji wkroczyła oś nerwowa stresu, czyli typowe wzbudzenie fizjologiczne organizmu pojawiające się w reakcji na bodziec lub sytuację lękową.

2. Druga faza napadu fobii krwi

Wyciągasz rękę i patrzysz, jak pielęgniarka przygotowaną wcześniej igłą wbija się w twoją żyłę. Następuje przekłucie skóry i wypływ krwi. Tobie zaczyna kręcić się w głowie, czujesz, że robi ci się słabo i przez cały moment pobierania krwi doznajesz bardzo nieprzyjemnego uczucia. W tym momencie uruchomiona zostaje reakcja wazowagalna, która związana jest ze spadkiem ciśnienia na wypływ krwi, czyli w chwili przerwania powłok skórnych. Jest to reakcja fizjologiczna, której zbyt intensywne wzmożenie (zależne od indywidualnej fizjologii człowieka) może powodować omdlenie.

3. Geneza hematofobii

Z ewolucyjnego i funkcjonalnego punktu widzenia ten rodzaj reakcji fizjologicznej mógł się wykształcić w określonym celu. Kiedy w wyniku zranienia czy pobierania krwi dochodzi do przerwania powłok skórnych, następuje spadek ciśnienia krwi, a to powoduje spowolnienie jej wypływu. Być może jest to swego rodzaju atawizm, który otrzymaliśmy w spadku po przodkach, by uchronić się przed szybką śmiercią. Mdlejąc w sytuacji ataku, możemy uniknąć kolejnego ciosu i tym samym pozostać przy życiu.

4. Samoleczenie hematofobii, czyli jak zapobiegać omdleniom

W przypadku fobii krwi celem leczenia będzie zapobiegnięcie omdleniu. A więc praca własna ograniczać się będzie głównie do drugiej fazy fobii, a polegać będzie na nabyciu umiejętności podnoszenia ciśnienia krwi w różnych sytuacjach społecznych i niejako „na zawołanie”. Specyficzny program relaksacyjny zawierałby następujące kroki:

  1. od 10 do 20 sekund mocno zaciskaj pięści i naprężaj mięśnie przepony,
  2. od 10 do 20 sekund mocno naprężaj mięśnie nóg,
  3. rozluźnienie,
  4. trzydzieści sekund przerwy,
  5. zrób pięć powtórzeń kroków 1–4 dwa razy dziennie,
  6. staraj się wykonywać powyższy trening w różnych sytuacjach i różnych pozycjach, np. stojąc w kolejce, siedząc, leżąc.

Ten prosty trening, który możemy wykonać samodzielnie, ma na celu poprawę naszego samopoczucia w sytuacji kontaktu z krwią i tym samym wyjście z gabinetu zabiegowego na własnych nogach.

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze