Największe problemy psychodermatologii
Choroby skóry mają ścisły związek z układem nerwowym. Stres nie tylko może doprowadzić do rozwoju choroby, ale też uniemożliwić jej wyleczenie. Sukces w tym przypadku można osiągnąć jedynie w chwili, gdy specjalista spojrzy na pacjenta w sposób całościowy. O to jednak dzisiaj bardzo trudno.
1. Psychodermatologia jako dziedzina nauki
Psychodermatologia to nowa dziedzina z pogranicza dermatologii, psychiatrii, psychologii, medycyny estetycznej i kosmetologii. Zakłada interdyscyplinarne podejście do pacjenta, szczególny nacisk kładąc na komunikację.
Psychodermatolodzy oceniają pacjenta w trzech wymiarach – w sferze biologicznej, psychologicznej i społecznej. Niezwykle ważna jest tutaj rozmowa z chorym. Istotne znaczenie mają bowiem nie tylko jego emocje, ale i kontekst społeczny.
W kręgu zainteresowana psychodermatologów są między innymi zaburzenia, w których zmiany skórne pojawiają się lub nasilają w wyniki napięcia i stresu (np. atopowe zapalenie skóry, łuszczyca, łysienie plackowate, bielactwo, trądzik, pokrzywka, łojotokowe zapalenie skóry).
2. Stres widać na skórze
Skóra i układ nerwowy są ze sobą ściśle związane już od życia zarodkowego. Rozwijają się one z ektodermy, zewnętrznego listka zarodkowego.
Komórki układu nerwowego i komórki skóry biorą udział w procesach immunologicznych, zapalnych, reagują na ból i napięcie psychiczne.
Niestety, nie wszyscy pacjenci zdają sobie sprawę z tej zależności.
Gdy pojawiają się zmiany na skórze, kierują się do dermatologa. Specjalista często nie ma czasu na dłuższą rozmowę z pacjentem, ten z kolei nie wskazuje na swoje problemy emocjonalne. Jak się jednak okazuje, to błąd.
Zmiany na skórze są widoczne dla otoczenia. W dobie kultu piękna i estetyki to właśnie stan naszej skóry ma istotny wpływ na obraz własnej osoby (kształtuje poczucie wartości).
Gdy naskórek nosi znamiona choroby, wówczas pacjenci doświadczają negatywnych emocji – pogarsza się samopoczucie, obniżeniu ulega jakość życia, chorzy doświadczają uczucia dyskryminacji i stygmatyzacji. To błędne koło, bo tego rodzaju przeżycia jedynie nasilają objawy dermatozy.
– Pacjenci często nie wiążą zmian skórnych z przewlekłym stresem – mówi prof. dr hab. n. med. Anna Zalewska-Janowska, specjalista dermatolog, alergolog oraz immunolog kliniczny, kierownik Ośrodka Psychodermatologii Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
I dodaje: – Denerwują się, bo leczenie dermatologiczne nie przynosi efektów, a to z kolei negatywnie wpływa na ich życie w społeczeństwie. Wielu ludzi nadal uważa, że łuszczycą można się zarazić poprzez podanie ręki. Chorzy są wypraszani z basenów. To ich stygmatyzuje.
3. System do korekty?
Jeśli zatem na pacjenta nie spojrzy się w sposób całościowy, trudno będzie mu pomóc. Skóra jest lustrem organizmu.
By pomóc choremu, trzeba więcej o nim wiedzieć. – Z tym niestety jest problem. Pacjenci są zagubieni w systemie, który dzieli ich na kawałki – mówi prof. dr hab. n. med. Anna Zalewska-Janowska.
– Zawodzi komunikacja z pacjentem i edukacja. Od pracowników placówek opieki zdrowotnej wymagać się powinno wysokiego poziomu kompetencji miękkich. Specjaliści nie mogą zadawać jedynie zdawkowych pytań, muszą wykazać się empatią i zrozumieniem. Tego uczymy naszych studentów – wskazuje prof. dr hab. n. med. Anna Zalewska-Janowska.
Psychodermatolodzy leczą pacjentów zgodnie z modelem psychospołecznym. Punkt wyjścia stanowi kontakt ze specjalistą chorób skóry.
Dermatolog ocenia wówczas zmiany skórne, ale też rozmawia z pacjentem. Po wizycie możliwa jest konsultacja psychiatryczna lub psychologiczna, ale informacja o tym musi być przekazana pacjentowi w delikatny sposób.
– Przedrostek psycho- nadal budzi negatywne skojarzenia. Akademicka nazwa dziedziny nauki, którą się zajmuję to neurobiologia skóry. Proszę zauważyć, że odbiór jest w tym wypadku szalenie ważny, bo przecież wszystko w języku ma swoje znaczenie. Psychologia i psychiatria nadal kojarzy się wielu ludziom z czymś negatywnym. Trzeba więc to odczarować. Zgłoszenie się pacjenta do specjalisty to wyraz ogromnej siły. Chory wyciąga do nas rękę, a naszym zadaniem jest mu pomóc. Do tego potrzebny jest kontakt z człowiekiem, traktowanie go w odpowiedni sposób. Szalenie ważna jest także komunikacja pozawerbalna – podpowiada prof. dr hab. n. med. Anna Zalewska-Janowska.
W medycynie konwencjonalnej obserwuje się jej mechanizację i dehumanizację. Lekarz spoglądający w ekran komputera nie budzi zaufania pacjenta, co sprawia, że chory nie uzyskawszy pomocy może całkowicie zrezygnować z jej dalszych poszukiwań. W efekcie kłopoty zdrowotne będą się nasilać.
Problemem jest również stosowanie się do zaleceń lekarskich. Specjalista przepisuje leki, na zakup których chory nie może sobie pozwolić. A zatem nie podejmie odpowiedniego leczenia.
Psychodermatolodzy nie boją się rozmawiać o sytuacji społecznej pacjenta, bo to niezwykle ważna kwestia, od której w znacznym stopniu zależy powodzenie terapii. Leczenie musi być dobrane w taki sposób, by było ono dla chorego osiągalne.
Choroby skóry są szczególną grupą schorzeń. Pacjenci dotknięci dermatozą skarżą się, że zmiany skórne są powodem ich napiętnowania i stygmatyzacji. To kluczowa kwestia, która wymaga głębszego zainteresowania ze strony specjalistów.
Pacjenta w tym zakresie czeka zaś tytaniczna praca, bo bez jego zaangażowania i siły woli trudno osiągnąć jakikolwiek sukces terapeutyczny.
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.