Trwa ładowanie...

Niszczą nas od środka. Zwiększają ryzyko groźnych nowotworów

Chemikalia zawarte w plastikowych opakowanich i kosmetykach zwiększają ryzyko nowotworów
Chemikalia zawarte w plastikowych opakowanich i kosmetykach zwiększają ryzyko nowotworów (Getty Images, Facebook)

Rakotwórcze związki niszczą nas od środka. Kolejne alarmujące badania. Naukowcy wykazali obecność fenoli i substancji polifluoroalkilowych (PFAS) - nazywanych wiecznymi chemikaliami, u osób, które wcześniej zachorowały na nowotwory.

spis treści

1. Alert dla środowiska naukowego

Ostatnie badanie opublikowane na łamach "Journal of Exposure Science and Environmental Epidemiology" rzuca nowe światło na kwestie wpływu substancji chemicznych, takich jak PFAS i fenole, na rozwój nowotworów. Naukowcy posłużyli się danymi obejmującymi grupę 10 tys. osób. Autorzy pracy porównali wcześniejsze występowanie chorób nowotworowych z poziomem PFAS i fenoli we krwi oraz moczu.

Na tej podstawie wykazano związek pomiędzy obecnością chemicznych substancji w organizmie a wcześniejszą diagnozą nowotworów jajnika, piersi, macicy oraz czerniaka u kobiet.

Zobacz film: "Wysoki poziom trójglicerydów"

- Wszyscy powinni się tym zainteresować, ponieważ mamy udokumentowane dane mówiące, że narażenie ludzi na te chemikalia jest powszechne - podkreśla Max Aung z Uniwersytetu Południowej Kalifornii, jeden z autorów badania.

Dr Amber Cathey, główna autorka badania z University of Michigan School of Public Health, sugeruje, że substancje takie, jak PFAS, mogą zakłócać prawidłowe funkcjonowanie kobiecych hormonów i na tym podłożu zwiększać ryzyko niektórych typów nowotworów.

- Obecność tych substancji chemicznych nie dowodzi jeszcze, że to jest bezpośrednią przyczyną tych zachorowań, tylko wskazuje na pewną zależność. To jest raczej taki alert dla środowiska naukowego - zróbcie badania obserwacyjne, żebyśmy zobaczyli, czy rzeczywiście możemy mówić o związku przyczynowo-skutkowym - zauważa dr hab. n. med. Marta Mańczuk z Narodowego Instytut Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie.

- Kolejny etap przed nami, czyli badania, gdzie będą obserwowane osoby narażone na te substancje i to, czy na przestrzeni czasu dojdzie u nich do rozwoju schorzeń nowotworowych - dodaje epidemiolog.

Substancje chemiczne zwiększają ryzyko nowotworów
Substancje chemiczne zwiększają ryzyko nowotworów (Getty Images)

2. Rosną zachorowania na nowotwory hormonozależne

Substancje per- i polifluoroalkilowe PFAS to szkodliwe dla zdrowia związki nazywane tzw. wiecznymi chemikaliami, z uwagi na to, że wyjątkowo słabo się rozkładają. Do tej grupy zalicza się kilka tysięcy związków, które są obecne w naczyniach kuchennych, w kosmetykach, w opakowaniach na żywność, w barwnikach, a nawet ubraniach.

- Fenole, parabeny, substancje, które zawierają związki fluoru i węgla to substancje, które obecnie przez rozwój cywilizacji znajdują się praktycznie wszędzie - w glebie, w żywności, w wodzie, w opakowaniach, więc nie mamy dużych możliwości ochrony przed nimi. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem uznała je za grupę związków, które mogą potencjalnie być rakotwórczymi - wskazuje dr Mańczuk.

Wcześniejsze badania prowadzone w Stanach Zjednoczonych wskazywały, że ekspozycja na PFAS zwiększa m.in. ryzyko rozwoju raka wątroby. Dr Mariusz Witczak z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Diabetologii i Endokrynologii CM UZ podkreśla, że jest coraz więcej dowodów wskazujących na to, że wraz z chemizacją środowiska rośnie częstotliwość występowania nowotworów hormonozależnych.

- Na przełomie ostatnich lat wiele się zmieniło w zapadalności na choroby nowotworowe. 30 lat temu najczęstsze były nowotwory wywodzące się z tkanki nabłonkowej jak rak płuca, żołądka, jelita grubego. W tej chwili najczęstsze choroby nowotworowe to raki hormonalnie zależne, czyli zmieniła się zupełnie biologia tych nowotworów. Są to m.in. rak sutka, jajnika, gruczołu piersiowego, gruczołu krokowego, rak trzonu macicy, rak jądra, rak tarczycy - to są wszystko raki hormonalnie zależne - podkreśla ekspert.

- Jest to związane właśnie z chemizacją środowiska, z wszechobecnymi substancjami z grupy endocrine-disrupting chemicals, które uszkadzają układ dokrewny i powodują zwiększoną częstotliwość raków. Udowodniono, że te chemiczne substancje wpływają na nowotworzenie i na mutacje nowotworowe - dodaje dr Witczak.

3. To może być jedna z przyczyn plagi nowotworowej

Kolejne analizy potwierdzają, że genetyczne predyspozycje odpowiadają jedynie za ok. 10-15 proc. zachorowań na nowotwory, znacznie większą rolę mogą odgrywać czynniki zewnętrzne i nasz styl życia.

- Znamy te geny, które warunkują powstanie bardzo agresywnych nowotworów, prowadzi się nawet profilaktyczne operacje u osób, u których potwierdzono ich obecność. W endokrynologii wykonuje się np. profilaktyczne usunięcie tarczycy w przypadku wykrycia rodzinnej predyspozycji do raka rdzaniastego tarczycy. Podobnie jest z genami BRCA, które zwiększają ryzyko raka sutka, jajnika. Natomiast na rozwój nowotworów wpływa też tzw. mutacja sporadyczna, czyli to, co nas w życiu spotyka - podkreśla specjalista endokrynologii.

- Dawniej wiązaliśmy to głównie z takimi czynnikami jak napromieniowanie rentgenowskie czy promieniowanie kosmiczne, a w tej chwili te mutageny to są czynniki chemiczne, z którymi mamy kontakt przez skórę, które wdychamy, które przyjmujemy z jedzeniem - podkreśla ekspert.

Lekarze przypominają, że komórki nowotworowe powstają u każdego z nas wielokrotnie w ciagu życia, sprawny układ odpornościowy likwiduje je na etapie początkowym, żeby doszło do rozwoju nowotworów, musi się nałożyć kilka czynników - np. mutacja sporadyczna i mniejsza sprawność układu odpornościowego, która spowoduje, że organizm nie będzie w stanie wyeliminować tych komórek.

- Wiadomo, że na przykład rak piersi nie ma jednej przyczyny. Jest co najmniej kilkanaście czynników, które mogą go wywołać, nie wiadomo, ile z nich musi zaistnieć, żeby doszło do rozwoju choroby. Ryzyko jego rozwoju zwiększają m.in. alkohol, otyłość, predyspozycje genetyczne - nie jest tak, że człowiek, który ma takie predyspozycje na 100 proc. zachoruje - wskazuje dr Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld z Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej Centrum Onkologii - Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.

Dr Witczak przyznaje, że nie jesteśmy w stanie zupełnie wyeliminować z życia szkodliwych chemikaliów, ale możemy je ograniczać.

- To jest banał, ale składamy się z tego, co o jemy. O tym się teraz mówi coraz częściej, żeby eliminować plastik, żebyśmy wrócili do butelek szklanych, do pojemników, które nie są z plastiku. Na razie to fikcja, na opakowaniach produktów można zobaczyć oznaczenia informujące, że zawierają bardzo dużo niebezpiecznych substancji, ale mało kto na to zwraca uwagę. Te najbardziej niebezpieczne substancje chemiczne nadal są dostępne, jak bardzo toksyczny czarny nylon. Trzeba do ludzi docierać, żeby mieli świadomość tego zagrożenia - przekonuje lekarz.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze