Paradoks francuski obalony. "Ulubiony narkotyk rekreacyjny" niszczy mózg, serce, wątrobę
- Miałam pacjentkę, która piła kilka piw dziennie, ale regularnie przez kilkanaście lat. Gdy odstawiła alkohol, okazało się, że jest w dramatycznym stanie. Ani psychicznie, ani fizycznie nie była w stanie funkcjonować bez tych małych ilości alkoholu każdego dnia – alarmuje psychoterapeutka dr Maria Banaszak.
1. Tak piją Polacy
1 czerwca to nie tylko Dzień Dziecka, ale też Ogólnopolski Dzień bez Alkoholu. Tegoroczne święto przyniosło dwa nowe badania na temat alkoholu, które dowodzą, że nawet niewielkie ilości etanolu szkodzą.
Dr Maria Banaszak jest specjalistką psychoterapii uzależnień MONAR i współautorką książki "Hajland. Jak ćpają nasze dzieci". Ekspert wskazuje, że dane Krajowego Centrum Przeciwdziałania uzależnieniom pokazują, że w ciągu ostatnich lat średnie roczne spożycie alkoholu przez statystycznego Polaka wzrosło o ponad trzy litry czystego spirytusu na osobę. Co więcej, zmienił się model picia. Rośnie liczba alkoholików wysokofunkcjonujących.
- Coraz więcej osób pije "elegancko", udając przed sobą i innymi, że nie mają problemu, a problem ten zapakowany jest w kosztowną i modnie wyglądającą butelkę francuskiego wina. Takie osoby dużo później zaczynają odczuwać poważne, związane z alkoholizmem straty, takie jak wypadanie z ról społecznych. Co za tym idzie, uświadamiają sobie, że mają problem dopiero na bardzo zaawansowanych etapach uzależnienia. A to nie ułatwia zdrowienia – mówi ekspertka w rozmowie z WP abcZdrowie.
Najnowsze badania potwierdzają, że żadna ilość alkoholu nie jest obojętna dla naszego zdrowia.
- Przez lata wytyczne różnych międzynarodowych towarzystw wspominały o prozdrowotnym działaniu niewielkich ilości czerwonego wina spożywanego do posiłku. Jednak z uwagi na to, że alkohol jest substancją uzależniającą i codzienne spożywanie nawet małych ilości wina może prowadzić do choroby alkoholowej, aktualne wytyczne nie zachęcają już do tego "prozdrowotnego działania" – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Adam Hirschfeld, członek zarządu oddziału Wielkopolsko-Lubuskiego Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, neurolog z poznańskiej kliniki PsychoMedic.
2. Koniec z francuskim paradoksem
Francuski paradoks opiera się hipotezie, że mieszkańcy Francji, dzięki kulturze picia czerwonego wina do posiłku, rzadziej chorują na choroby układu krążenia mimo diety wysokotłuszczowej. W latach 80. XX wieku zrodziło się więc przekonanie, że niewielkie ilości czerwonego wina sprzyjają naszemu zdrowiu i mają działanie kardioprotekcyjne. Przeczy temu najnowsza metaanaliza, która ukazała się na łamach "Journal of the American Medical Association".
Badacze odkryli, że już 25 g dziennie w przypadku kobiet i 45 g w przypadku mężczyzn – odpowiednio około dwóch i trzech drinków – niesie za sobą zagrożenia zdrowotne. Tim Stockwell, profesor psychologii na University of Victoria i główny autor opracowania, zwraca uwagę, że alkohol to nasz "ulubiony narkotyk rekreacyjny". Tymczasem nie tylko te małe ilości alkoholu nie działają ochronne na zdrowie, ale też większe niż 25 g dziennie zwiększają ryzyko zgonu z jakiejkolwiek przyczyny, przy czym 45 g zwiększa je znacznie.
Z kolei ubiegłoroczne badanie przeprowadzone przez zespół naukowców z MIT i Harvardu na podstawie analizy danych genetycznych i medycznych prawie 400 000 osób wskazało, że nawet niewielkie ilości alkoholu powiązane są z chorobami serca.
- Wiele osób błędnie zakłada, że jeśli nie ma problemu z uzależnieniem, to picie alkoholu nie przynosi im żadnych szkód. Tymczasem alkohol oddziałuje na większość organów wewnętrznych. Powolnie, ale skutecznie degeneruje komórki układu nerwowego, powoduje mikrouszkodzenia naczyń krwionośnych, szkodzi sercu, mózgowi, wątrobie itd. – mówi dr Banaszak.
- Mitem jest też to, że alkohol pozwala odpocząć czy zrelaksować się, w rzeczywistości znieczulamy nasz układ nerwowy, zagłuszamy go, a uczucie usunięcia zmęczenia jest jedynie pozorne - alarmuje.
- Nie ma bezpiecznej dawki alkoholu, nie łudźmy się, że jedna lampka wina może służyć jakkolwiek naszemu zdrowiu. Na paradoks francuski też trzeba spojrzeć w szerszym kontekście, uświadomić sobie, że mniejsze ryzyko alkoholizmu czy schorzeń układu krążenia wśród mieszkańców basenu Morza Śródziemnego nie ma związku z lampką wina do posiłku, ale szeregiem różnych czynników, jak dieta obfitująca w warzywa, aktywność fizyczna, kondycja psychiczna społeczeństwa itp. – dodaje ekspertka.
Tłumaczy, że mamy problem z głęboko zakorzenionym mitem, jakoby szkodziło tylko picie dużych ilości mocnych alkoholi, kończące się stanem upojenia.
- Z punktu widzenia szkodliwości dla organizmu nie ma znaczenia, czy etanol pochodzi z piwa, wina czy wódki. Z punktu widzenia uzależnień kluczem wbrew pozorom nie jest ilość, a regularność i rytualizacja spożywania alkoholu – mówi.
Podkreśla, że nawet niewielkie ilości alkoholu upośledzają pracę mózgu, co więcej, działanie alkoholu zaczyna się właściwie jeszcze zanim sięgniemy po kieliszek – "sam moment oczekiwania na przyjemny rytuał powoduje wydzielanie dopaminy".
3. Cierpi cały organizm
Drugie z badań na podstawie danych pochodzących od 500 tys. Brytyjczyków w piątej i szóstej dekadzie życia wykazało, że spożywanie alkoholu o równowartości czterech do pięciu butelek piwa lub jednej butelki wina wpływa na zmniejszenie masy mięśniowej. Tym samym zwiększa "ryzyko sarkopenii, osłabienia i upadków". Sarkopenia, utrata masy i funkcji mięśni szkieletowych, które pojawiają się z wiekiem, są z kolei czynnikiem ryzyka złamań osteoporotycznych, hospitalizacji i wyższej śmiertelności.
To jednak nie koniec powikłań związanych z konsumpcją alkoholu. Dr Hirschfeld ostrzega, że alkohol uderza w wątrobę, a z uwagi na wysoką kaloryczność i wysoki indeks glikemiczny – także w trzustkę. Szkodzi sercu, jest jednym z największych kancerogenów i zwiększa ryzyko chorób neurodegeneracyjnych.
- Przewlekłe spożywanie alkoholu może prowadzić do rozwoju chorób układu nerwowego, m.in. uszkodzenia i zaniku móżdżku, zwłaszcza rejonu robaka, skąd zresztą wzięło się powiedzenie "zalać robaka". Taka patologia prowadzić będzie do utrwalonych zaburzeń równowagi – mówi neurolog.
- Ponadto toksyczne działanie alkoholu może skutkować rozwojem otępienia, encefalopatii w przebiegu deficytów witaminowych czy polineuropatii. Ostatecznie należy pamiętać o zespole abstynencyjnym, który może przejawiać się zaburzeniami świadomości, czy napadami padaczkowymi – wylicza.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.